Krzyk rozpaczy upośledzonej kobiety

Lekko upośledzona kobieta jest więziona w szpitalu psychiatrycznym, mimo że jej bliscy chcą się nią opiekować. Pani Katarzyna błaga o pomoc. Trafiła do placówki, gdy zmarła jej matka. Jest bardzo zżyta ze swoim kuzynem Łukaszem i jego matką. Według biegłego sądowego, kobieta może opuścić szpital. W sprawie nic się jednak nie dzieje.

- Ja chcę do rodziny, chcę być u Łukasza. Pomóżcie mi, chcę wyjść – mówi pani Katarzyna.

Łukasz Kuzmecki z Łodzi jest krewnym pani Katarzyny. Znają się od dziecka. Dziś pani Katarzyna ma 27 lat, od urodzenia jest upośledzona w stopniu lekkim, ma zespół Downa. Wychowywała się bez ojca, jest jedynaczką. Kiedy w lutym tego roku zmarła nagle mama pani Katarzyny, kobieta natychmiast została umieszczona w szpitalu psychiatrycznym.

- Kasia jest moją kuzynką. Znajoma mojej mamy zadzwoniła  do nas i poinformowała, że mama Kasi nie żyje. Pochował ją Dom Opieki Społecznej. Dlatego mniemam też, że Kasia została umieszczona w szpitalu psychiatrycznym z ramienia DPS-u. Przez dwa tygodnie próbowałem ustalić, gdzie Kasia się znajduje – opowiada pan Łukasz.

Pan Łukasz dowiedział się, że dyrektor szpitala wystąpił do sądu z wnioskiem o umieszczenie pani Katarzyny w placówce opiekuńczej. Kobieta nigdy nie wyraziła na to  zgody. Co więcej, okazało się, że prokurator chce panią Katarzynę ubezwłasnowolnić.

- Chcemy stworzyć rodzinę z Kasią. Jest nas sporo do pomocy, żona, teściowa – mówi pan Łukasz.

- Kasia nie chce mnie wypuścić z tego szpitala, ściska  mnie, mówi: ciociu nie zostawiaj mnie, płacze. Chcielibyśmy ją stamtąd  zabrać. Czemu nie może wyjść? – pyta Zdzisława Kubiak, teściowa pana Łukasza.
Szpital Psychiatryczny w Łodzi sprawy komentować nie chce.

Pełnomocnik pani Katarzyny złożył sprawę do sądu o zwolnienie jej ze szpitala. Co z tego, kiedy sprawy toczą się już kilka miesięcy, a kobieta cały czas przebywa na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego. Sąd zlecił nawet wydanie opinii na temat stanu zdrowia pani Katarzyny. Było to 9 miesięcy temu…

- Z tej opinii wynika czarno na białym, że pani Katarzyna nie musi przebywać w szpitalu psychiatrycznym, wymaga pomocy osób trzecich i w moim przekonaniu taką osobą jest pan Łukasz Kuzmecki – mówi Jerzy Ciesielski, pełnomocnik pani Katarzyny.

Rozmawiamy z Ewę Chałubińska, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi:

Reporterka: W tej opinii jest wyraźnie napisane, że pani Katarzyna nie wymaga leczenia w zamkniętym oddziale szpitala psychiatrycznego.
Rzecznik: Ta pani nie nadaje się do samodzielnej egzystencji, czyli należy to czytać w ten sposób, że albo musi być umieszczona w Domu Pomocy Społecznej, albo znaleźć się w rodzinie.
Reporterka: Rodzina cały czas walczy, chce, żeby pani Katarzyna znalazła się w rodzinie.
Rzecznik: Na tym polega cała trudność i złożoność tej sprawy.

- Pani Katarzyna nie musi być w szpitalu psychiatrycznym ,wymaga tylko opieki. Skoro jest osoba , które chce tę opiekę sprawować, to po co kierować ją do ośrodka pomocy społecznej? – dziwi się Jerzy Ciesielski, pełnomocnik Katarzyny.

- Kasia jest świadoma tego, co się dzieje wokół niej. Wie, że jej mama nie żyje, że zostałem tylko ja z rodziny. Nie wyrażam zgody ,żeby Kasia nadal przebywała w szpitalu na oddziale zamkniętym – mówi pan Łukasz.

- Kochana ciocia Zdzisława, kochany Łukasz Kuzmecki serce wam oddam. Kocham was – czyta laurkę dla bliskich pani Katarzyna.*

* skrót materiału

Reporterka: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl