Czaszka dziecka na terenie kopalni
W małej wsi na Zamojszczyźnie kilkanaście miesięcy temu na terenie byłej kopalni piasku, została znaleziona ludzka czaszka. Po badaniach, biegli stwierdzili, że jest to czaszka nastoletniego chłopca, a same szczątki mogą mieć nawet 30 lat. Mieszkańcy okolicznych wsi nie wiedzą, kim mógłby być chłopiec.
Lipsko-Polesie - mała wieś w pobliżu Zamościa. W maju 2012 roku, przypadkowy przechodzień znajduje tu ludzką czaszkę. Leży na terenie dawnej kopalni piasku. Na miejscu natychmiast pojawiają się policjanci.
- Widać było, że ona od dłuższego czasu leżała w tym miejscu, wewnątrz tej czaszki był piach, była ziemia - mówi Joanna Kopeć, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Reporter: Jedyną nadzieją dla was w tej sprawie jest nauka?
- Tak. Tylko. Na rycinach przedstawiona jest rekonstrukcja czaszki, znalezionej w miejscowości Lipsko-Polesie. Istnieje szansa na to, że ktoś, kto będzie oglądał ten program, rozpozna to dziecko - mówi Ewa Pizun, zastępca Prokuratora Rejonowego w Zamościu.
- Wiem, że na podstawie moich rysunków, udaje się ludzi zidentyfikować – mówi dr Andrzej Czubak z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie.
Czaszkę znalezioną pod Zamościem przekazano do badań biegłym z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Okazało się, że należała do dziecka - dwunastoletniego chłopca. Mogła leżeć w tym miejscu nawet 30 lat. Biegłym udało się odtworzyć, jak mógł wyglądać. Mimo to, śledztwo na dwa lata stanęło w miejscu.
- Przyjeżdżał do mnie dzielnicowy z tym portretem, ale ja naprawdę nic nie wiem – mówi mieszkanka Lipska-Polesia.
- Powiem szczerze, chciałbym usłyszeć od kogoś tutaj, konkretnie: idźcie tu i tu, dowiecie się prawdy, bo ziemia przemówiła. Teraz jest czas, żeby przemówili ludzie – mówi Władysław Wróbel, który próbuje dowiedzieć się do kogo należała czaszka.
W 1987 roku z piaskowni w Lipsku-Polesiu przywieziono piach do remontu zamojskiego stadionu. Po rozsypaniu, znaleziono w nim szczątki 35 – letniej kobiety. Być może była to matka chłopca. Potwierdzić to mogą jednak wyłącznie biegli.
- Prędzej czy później ktoś się złamie. Każda zbrodnia prędzej czy później wyjdzie z ziemi – mówi dr Andrzej Czubak z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. *
*skrót reportażu
Reporter: Rafał Zalewski