Interwencja połączyła rodzeństwo!

W ich przypadku nie ma rzeczy niemożliwych! We wrześniu 2013 roku dzięki Interwencji Teresa Szczepańska po 40 latach poszukiwań odnalazła siostrę bliźniaczkę. W grudniu kobiety ponownie poprosiły nas o pomoc. Tym razem szukały rodzeństwa. Po emisji reportażu do naszej redakcji zadzwonił kuzyn sióstr. Później sprawy potoczyły się błyskawicznie…

- Jest nas więcej rodzeństwa. Chciałabym ich poznać. Po pierwsze to zwykła ciekawość, po drugie jakieś więzy krwi. Im większa rodzina, tym przytulniej, fajniej, milej - takim oto apelem jednej z bliźniaczek - Teresy Szczepańskiej -  kończył się nasz ostatni reportaż 23 grudnia. Na odzew nie trzeba było długo czekać. W wigilię do naszej redakcji zadzwonił telewidz, który oświadczył, że zna rodzinę bliźniaczek. Mało tego: sam należy do rodziny, jest ich kuzynem.

- Włączyłem Polsat i obejrzałem końcówkę programu. Nazwisko Wandy Małachowskiej mi się skojarzyło. Mówiły, że poszukują matki lub rodzeństwa. Znałem ich dwóch braci: Jerzego i Janka – opowiada Grzegorz Janowski, kuzyn Teresy Szczepańskiej i Lucyny Domańskiej.

Z metryki Teresy Szczepańskiej wynika, że jej matka Wanda Małachowska urodziła się w miejscowości Rewica koło Brzezin w województwie łódzkim. Pan Grzegorz mówił, że z Rewicy pochodzi też jego mama Genowefa, młodsza siostra Wandy Małachowskiej. Odnaleźliśmy dom, w którym mieszkała rodzina Małachowskich.

Okazuje się, że Wanda Małachowska oprócz odnalezionych dzięki naszemu programowi bliźniaczek miała jeszcze trzech synów. Starszy brat Teresy Szczepańskiej i Lucyny Domańskiej mieszka w Tworzyjankach koło Brzezin. Jest od nich sześć lat starszy. Dopiero po naszym programie dowiedział się o istnieniu sióstr.

- Ja nic o nich nie wiedziałem. Prawdopodobnie mama miała ośmioro dzieci. Tak słyszałem. Ja w drugim dniu po porodzie zostałem zabrany do adopcji. Żadnych innych nazwisk w papierach nie mam. Wiedziałem, że rodzeństwo jest, ale nie wiadomo gdzie – opowiada pan Ludwik, brat Teresy Szczepańskiej i Lucyny Domańskiej.

Następnego dnia jedziemy do rodziny Wandy Małachowskiej z Teresą Szczepańską. Jej siostra bliźniaczka nie mogła tego dnia z nami pojechać. Pani Teresa nie wiedziała, że spotka się tam ze swoim bratem! Okazało się, że są do siebie bardzo podobni.

- Takie lekkie zaskoczenie było. Wiedziałem, że są inne dzieci, ale że po takim czasie się znajdą… - cieszy się pan Ludwik, brat Teresy Szczepańskiej i Lucyny Domańskiej.

Podobni do pani Teresy i pana Ludwika byli jeszcze dwaj ich bracia: Jerzy i Jan. Ostatni z nich zmarł kilka lat temu, Jerzy Małachowski – we wrześniu. Mniej więcej wtedy, gdy szukaliśmy z panią Teresą jej siostry bliźniaczki. Jerzy osierocił pięć córek. 

- Dla niego taka matka, to nie matka. Bardzo źle mu z tym było, że go zostawiła. Mało tego, ona próbowała go utopić, pozbyć się. Nigdy jej tego nie wybaczył, do samej śmierci. Mówił, że spotkają się albo w niebie, albo w piekle, ale on jej to wypomni. Zostawiła go dziadkom, którzy też cudowni dla niego nie byli. W życiu miał zawsze pod górkę. Tak liczył na tę rodzinę, tak czekał – opowiada Kinga Zuchora, córka zmarłego Jerzego Małachowskiego.

- Ja czułem żal tylko, że urodziła i zostawiła. Myślałem, że może nie miała warunków – mówi pan Ludwik, brat Teresy Szczepańskiej i Lucyny Domańskiej.

- Gdybym się dowiedziała, gdzie jest grób matki, to nie poszłaby świeczki zapalić. Wszystko przez nią straciłam – twierdzi Teresa Szczepańska.

- Jeśli rodzina się zgodzi, to Wielkanoc będzie ciekawa. Będzie nas więcej, a pokój jest duży, pomieścimy się. Zrobimy taką wspólną Wielkanoc. Jeśli panie się… no, ciocie niby. Jeśli się wszyscy zgodzą – dodaje Kinga Zuchora, córka zmarłego Jerzego Małachowskiego.*

* skrót materiału

Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.pl