Stalker urządził mu piekło
Andrzej Ler od trzech lat jest nękany obraźliwymi SMS-ami i wpisami w internecie. Koszmar zaczął się, gdy zlikwidowano szkołę, której był dyrektorem. Policji i prokuraturze przez trzy lata nie udało się złapać prześladowcy lub prześladowców. W końcu pan Andrzej wziął sprawy w swoje ręce i sam ustalił jednego z nich. Twierdzi, że to była nauczycielka.
- Wielokrotnie zadawałem sobie pytanie skąd ktoś czerpie tyle paliwa, tyle determinacji, tyle nienawiści, abym ustawicznie doświadczał tych gróźb karalnych, zastraszania mnie, mojej rodziny, najbliższych – mówi Andrzej Ler.
Sprawę pana Andrzeja pokazywaliśmy w lipcu 2013 roku. Były dyrektor szkoły w Kamiennym Moście koło Stargardu Szczecińskiego już wtedy był od ponad dwóch lat prześladowany przez nieznanych sprawców. Dostawał wulgarne i obraźliwe SMS-y, jego imię szkalowano na forach internetowych, pogróżki dostawał on i jego rodzina. Prokuratura dwa razy umarzała postępowanie. Trzecie toczyło się niemrawo.
- Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że sprawa w zasadzie nadal tkwi w tym samym punkcie – twierdz pan Andrzej.
To fragmenty SMS-ów, jakimi mężczyzna był nękany:
„Nie łudź się, nie zapomnieliśmy o tobie, wręcz przeciwnie, o takich cwelach się nie zapomina do momentu, aż osiągnie się zamierzony cel”.
„Nie warto zastanawiać się nad tym, ilu z nas tak skutecznie od pewnego czasu umila Panu życie. Powody mogłyby się wydawać dla niektórych prozaiczne, ale tylko dla niektórych!”
„Przez ciebie mam zje… dwa lata i załatwię cię tak, jak ty postąpiłeś ze mną. Odpokutujesz za to, zostaniesz bez kawałka chleba, zobaczysz czym jest brak pracy. Ty cwelu!”
- Uważaj ty nędzny gadzie na to, do kogo i co opowiadasz tym swoim plugawym ozorem, bo mi w żaden sposób nie jesteś w stanie już zaszkodzić. Pozdrów swoją córkę i uważaj na nią. Pozdrowienia.”
- Kiedy telefon, na który przychodziły SMS-y, został wyłączony z użytku, przeniosło się to przede wszystkim na portale społecznościowe. Cała ta sprawa jest ściśle powiązana z byłym miejscem mojej pracy, a więc Zespołem Szkół w Kamiennym Moście i likwidacją szkoły w 2011 roku. Pozostaję w sporze z gminą Chociwel, którą pozwałem do sądu pracy – mówi pan Andrzej.
Obraźliwe wpisy na lokalnych forach to najsłabsza szykana. Prześladowca włamywał się do kont postronnych użytkowników i z ich profilów obrażał swoją ofiarę. Założył też fikcyjne konto panu Andrzejowi, z którego obrażał jego samego oraz osoby publiczne.
- Wpisy obrażały przede wszystkim św. pamięci Prymasa Kardynała Józefa Glempa, że sobie potrzymam księdza, wiadomo za co. Co ciekawe, kiedy powiadomiłem o tym fakcie prokuraturę, postępowanie umorzono z powodu niewykrycia sprawców, kiedy wysłałem w tej sprawie maila do Episkopatu Polski, wpis został usunięty – opowiada pan Andrzej.
Formy nękania stawały się coraz bardziej perfidne. W lipcu ub. r. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Stargardzie Szczecińskim otrzymał zawiadomienie, że pan Andrzej znęca się nad rodziną. Ta sprawa pozwoliła dotrzeć do jednego z prześladowców.
- Osoba ta pisze, że jest sąsiadką rodziny, w której jest czworo dzieci. I te dzieci są zaniedbane, głodzone, najmłodsze dziecko nawet było bite. Były podane daty, kiedy rzekomo interweniowała tam policja właśnie w tej sprawie - opowiada Danuta Bojarska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Stargardzie Szczeciński.
- Poprosiłem o kserokopię koperty tego listu, spisałem numer listu poleconego oraz urząd pocztowy, w którym to nadano. Monitoring tego urzędu został zabezpieczony, taśmy przejrzane. Policja podjęła działania. W październiku zostało dokonane przeszukanie u tej osoby – mówi pan Andrzej.
- To była nauczycielka, ta pani pracowała jako pedagog, przez jakiś czas była też opiekunem w internacie w Kamiennym Moście – zdradza Ewa Ludwińska, burmistrz Chociwla, na której wniosek zamknięto szkołę w Kamiennym Moście.
- Są niby dowody, zebrane materiały, ale brakuje kogoś odważnego, kto odważyłby się postawić zarzuty osobom, które w moim odczuciu jawnie naigrywają się z organów ścigania – dodaje pan Andrzej.*
* skrót materiał
Reporterka: Małgorzata Pietkiewicz