Nowy dom bez wody. Tak sprzedają urzędnicy

Państwo Skorupowie kupili od gminy Zawadzkie działkę i wybudowali dom. Niestety, nie mogą w nim zamieszkać, bo budynek nie ma dostępu do wody i kanalizacji! Małżeństwo było przekonane, że kupuje działkę uzbrojoną. Tak wynikało z treści ogłoszenia o sprzedaży. Mimo to, burmistrz Zawadzkiego za podłączenie mediów płacić nie zamierza.

Państwo Iwona i Grzegorz Skorupowie mieszkają wraz dwojgiem dzieci w miejscowości Zawadzkie na Opolszczyźnie. W 2010 roku kupili od urzędu miasta za 80 tysięcy złotych działkę w centrum miasta pod budowę domku jednorodzinnego. Zobowiązali się wybudować go w ciągu trzech lat. Inaczej musieliby zapłacić ponad 50 tysięcy złotych kary.

- Kiedy kupowaliśmy działkę, byliśmy pewni, że woda i kanalizacja jest. W dokumentach była wymieniona pełna infrastruktura: wodociąg, kanalizacja, telefon, prąd centralne ogrzewanie – twierdzą Iwona i Grzegorz Skorupowie.

- Absolutnie nikt takiego zapewnienia im nie dawał. Próbują wymusić na gminie przyłączenie na koszt mieszkańców. I na to nie ma zgody – mówi Mieczysław Orgacki, burmistrz miejscowości Zawadzkie.

Małżeństwo dostało pozwolenie na budowę. Wówczas okazało się, że infrastruktura wodno-kanalizacyjna jest przy innej działce, 40 metrów dalej.

- Dom jest gotowy do zamieszkania, ale bez wody i kanalizacji takiej możliwości nie ma – mówi Iwona Skorupa.

Koszt działki i domu, na które małżeństwo wzięło kredyt, to prawie pól miliona złotych. Obecny burmistrz twierdzi, że państwo Skorupowie kupując działkę wiedzieli, że nie będzie ona uzbrojona. Zaprzecza temu miejski radny

- W ogłoszeniu nie ma informacji, że działka jest uzbrojona. Tam jest napisane: nieruchomość z możliwością przyłączenia do wodociągów. To nie oznacza, że działka jest uzbrojona – mówi  Mieczysław Orgacki, burmistrz Zawadzkiego.

- Słyszałem jak poprzedni prezes spółki wodno-kanalizacyjnej informował radnych w 2011 roku, że ciąży na gminie takie zobowiązanie, że działka została sprzedana z możliwością podłączenia i należy to podłączyć. Skorupowie byli pewni, że będzie dla nich stworzona taka możliwość. To im deklarowano – twierdzi Andrzej Orłowski, radny Zawadzkiego.

- Najbardziej smutne jest to, że gmina sprzedała działkę jako uzbrojoną. Wzięła za tę działkę pieniądze, a teraz ludzi zostawiła samych sobie – komentuje Radosław Dimitrow, dziennikarz Nowej Trybuny Opolskiej.

Dotarliśmy do ogłoszenia o sprzedaży tej działki.  Wyraźnie było tam zaznaczone, że niezabudowana nieruchomość, którą później kupili państwo Skorupowie, ma wodociąg, kanalizację, prąd, telefon oraz centralne ogrzewanie.

- Wygląda na to, że przez niechlujstwo lub brak kompetencji podano nieprawdziwe informacje. Jeśli gmina zrobiła błąd, to powinna się z tego jak najszybciej wyplątać – uważa prof. Jerzy Regulski, doradca Prezydenta RP ds. samorządu.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl