Prawo prezesa banku
Mąż pani Małgorzaty Ludwy z Nysy, zaginął kilka miesięcy temu. Mimo intensywnych poszukiwań, ślad po nim zaginął. Panu Jarosławowi przysługuje renta, która wpływa na wspólne konto: jego i pani Małgorzaty. Bez decyzji ZUS-u, prezes banku spółdzielczego samowolnie konto zablokował, twierdząc, że pozwalają mu na to przepisy. Prawnicy są jednak innego zdania.
Od ponad ośmiu miesięcy pani Małgorzata i jej córka nie wiedzą co dzieje się z ich mężem i ojcem. 56-letni Jarosław Ludwa z Wójcic nieopodal Nysy przepadł bez śladu. 23 czerwca 2013 roku wyszedł z domu i do dziś nie wrócił.
- Ojciec zostawił kartkę w domu. Napisał, że on wychodzi i jedzie do mojego wujka i ciotki. Zadzwoniłyśmy do nich, oni twierdzą, że nigdy do nich nie dojechał – mówi Angelika Ludwa, córka pana Jarosława.
- Przeszukiwaliśmy teren pobliskiego kompleksu leśnego, żeby ustalić miejsce pobytu, potwierdzić, czy ten mężczyzna zaginiony może tam przebywać. Niestety na razie nasze poszukiwania nie przyniosły rezultatu – mówi Katarzyna Janas, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nysie.
Problemy pani Małgorzaty miały się jednak dopiero rozpocząć. 19 lutego kobieta udała się do Banku Spółdzielczego w Otmuchowie, gdzie wraz z zaginionym mężem ma wspólne konto. Mimo iż nie była to jej pierwsza wizyta po zaginięciu, tym razem czekała ją niemiła niespodzianka.
- Mama pojechała po pieniądze, żeby wybrać, bo akurat potrzebowała. Dzwoni do mnie, że nie może wybrać tych pieniędzy, bo prezes banku nie wyraził na to zgody – mówi pani Angelika.
- Powiedział mi, że on mi tych pieniędzy nie da. Dlaczego? Bo to nie są moje pieniądze. Powiedziałam, że to jest nasze wspólne konto. Jednak nie było to ważne, bo prezes twierdzi, że pieniądze są męża, nie moje - mówi pani Małgorzata.
Reporter: Czy zablokowanie konta należącego do zaginionego pana Jarosława i jego żony było pomysłem ZUS-u?
- Nie, nie był to pomysł ZUS-u, ponieważ my nie możemy wydać takiej decyzji, żeby konto zostało zablokowane – mówi Beata Świątek, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Opolu.
- Prezes zrobił sobie po prostu samowolkę, sam zadecydował co ma zrobić, po drugie nawet nas nie poinformował, że coś takiego zrobił – mówi pani Angelika.
Dlaczego prezes Banku Spółdzielczego nagle zablokował pani Małgorzacie dostęp do konta, na które wpływa renta pana Jarosława? Sprawdzamy.
- Przepis mówi jednoznacznie, że jeżeli ktoś zaginął albo umarł, a pieniądze przychodzą na konto, w myśl przepisu Dziennika Urzędowego nr 209 poz. 1227 mam powiadomić ZUS o tym i to zrobiłem – mówi Piotr Burski, prezes Banku Spółdzielczego w Otmuchowie.
Reporter: Jednocześnie ma pan zablokować to konto, tak jak w tej sytuacji?
- Do czasu otrzymania pisma z zakładu, co mam z tym fantem zrobić – mówi Piotr Burski, prezes Banku Spółdzielczego w Otmuchowie.
- Pan prezes nie miał prawa do blokowania konta i może ewentualnie ponieść, właściwie bank może ponieść, odpowiedzialność odszkodowawczą z tytułu bezprawnego blokowania konta - mówi Iwona Kusio-Szalak, radca prawny.
O wstrzymaniu wypłacania renty może zadecydować tylko ZUS. Pani Małgorzata twierdzi, że po zaginięciu męża rozmawiała o sprawie w nyskim inspektoracie ZUS-u.
Reporter: Pani zgłaszała do ZUS-u, że mąż zaginął?
- Oczywiście, nie chciałam mieć żadnych problemów związanych z rentą. Poszłam, oczywiście, porozmawiałam z panią kierownik i powiedziała, że nie ma żadnego problemu – mówi pani Małgorzata.
Po oficjalnym piśmie prezesa banku, ZUS w Nysie zajął się wyjaśnieniem sprawy. Wkrótce zadecyduje, co z rentą pana Jarosława.
- Wysłaliśmy taki dokument, który sie nazywa ,,poświadczenie istnienia dalszego prawa do świadczenia” i na podstawie tego dokumentu, jeżeli on do nas nie wróci do ustalonej daty, wtedy na tej podstawie zablokujemy wypłatę dalszego świadczenia – mówi Beata Świątek, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Opolu.
- Nie jesteśmy pierwszymi osobami, którym tak zrobił, tylko po prostu ludzie się boją – mówi pani Angelika. *
*skrót reportażu
Reporterka: Irmina Brachacz