Droga, której… nie ma

Przez błąd urzędnika państwo Olkowie kupili w 1996 roku działkę z fragmentem drogi powiatowej. Małżeństwo dowiedziało się o tym przypadkiem rok temu. Myślało, że skoro szosa przechodzi przez teren prywatny, to należy im się odszkodowanie...

- Droga będzie wtedy, jak z  tej działki będzie wydzielona inna działka i wojewoda potwierdzi decyzją, że to jest własność powiatu łęczyńskiego. Dopiero wtedy będzie ta droga na mapie. W terenie droga jest, ale na mapie jej nie może być, bo to jest prywatna własność – twierdzi Zofia Żurek, naczelnik Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru i Gospodarki Nieruchomościami w Łęcznej.

- Myśmy kupowali to w gminie. Agencja Rynku Rolnego sprzedawała. Wprowadzili nas w błąd - mówi Alfred Olko, właściciel działki z drogą.

Maria i Alfred Olkowie o istnieniu drogi w granicach swojej działki dowiedzieli się na początku roku. I choć działka jest ich własnością od 1996 roku, o tym, że są właścicielami szosy powiatowej dowiedzieli się przypadkiem.

- W lutym tego roku przyszły dokumenty z Agencji Rynku Rolnego i mapki. Usiadłam, zaczęłam się przyglądać i zauważyłam, że w naszych gruntach jest szosa – opowiada Maria Olko.

- Wiedziałem, że ta działka jest do szosy. Tak tłumaczyli, jak kupowałem – dodaje Alfred Olko.

Przed 1996 rokiem działka należała do Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. I choć drogę powiatową wybudowano w 1977 roku, nikt nie umieścił jej na mapach ewidencji gruntów. To dlatego Maria i Alfred Olkowie nie wiedzieli o jej istnieniu. Zresztą nie tylko oni.

- Zarząd dróg pielęgnował pobocza w naszych gruntach. Wycinał sobie drzewa, ciął je i sprzedawał. Nikt nie pytał nas o zgodę. Myśmy byli święcie przekonani, że to jest zarządu dróg, państwowe, bo to jest droga powiatowa – opowiada Maria Olko.

- Wójt powiedział, że zostało mi to sprzedane z błędem administracyjnym, a starosta uważa, że mają teraz odebrać nam to za darmo. Ustawą się zastawiają – mówi Alfred Olko.

Zgodnie z ustawą z 13 października 1998 roku właściciele nieruchomości, na których znajdowały się drogi, mogli otrzymać za nie odszkodowanie. Należało jednak złożyć wniosek do 31 grudnia 2005 r. Maria i Alfred Olkowie od niemal roku tłumaczą urzędnikom, że nie byli w stanie tego zrobić, bo o istnieniu drogi nie wiedzieli.

Alfred Olko:  Jak ma mnie ustawa obejmować, skoro ja mam dokument, który stwierdza jednoznacznie, że nie ma żadnej szosy na naszych gruntach? 
Maria Olko: Rzeczoznawca chodził po tych gruntach przed kupnem. Proszę znaleźć wzmiankę, że tam jest szosa.
Zofia Żurek, naczelnik Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru i Gospodarki Nieruchomościami w Łęcznej: Jak pan kupował, no cóż, powiatu nie było, my nie odpowiadamy. Agencja sprzedała działkę w takim kształcie.

Do odpowiedzialności nie poczuwa się również Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

- Agencja Nieruchomości Rolnych wystąpiła do gminy o przekazanie wypisu wyrysu z rejestru ewidencji gruntów i na podstawie tego została zbyta nieruchomość. Starostwo jest kompetentne do wyjaśnienia tego problemu – powiedział pracownik Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa

Rozmawiamy z Adamem Niwińskim, starostą powiatu łęczyńskiego.

Reporterka: Agencja twierdzi, że sprzedając te grunty korzystała z dostępnych map…
Starosta: I koło się zamyka. I to jest bulwersujące, bo tych spraw jest dużo w różnych aspektach, w drogach też. Te błędy powstały dużo wcześniej. One są prawem dla mnie.

Prawem, które dziś nie staje po stronie właścicieli działki. Maria i Alfred Olkowie, aby uzyskać odszkodowanie za fragment działki, z którego nie korzystają, mogą wystąpić na drogę cywilną.  To oznacza kolejne koszty, bez żadnej gwarancji na odzyskanie pieniędzy.

Starosta: Ustawa zamknęła to wszystko. Był czas, że nie było to uregulowane, ale ustawa zamknęła temat. 
Reporterka: Czyli wyjście jest, ale państwo Olkowie, którzy są spadkobiercami tego błędu administracyjnego dalej płacą za ten błąd?
Starosta: Niestety, taka jest smutna rzeczywistość.
Reporterka: Dzisiaj właścicielami drogi są państwo Olkowie i oni powinni ponosić z tego tytułu jakieś korzyści, bo inni korzystają z ich drogi.
Starosta: Tak powinno być, ale my musimy się opierać na tym, co mamy w dokumentach. Z mocy ustawy ta droga stała się drogą powiatową.

Na dokumentach zamierzają się opierać również Maria i Alfred Olkowie. I choć nie chcą zrzec się własności działki, liczą, że tę sprawę uda się skutecznie zakończyć. A oni będą płacić podatki za to, co faktycznie do nich należy.

- Zagrodzę to, żeby nawet policją mnie straszyli czy czym. To jest nie dla mnie. Dla dzieci było przeznaczone i dla dzieci będę walczył – zapowiada Alfred Olko.*

* skrót materiału

Reporterka: Milena Sławińska

mslawinska@polsat.com.pl