Oszukani na kursie prawa jazdy

Zamiast zdobyć prawo jazdy, stracili pieniądze i szansę, że przez najbliższe dwa lata usiądą za kółkiem! Kursanci jednej ze szkół nauki jazdy w Zabrzu zostali na lodzie, bo prowadząca szkołę Bożena N. zniknęła z ich pieniędzmi. Najgorsze jest to, że zabrała również kody dostępu do profili kursantów w wydziale komunikacji. Bez nich nie można dokończyć kursu.

- Nigdy nie mieliśmy takiego problemu. Owszem, ośrodki się rozwiązywały, ale kursanci dostawali dostęp do swoich profili – mówi Elżbieta Sikora, naczelnik Wydziału Komunikacji Urzędu Miejskiego w Zabrzu.

Bożena N. prowadziła w Zabrzu szkołę nauki jazdy. Dziś została po niej tylko zamknięta krata i rozżaleni kursanci.

- Nie rozumiem, dlaczego mamy ponosić karę za coś, czego nie zrobiliśmy. Przecież zapłaciliśmy pieniądze, chodziliśmy na kurs i moglibyśmy go już dawno skończyć – mówi Jan Mrozewski, oszukany kursant.

Początkowo wszystko szło dobrze. Każdy z kursantów wpłacał Bożenie N. ponad 1000 zł i rozpoczynał kurs. Nic nie zwiastowało kłopotów.

- Wcześniej chodził tu mój kolega, zachwalał instruktora, obsługę. Dlatego też się zapisałem, zachęciłem jeszcze jednego kolegę – opowiada Rafał Pasternak, oszukany kursant.

Wszystko zmieniło się nagle w marcu tego roku, gdy kursanci zastali w szkole zamknięte drzwi. Telefon właścicielki szkoły nauki jazdy - Bożeny N. także zamilkł.

- Ta pani ma świadomość, że ludzie próbują się z nią wszelkimi środkami skontaktować. Wielokrotnie dzwoniliśmy, pisaliśmy, olewka na całego – mówi Alicja Pawlik, oszukana kursantka.

Strata pieniędzy to jednak nie najgorszy problem niedoszłych kierowców. Razem z Bożeną N. zniknęły ich dokumenty, w tym indywidualne profile kandydatów na kierowcę. Bez tego przez dwa lata nie mogą oni dokończyć robienia kursu.

- Największym problemem jest to że ta pani po prostu nie zwolniła profili kandydatów na kierowców. Gdyby wydała tym ludziom karty, podkreśliła na tej karcie ile tych zajęć było przeprowadzonych, to oni mogliby pójść do innego ośrodka i skończyć kurs – mówi Elżbieta Sikora, naczelnik Wydziału Komunikacji Urzędu Miejskiego w Zabrzu.

Pechowi kursanci mieli nadzieję, że w odzyskaniu dostępu do profili pomoże im wydział komunikacji. Urząd mógłby administracyjnie zamknąć ośrodek. By tak się stało musi jednak… powiadomić Bożenę N. o kontroli.

- Wielokrotnie dzwoniliśmy, wczoraj wróciła przesyłka pocztowa z adnotacją „nie podjęta w terminie” – mówi Elżbieta Sikora, naczelnik Wydziału Komunikacji Urzędu Miejskiego w Zabrzu.

Zrozpaczeni kursanci zawiadomili o sprawie organy ścigania. Do tej pory na komendę zgłosiło się już ponad 20 niedoszłych kierowców.

- To jest podstawowe zadanie: dotrzeć do właścicielki szkoły jazdy, wykonać z nią czynności i ustalić okoliczności, jak do tego doszło, że zamknęła w tak gwałtowny sposób szkołę – mówi Marek Wypych z Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu.

Gdzie jest Bożena N.? Próbowaliśmy ją znaleźć. Odwiedziliśmy adresy, którymi posługiwała się właścicielka szkoły. Bezskutecznie.

- Mamy nadzieję, że po tym reportażu ktoś zadziała i nam pomoże – podsumowuje  Wioletta Kościelniak, oszukana kursantka.*

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl