Wycieczka do Zambii na koszt podatnika

Afera na Podkarpaciu. Dziewięciu samorządowców wybrało się na 10-dniową wycieczkę do Zambii i tylko jeden zapłacił za nią z własnej kieszeni! Podróż pozostałych zasponsorowali… podatnicy. Pobyt każdego z samorządowców kosztował ponad 7,5 tys. zł. W Afryce wzięli oni udział w otwarciu wystawy poświęconej pracy misyjnej kardynała Adama Kozłowieckiego.

Samorządowcy polecieli do Zambii w październiku. Przy okazji wzięli udział w wycieczce krajoznawczej po południowej Afryce.

- Celem wizyty było otwarcie wystawy i odwiedzenie grobu księdza Adama Kozłowieckiego – mówi Jerzy Wilk, wójt gminy Majdan Królewski, uczestnik wycieczki.

- Ks. Kardynał  urodził się tutaj, w Hucie Komorowskiej. W  kwietniu 1945 roku wyjechał do Rodezji Północnej, (obecnie to Zambia – przyp. red.)  I tam spędził ponad 61 lat. Zasłynął z tego, że doprowadził ją pokojowo do niepodległego bytu. Zakładał nowe misje, sierocińce, szpitale – opowiada Dariusz Bździkot, dyrektor Muzeum Kardynała Adama Kozłowieckiego w Hucie Komorowskiej.

Wyjazd zorganizowała fundacja "Serce bez granic” z Majdanu Królewskiego. Jej celem jest propagowanie działalności pochodzącego z Podkarpacia księdza kardynała. Co prawda organizacja wystosowała zaproszenia, ale każdy z uczestników miał sam sobie zapłacić za podróż. Koszt to ponad 7,5 tysiąca złotych od osoby.

Tylko mieszkańców dziesięciotysięcznej Gminy Majdan Królewski wycieczka kosztowała ponad 15 tysięcy złotych. Dlaczego? Ponieważ miejscowy urząd zasponsorował wyjazd dwóm samorządowcom. Do Zambii polecieli wójt oraz przewodniczący Rady Gminy.

Reporter: Ile osób korzysta z pomocy społecznej w państwa gminie?
Jerzy Wilk, wójt gminy Majdan Królewski: Szacuje się, że około półtora do dwóch tysięcy.
Reporter: 15 tys. zł kosztowała podatników pana wyjazd do Zambii. Zastanawiał się wójt, ile osób można byłoby wesprzeć za 15 tys. zł?
Jerzy Wilk, wójt gminy Majdan Królewski: Wolałbym nie odpowiadać.

W eskapadzie wzięli też udział między innym wicemarszałek województwa, starosta kolbuszowski, a nawet radna sejmiku i dyrektorka Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli. Wszyscy zgodnie podkreślają, że podróż pozwoliła im szerzej otworzyć oczy na potrzeby ubogiej ludności afrykańskiej.

- Nie tylko pojechałam tam ze względu na wystawę, ale pojechałam tam na nawiązanie współpracy i zapoznanie się z systemem edukacyjnym w Zambii – przekonuje Krystyna Wróblewska, dyrektor Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli w Rzeszowie.

Reporter: Naprawdę pani uważa, że urzędnik szczebla samorządowego powinien latać do Afryki?
Krystyna Wróblewska, dyrektor Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli w Rzeszowie: Jeśli nie do Afryki, to gdzie indziej. Podróże kształcą. 
Reporter: Ale może nie za pieniądze mieszkańców?
Krystyna Wróblewska: Każdy może mieć na to swoje wytłumaczenie.

Jozef Kardyś, starosta kolbuszowski: Tam była wystawa i spotkanie z prezydentem Zambii
Reporter: Spotkanie z prezydentem Zambii? A w jakim języku pan z nim rozmawiał?
Starosta: Migowym… Pan się mnie pyta tak dziwnie. Zambijskiego nie znam, a na Murzyna nie wyglądam!

Jedyną osobą, która sama opłaciła sobie przelot i pobyt w Zambii był radny Głogowa Małopolskiego, Zbigniew Sycz. Samorządowiec był zaskoczony, że inni uczestnicy wycieczki pojechali za pieniądze mieszkańców. 

- Zawsze podróżuje za własne pieniądze. Nawet nie przyszło mi na myśl, żeby pójść do gminy po pieniądze. Moralnie bym się źle czuł. Gmina ma potrzeby, a ja uszczupliłbym jej budżet – mówi radny.

Radni oraz urzędnicy, którzy polecieli za publiczne pieniądze do Zambii chwalą się, że afrykańskim dzieciom zawieźli z Polski prezenty. Jakie? Rozmawiamy z Krystyną Wróblewską, dyrektor Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli w Rzeszowie:
- Zawiozłam smycze i słodycze.
- Myśli pani, że te smycze są tam potrzebne? Może warto było pieniądze, które pani wydała na bilet przekazać na ten sierociniec?
- Pan wszystko przelicza, a pieniądze nie są najważniejsze.
- Zwłaszcza, jak są publiczne
- Macie państwo prawo patrzeć, co robi się z publicznymi pieniędzmi. Ale myślę, że nic się nie stało.

Reporter: Co wiąże powiat kolbuszowski z południową Afryką?
Jozef Kardyś, starosta kolbuszowski: Różnice klimatyczne…
Reporter: Nie odda pan tych pieniędzy?
Jozef Kardyś, starosta kolbuszowski: Nie rozumiem tego pytania, za delegację zwraca się pieniądze prywatne? *

* skrót materiału

PS. Utrzymanie jednego dziecka w sierocińcu w Afryce z wyżywieniem, lekami, szkołą i pełnym utrzymaniem miesięcznie kosztuje 70 zł. Wniosek? Za wycieczkę jednego urzędnika można utrzymać setkę dzieci…

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl