Życie, jak eutanazja. NFZ odebrał pomoc

Mateusz Antosik od dziecka choruje na rdzeniowy zanik mięśni. Jeszcze w ubiegłym roku był objęty opieką długoterminową i korzystał ze stałych wizyt domowych lekarza anestezjologa, rehabilitanta i pielęgniarki. Od stycznia przysługuje mu tylko jedna wizyta w miesiącu. Wszystko dlatego, że oddycha przy pomocy respiratora mniej niż 8 godzin dziennie…

- Na początku była wielka złość, płacz, krzyk i lament, a w tym momencie to właściwie nie mamy już sił. Co możemy zrobić? – rozkłada ręce pani Iwona, mama Mateusza Antosika.

- Psychicznie czuję się gorzej. Przestałem jeść, mniej piję – mówi Mateusz Antosik.

Mateusz Antosik z Łodzi ciężko przeżywa decyzję urzędników. 23-latek od stycznia tego roku stracił prawo do rehabilitacji w ramach opieki długoterminowej w domu. Na skutek nowych przepisów drastycznie zmniejszyła się również ilość wizyt lekarza i pielęgniarki.

- Ja Mateusza odwiedzam charytatywnie. Chociaż raz w tygodniu przychodzę, żeby z nim ćwiczyć. Od państwa nie ma w tej chwili nic. Wszystko zostało mu zabrane w związku z tym, że nie oddycha respiratorem więcej niż 8 godzin dziennie – mówi Andrzej Chmiel, rehabilitant Mateusza Antosika.

- Mateusz nie ma opieki, ponieważ leży tylko 5 godzin pod respiratorem. Dla nas to już jest dużo, ale dla Ministerstwa Zdrowia i NFZ 5 godzin dziennie to mało. To jest zdrowy człowiek dla nich – mówi pani Iwona, mama Mateusza Antosika.

- NFZ zmienił warunki opieki. Zamiast dwóch wizyt w tygodniu, jest jedna w miesiącu. Nie ma możliwości kontroli jego oddechów, ani jego stanu psychicznego, ani odleżyny, której nie umiemy zamknąć – wylicza Mariola Marcinkowska, pielęgniarka anestezjologiczna z Uniwersyteckiego Szpitala nr 1 w Łodzi.

- Oddzielono osoby, które są wentylowane nieinwazyjnie. Znam osoby, które chodzą do pracy w takim stanie. Sytuacja pacjentów nie zmieniła się na ich niekorzyść. Tu muszę stanowczo zaprzeczyć. W dalszym ciągu fundusz w sposób odpowiedni do ponoszonych kosztów opłaca osoby, które tę opiekę sprawują – twierdzi Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy NFZ.

Mateusz Antosik nie chodzi do pracy. Od dziecka choruje na rdzeniowy zanik mięśni. W związku z rozwojem choroby od 4 lat porusza się na wózku inwalidzkim i przez kilka godzin dziennie oddycha z pomocą respiratora. Stała opieka lekarza anestezjologa, pielęgniarki i ćwiczenia z rehabilitantem pozwalały mu nie tylko na codzienną walkę z chorobą. Dawały mu także poczucie bezpieczeństwa.

- Wtedy sprawdzali, czy wszystko jest dobrze. Wtedy ja też wiedziałem, czułem się lepiej psychicznie, miałem więcej siły do walki – mówi Mateusz Antosik.

Pani Ewa chce zachować anonimowość. Ona również nie musi oddychać z pomocą respiratora przez 8 godzin dziennie. Musi za to i chce korzystać ze stałej rehabilitacji domowej.

- Respirator ma licznik, który wyświetla ile godzin pracował. Trzeba go włączyć tak, żeby sam pracował i wtedy godziny się doliczają. Ja potrzebuje korzystać z respiratora około trzech godzin. Później chodzi sam, żeby było te osiem godzin. Inaczej zabiorą mi rehabilitację – opowiada pani Ewa.

Zdaniem rzecznika NFZ każdą sytuację można potraktować indywidualnie. Rodzina Mateusza Antosika może zwrócić się w tej sprawie do swojego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia lub korzystać z innych form opieki.

- Ja rozumiem mamę osoby chorej, że się zgłosiła się do takiego programu jak Interwencja Polsatu, ale dobrze byłoby, gdyby jeszcze dała szansę urzędnikom z oddziału wojewódzkiego NFZ i tam zgłosiła ten stan rzeczy. To oddział wojewódzki podpisał umowę – powiedział Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy NFZ.

- Nie mamy pieniędzy, środków opatrunkowych, opieki. Nie pójdziemy pod Sejm, bo kto zostanie z chorymi? A może ci chorzy z respiratorami pójdą krzyczeć? Jak? Oni nie mają siły mówić. Mateusz jest gotów walczyć o każdy oddech, ale ma momenty, kiedy słabnie i jest mu wszystko jedno. Pyta: dlaczego w Polsce nie ma eutanazji? A po chwili dodaje: jak to nie ma? To co w tej chwili jest ze mną, to jest właściwie eutanazja – podsumowuje pani Iwona, mama Mateusza Antosika.*

* skrót materiału

Reporterka: Milena Sławińska

mslawinska@polsat.com.pl