Koniec koszmaru w szpitalu psychiatrycznym

Pani Katarzyna błagała nas o pomoc. Lekko upośledzona kobieta była więziona w szpitalu psychiatrycznym, mimo że jej bliscy chcieli się nią opiekować. Pani Katarzyna trafiła do placówki, gdy zmarła jej matka. Po naszej interwencji w sprawie nastąpił przełom!

Reporterka: Kasiu, jak ty wspominasz pobyt w szpitalu?
Pani Katarzyna: W tym więzieniu? Było mi źle.
Reporterka: A kiedy trafiłaś tutaj do rodziny?
Pani Katarzyna: W Wigilię.
Reporterka: Nareszcie święta były fajne?
Pani Katarzyna: Tak. Jest wolność!

Historię walki o uwolnienie pani Katarzyny z oddziału zamkniętego szpitala psychiatrycznego w Łodzi pokazywaliśmy na początku grudnia ubiegłego roku. Bezsilny  Łukasz Kuzmecki poprosił wtedy naszą redakcję o pomoc.

Pan Łukasz z Łodzi jest krewnym pani Katarzyny. Znają się od dziecka. Dziś pani Katarzyna ma 27 lat, od urodzenia jest upośledzona w stopniu lekkim, ma zespół Downa. Wychowywała się bez ojca, jest jedynaczką. Kiedy w lutym ubiegłego roku zmarła nagle mama pani Katarzyny, kobieta natychmiast została umieszczona w szpitalu psychiatrycznym.

- Kasi mamę pochował Dom Opieki Społecznej. Dlatego mniemam, że Kasia została umieszczona tam z ramienia DPS-u. Przez dwa tygodnie próbowałem ustalić, gdzie Kasia się znajduje – opowiadał wówczas pan Łukasz.

Pan Łukasz dowiedział się, że dyrektor szpitala wystąpił do sądu z wnioskiem o umieszczenie pani Katarzyny w placówce opiekuńczej. Kobieta nigdy nie wyraziła na to  zgody. Co więcej, okazało się, że prokurator chce panią Katarzynę ubezwłasnowolnić.

- Ja chcę do rodziny, chcę być u Łukasza. Pomóżcie mi, chcę wyjść – mówiła pani Katarzyna.

- Kasia nie chce mnie wypuścić z tego szpitala, ściska  mnie, mówi: ciociu nie zostawiaj mnie, płacze. Chcielibyśmy ją stamtąd  zabrać. Czemu nie może wyjść? – pytała Zdzisława Kubiak, teściowa pana Łukasza.

Dziewięć miesięcy temu sąd zlecił wydanie opinii na temat stanu zdrowia pani Katarzyny.

- Z tej opinii wynika czarno na białym, że pani Katarzyna nie musi przebywać w szpitalu psychiatrycznym, wymaga pomocy osób trzecich i w moim przekonaniu taką osobą jest pan Łukasz Kuzmecki – mówił Jerzy Ciesielski, pełnomocnik pani Katarzyny.

Rozmawialiśmy z Ewą Chałubińską, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi:

Reporterka: W tej opinii jest wyraźnie napisane, że pani Katarzyna nie wymaga leczenia w zamkniętym oddziale szpitala psychiatrycznego.
Rzecznik: Ta pani nie nadaje się do samodzielnej egzystencji, czyli należy to czytać w ten sposób, że albo musi być umieszczona w Domu Pomocy Społecznej, albo znaleźć się w rodzinie.
Reporterka: Rodzina cały czas walczy, chce, żeby pani Katarzyna znalazła się w rodzinie.
Rzecznik: Na tym polega cała trudność i złożoność tej sprawy.

- Ja nie chcę tu być. Niech pani mi pomoże – mówiła Katarzyna.

Nieoczekiwanie po naszym reportażu sprawy nabrały ogromnego tempa. Jeszcze przed rozprawą sądową wyznaczoną na początek stycznia tego roku, pani Katarzyna została wypisana ze szpitala. Od 24 grudnia cieszy się wolnością i  rodziną.

- Na dzień dzisiejszy Kasia znajduje się u teściowej, mieszka u niej. Teściowa po sprawie z 3 stycznia ma status opiekuna faktycznego, sprawującego nad Kasią opiekę – opowiada Łukasz Kuzmecki, kuzyn pani Katarzyny.

- Cieszę się, że tutaj jestem. Bardzo lubię ciocię i Łukasza – mówi pani Katarzyna.

- Kasia jest u mnie, zięć nie ma warunków w tej chwili. Mają dwa pokoje i w jednym mieszka dziadek. A ja mam trzy pokoje i ona może mieć swój.
Nie mam z nią żadnych problemów. Ona sama zje, talerz włoży do zlewu. Uczę ją robienia kanapek, sprzątania sobie – dodaje Zdzisława Kubiak, teściowa pana Łukasza.

Pani Zdzisława uczy Katarzynę samodzielności. Chciałaby, żeby dziewczyna, na miarę swoich możliwości, umiała sobie radzić w życiu. Jednak walka o to, aby pani Katarzyna została w rodzinie nie jest jeszcze zakończona. Prokurator dalej walczy o ubezwłasnowolnienie chorej. Dlaczego?

- Nie znam motywów prokuratora. Formalnie pani Katarzyna nie ma jeszcze opiekuna prawnego, ma tylko doradcę tymczasowego w mojej osobie. Im dłużej jestem prawnikiem stającym w sądach, tym mniej przewiduje, co się może zdarzyć – komentuje Jerzy Ciesielski, pełnomocnik pani Katarzyny.

- Będę walczył, żeby sąd jej nie ubezwłasnowolnił, żeby miała dobrze w życiu. Chciałbym, żeby wszyscy dali w końcu Kasi spokój – mówi Łukasz Kuzmecki, kuzyn pani Katarzyny.

Pani Katarzyna powiedziała nam, że najbardziej marzy o rodzinie…*

* skrót materiału

Reporterka: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl