W szpitalu zmarł na zawał serca
Pan Wiesław z Inowrocławia trafił do szpitala z silnym bólem brzucha i klatki piersiowej. Jego żona wielokrotnie mówiła lekarzowi, że może to być stan przedzawałowy. Dariusz Ż. niczego niepokojącego nie zauważył, nie skonsultował się też z kardiologiem. Kilka dni później pan Wiesław zmarł. Przyczyną był zawał serca.
Pani Krystyna Waga z Inowrocławia wraz ze swoim mężem panem Wiesławem, jeszcze kilka lat temu wiodła spokojne życie. Niestety, siedem lat temu mężczyzna zaczął odczuwać silne bóle brzucha i klatki piersiowej. Wielokrotnie trafiał do szpitala. Stan zdrowia pana Wiesława pogarszał się z dnia na dzień.
- Mówiłam ordynatorowi, że teściowie zmarli na zawał serca, że może to jest stan przedzawałowy. Wtedy mi powiedział: czy jak pani gotuje, to ja pani do garnków zaglądam – opowiada pani Krystyna.
59-letni pan Wiesław trafił na oddział chirurgii szpitala w Inowrocławiu. Lekarzem dyżurującym był Dariusz Ż. Jak twierdzi pani Krystyna, wielokrotnie informowała lekarza o złym stanie zdrowia męża. Lekarz jednak nic niepokojącego nie zauważył. Niestety, po kilku dniach pan Wiesław zmarł w szpitalu na zawał serca.
- W sytuacjach, gdzie mamy niespecyficzne objawy zawsze należy brać pod uwagę, że nasze serce zaczyna źle działać. Wywiad z pacjentem lub spojrzenie w historię dotychczasowych chorób pacjenta bardzo wiele nam mówi. Jeśli w rodzinie były zawały mięśnia sercowego, to trzeba zrobić EKG albo szukać dalej – mówi prof. Paweł Januszewicz konsultant medyczny Fundacji Polsat.
- To jest zdumiewające, że pacjent umiera na zawał serca na oddziale chirurgii, podczas gdy szpital ma oddział kardiologiczny – dodaje Adam Sandauer ze Stowarzyszenie Pacjentów Primum Non Nocere.
Pani Krystyna nie mogła pogodzić się ze śmiercią męża. Jak twierdzi, lekarz dyżurujący mógł zapobiec zawałowi serca pana Wiesława. Sprawą zajęła się więc prokuratura. Powołano biegłych, którzy wydali opinie sądowo-lekarską. To jej fragment:
„Lekarz prowadzący Wiesława Wagi mógł i powinien stwierdzić istnienie nieprawidłowości w zapisie EKG i wobec wątpliwości diagnostycznych powinien wezwać konsultanta z zakresu interny lub kardiologii, w celu podjęcia decyzji, co do dalszego postępowania.”
- Kardiolog mówiła, że gdyby była na konsultacji, to na pewno byłoby to w karcie. Tak twierdzą kolejni lekarze, którzy zeznawali – mówi Krystyna Waga, żona pana Wiesława.
- Badania wykonano, nie dokonano tylko ich analizy. On tego leczenia i analiz nie wdrożył w życie, czyli to jest błąd zaniechania – uważa Wojciech Wiśniewski, pełnomocnik pani Krystyny.
Próbujemy porozmawiać z doktorem Dariuszem Ż.
- Czy państwo są lekarzami? Nie ma żadnej płaszczyzny rozmowy miedzy nami. Ja czuję się niewinny, nie udzielam żadnej informacji – powiedział Dariusz Ż.
Komentarza odmówił też pełnomocnik doktora Dariusza Ż oraz szpital, gdzie lekarz jest zatrudniony.
Dwa lata temu sprawa doktora Dariusza Ż. trafiła do sądu. Pani Krystyna czeka na wyrok już sześć lat. Mówi, że nigdy się nie podda.*
* skrót materiału
Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz