Nie było wakacji, nie zwracają pieniędzy

Poszkodowani przez biuro podróży Sky Club tracą cierpliwość. Firma ogłosiła upadłość w lipcu 2012 roku, była ubezpieczona na 25 milionów złotych, ale niedoszli turyści do dziś nie odzyskali swoich pieniędzy. Poszkodowanych jest ponad 18 tysięcy osób. Na pokrycie wszystkich roszczeń w całości nie ma szans.

Krzysztof Kruk z Poznania za wycieczkę do Tunezji w biurze podróży Sky Club zapłacił w 2012 roku 4 tysiące złotych. Na zwrot pieniędzy czeka już prawie dwa lat.

- Miesiąc przed wylotem dowiedzieliśmy się, że nie pojedziemy. To są nasze ciężko zarobione pieniądze, które ktoś nam w perfidny sposób zabrał – mówi Krzysztof Kruk.

Dla pana Wiesława i jego żony wyjazd na Kubę miał być spełnieniem marzeń. Pan Wiesław za wycieczkę zapłacił ponad 12 tysięcy złotych. Do dziś nie ma pieniędzy ani wymarzonych wakacji. Tak samo znajomy pana Wiesława pan Waldemar. 

- Zbieraliśmy na to pieniądze, to miała być wyprawa życia – opowiada Wiesław Kornicki, poszkodowany przez Sky Club.

- Przeszedłem na emeryturę i dostałem odprawę. Wymarzyłem sobie, że wyjedziemy wspólnie, żeby odpocząć i zobaczyć troszkę świata – mówi Waldemar Janiszewski, poszkodowany przez Sky Club.

Biuro podróży było ubezpieczone w Towarzystwie Ubezpieczeniowym Europa na 25 milionów. To i tak za mało, żeby zwrócić pieniądze niedoszłym turystom.

- Od ubezpieczyciela słyszę, że zrobił swoje, a w urzędzie marszałkowskim, że ubezpieczyciel nie dopełnił jakichś tam rzeczy i jest to wyjaśniane – mówi Wiesław Kornicki, poszkodowany przez Sky Club.

Krzysztof Kruk z Poznania również zadzwonił do ubezpieczyciela, usłyszał m.in.:

- Z końcem listopada skończyliśmy proces weryfikacji wniosków i przedstawiliśmy naszą propozycję podziału środków. Na ten moment trwają ustalenia co do tej propozycji.

- Decyzję o wypłacie środków podejmiemy, gdy towarzystwo przedstawi nie budzące wątpliwości, zgodne z prawem wyliczenia – powiedział panu Krzysztofowi pracownik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.

Poszkodowani mieli rok na składanie roszczeń. Termin ten minął we wrześniu 2013 roku. Dlaczego więc nie ma jeszcze zwrotu pieniędzy? Interweniujemy w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego, bo to właśnie ten urząd ma pomagać w odzyskaniu pieniędzy turystom.

- We wrześniu dokumenty zostały przekazane do ubezpieczyciela, ubezpieczyciel sprawdza wszystkie roszczenia pod względem zasadności i wylicza kwotę zwrotu - powiedziała nam Izabela Stelmańska, pracownica urzędu.

O komentarz poprosiliśmy również Towarzystwo Ubezpieczeniowe Europa. Odpowiedź otrzymujemy e-mailem.

„Przepisy nie określają, ile czasu ma ubezpieczyciel na weryfikację roszczeń i wyliczenie sum należnych Klientom. TU Europa dołożyło wszelkich starań, aby możliwie najszybciej, przy jednoczesnym zachowaniu dokładności i dbałości o interes Klientów, podzielić środki z gwarancji.”

Przed przykrymi skutkami upadku biura podróży nie uchroniło pana Waldemara nawet zapłacenie za wycieczkę kartą kredytową. Miało to gwarantować zwrot pieniędzy w przypadku, kiedy wyjazd nie dojdzie do skutku. Miało, ale jak się okazuje wcale nie gwarantuje.

- Płaciłem dwoma kartami i nie dostałem nic. Walka z bankami trwała niemal rok. Banki w uzasadnieniu stwierdziły, że należy się zwrócić do beneficjenta, czyli urzędu mazowieckiego – opowiada  Wiesław Kornicki, poszkodowany przez Sky Club.

- Dalej mamy załamane ręce i nie wiemy, czy coś odzyskamy. Podejrzewam, że wymarzone wakacje to będę w Polsce, nad jakimś jeziorkiem – mówi Waldemar Janiszewski, poszkodowany przez Sky Club.*

* skrót materiału

Reporterka: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl