Walczy o zdrowie i szuka domu
Kasia ma cztery lata, jest inteligentna, urocza i szuka nowej rodziny. Dziewczynka urodziła się rozszczepem kręgosłupa, ma stopy ustawione końsko-szpotawo. Matka porzuciła ją w szpitalu, dlatego trafiła do ośrodka opiekuńczo-leczniczego. Szukamy dla Kasi kochającej rodziny i pieniędzy na nowe ortezy. Bez nich dziecku grozi wózek inwalidzki.
„Mam na imię Kasia. Od sierpnia 2010 roku mieszkam w Kraszewie-Czubakach. Moja mama zostawiła mnie w szpitalu. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że jestem bardzo chora, a może dlatego, że mnie nie chciała. Niestety, nadal nie mam mamy ani taty. Czy jestem dzieckiem niczyim?”
Gdyby Kasia umiała pisać, pewnie sama napisałaby do naszej redakcji ten przejmujący list. W jej imieniu woła o pomoc Katarzyna Stępińska, dyrektor Ośrodka Opiekuńczo - Leczniczego w Kraszewie-Czubakach niedaleko Płońska.
- Od ponad roku walczę, piszę do różnych instytucji, do Rzecznika Praw Dziecka, do ministerstw, do Kancelarii Prezydenta z prośbą o pomoc. Kasia jest jednym z dzieci, które trafiło do nas z nieuregulowaną sytuacją prawną. Nasi pracownicy bardzo się zaangażowali, zostali jej opiekunami prawnymi – opowiada Katarzyna Stępińska, dyrektorka ekonomiczna Ośrodka Opiekuńczo-Leczniczego w Kraszewie-Czubakach.
- Kasia urodziła się z rozszczepem kręgosłupa i przepukliną okołordzeniową. Ma stópki ustawione końsko-szpotawo, przez co ma trudności z samodzielnym staniem, wymaga kolejnej operacji – mówi Bożena Derecka, rehabilitantka.
- Kasia choruje dosyć często i są potrzebne podpisy osoby odpowiedzialnej za Kasię. Jeśli nie ma rodziców, to musi być opiekun prawny – mówi Wojciech Krzyszkowski, pracownik ośrodka, który został opiekunem prawnym dziewczynki.
Do placówki w Kraszewie Czubakach trafiają dzieci bardzo chore. Te w najcięższym stanie, porzucone przez rodziców, przebywają w ośrodku do 18. roku życia, a potem trafiają do domów pomocy społecznej. Poza pracownikami nikt nie troszczy się o ich los. Dyrekcja ośrodka walczy o prawne uregulowanie sytuacji dzieci. Zmaga się również z ogromnymi problemami finansowymi.
- Narodowy Fundusz Zdrowia płaci naszemu ośrodkowi tylko i wyłącznie za leczenie, pielęgnację i rehabilitację. Nie płaci za ubranka, nie płaci za jedzenie, nie płaci za zabawki, a jak Kasia dorośnie do wieku szkolnego, to nie zapłaci również za książki – wyjaśnia Katarzyna Stępińska, dyrektorka ekonomiczna Ośrodka Opiekuńczo-Leczniczego w Kraszewie-Czubakach.
Dyrekcja ośrodka walczy o prawne uregulowanie sytuacji dzieci, czyli ustanowienie pieczy zastępczej rodzinnej dla maluchów. Dzięki temu ośrodek miałby dodatkowe pieniądze, właśnie na ubrania, jedzenie, zabawki i książki.
- Do dzisiaj nikt nie ustanowił tej pieczy dla Kasi. Sąd już raz odmówił. Nie uzasadnił tego na piśmie, jednakże stwierdził, że skoro Kasia jest w ośrodku leczniczym, to nie ma potrzeby ustanawiania rodziny zastępczej, a co z tym jest związane nie ma potrzeby płacenia za Kasi wyżywienie i utrzymanie. Mówimy o kwocie ponad 1600 złotych miesięcznie – mówi Katarzyna Stępińska, dyrektorka ekonomiczna ośrodka.
Nikt z sądu nie chciał wypowiedzieć się, dlaczego odmówiono Kasi ustanowienia pieczy zastępczej. Zdeterminowana pani dyrektor o pomoc zwróciła się do Rzecznika Praw Dziecka. Niestety, od marca czeka na reakcję urzędnika.
- Do dnia dzisiejszego nie otrzymałam odpowiedzi . Nie zauważyłam również, aby rzecznik zainteresował się sprawami prowadzonymi przez nas, przez sądy. Będąc na spotkaniu u Rzecznika Praw Dziecka, rzecznik zapewniał nas, że taka piecza na pewno powinna być ustanowiona dla tych dzieci. Było to w kwietniu tego roku – mówi Katarzyna Stępińska, dyrektorka ekonomiczna ośrodka.
- W tych wypadkach, gdzie to nie zostało to wykonane z urzędu, ja podejmę działania przypominające o obowiązujących przepisach – zapewnia Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka
Kasia: Wujek, co robisz?
Operator kamery: Pokazuje twoje ortezy.
Bożena Derecka: One już są dla Kasi za małe, niestety.
Kasia: Niestety?
Rehabilitantka: Niestety.
Kasia: Ok.
- Ortezy w części finansuje Narodowy Fundusz Zdrowia. Pozostaje jednak spora kwota, którą ktoś musi wyłożyć, bo nasz zakład nie na to ma pieniędzy – mówi Katarzyna Stępińska, dyrektorka ekonomiczna ośrodka.
- Kasia ma szansę chodzić, ale bez tych ortez ta szansa zostanie stracona. Będzie musiała jeździć na wózku – dodaje Bożena Derecka, rehabilitantka.
- Chciałbym, żeby Kasia była zdrowa, mogła chodzić, i żeby ktoś zapewnił jej opiekę oraz ciepło rodzinne – mówi Wojciech Krzyszkowski, opiekun prawny Kasi z Ośrodka Opiekuńczo - Leczniczego w Kraszewie Czubakach.*
* skrót materiału
Jeśli chcą Państwo pomóc Kasi, prosimy o kontakt z redakcją: tel. 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl
Reporterka: Małgorzata Frydrych