Złodzieju! Oddaj samochód niepełnosprawnego

- To nie człowiek, to kanalia – mówi Zbigniew Wierak o złodzieju, który przed świętami ukradł samochód przystosowany do przewożenia jego niepełnosprawnego syna. Złodziej nie mógł nie zauważyć, że to auto dla niepełnosprawnego. Nie miał jednak żadnych skrupułów. Bez samochodu 20-letni Damian nie może jeździć rehabilitację.

Od 18 grudnia policja w całym kraju poszukuje skradzionego we Władysławowie samochodu należącego do rodziców niepełnosprawnego Damiana. Auto jest warte około  45 tysięcy złotych. Rodziców nie stać było na taki pojazd, dlatego 4 lata temu zorganizowano publiczną zbiórkę pieniędzy.

- Auto było oznakowane. Wiadomo było, że jest dla osoby niepełnosprawnej. Po wejściu do środka widać było, że to pojazd dla inwalidy – mówi Zbigniew Wierak, ojciec niepełnosprawnego Damiana.

Damian w sierpniu 2007 roku miał wypadek samochodowy. Prowadzony przez jego sąsiada samochód wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Kierowca zginął na miejscu. Siedzący za nim Damian do końca życia będzie kaleką.

- Przeszedł trzy trepanacje czaszki, ma usuniętą część mózgu. Damian 6 lat temu był przez ponad 7 miesięcy w śpiączce. Lekarze trzy razy kazali nam się żegnać z synem, bo było tak tragicznie. W końcu w stanie wegetatywnym został wypisany do domu – opowiada Beata Wierak, matka Damiana.

Damian waży ponad sto kilogramów, a jego wózek inwalidzki prawie pięćdziesiąt.  Niemożliwe więc, żeby dwudziestolatek mógł być przewożony
zwykłym samochodem. Kradzież specjalistycznego pojazdu uniemożliwiła sparaliżowanemu młodemu mężczyźnie opuszczanie domu. A jego jedyną rozrywką są rehabilitacje i wyjazdy na koncerty.

- Nie opuszcza żadnego. Bardzo lubi muzykę. Jak słyszy, że jedzie na koncert, to na samą myśl się cieszy ( w tym momencie Damian krzyczy z radości – przyp. red.) - opowiada Beata Wierak, matka Damiana.

- Ile można siedzieć w domu? To jest młody chłopak, na miasto wyjechać, popatrzeć chociaż z samochodu. Przez to, że nie ma samochodu, brat jest uwięziony w domu – dodaje Adriana Zinkel, siostra Damiana.

- Jest to pojazd charakterystyczny. Musimy wziąć pod uwagę wszystkie możliwości: to, że został skradziony na zmówienie, jak i że mógł zostać rozebrany na części w celu ich sprzedaży – informuje Łukasz Dettlaff z Komendy Powiatowej Policji w Pucku.

Rodzice chłopca są bezradni. Aby kilka dni temu zawieść Damiana do dentysty w Pucku, musieli wypożyczyć busa przystosowanego do przewozu osób niepełnosprawnych. Jednak nie zawsze jest on do dyspozycji, ponieważ na co dzień korzysta już z niego ponad dwudziestu uczniów z Władysławowa.

- Damian ma lewostronny paraliż. Musi mieć podparcie na głowie. Dlatego musi być przewożony specjalistycznym samochodem – mówi Beata Wierak, matka Damiana.

Do akcji poszukiwania skradzionego pojazdu włączył się miedzy innymi trójmiejski artysta Krzysztof Skiba. Na swoich stronach internetowych zamieścił fotografie skradzionego samochodu i zaapelował o pomoc.

- Uznałem, że należy pomóc i nagłośnić sprawę. Napisałem, że to straszne draństwo, szmaciarstwo, zaapelowałem, żeby to zdjęcie powielać. Nawet złodziej powinien mieć jakiś minimalny honor, a tu złodziej-szmata – mówi Krzysztof Skiba, muzyk zespołu Big Cyc.

- Takich rzeczy nie robi się osobie niepełnosprawnej. Nie zabiera się okna na świat – podsumowuje Zbigniew Wierak, ojciec Damiana.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl