Kupili auto z długiem

Państwo Waszkiewiczowie za 30 tys. zł kupili używany samochód i bez problemów zarejestrowali w wydziale komunikacji. Po trzech miesiącach zjawił się u nich komornik i zajął auto za długi pierwszego właściciela. Okazało się, że urząd skarbowy zajął samochód już 7 lat temu. Jak to się stało, że pojazd dalej jeździł po polskich drogach i zmieniał właścicieli?

Jola Waszkiewicz jest pielęgniarką środowiskową. Ma męża i czworo dzieci. W styczniu tego roku kupiła samochód – Lincolna Nawigatora. Wzięła na niego kredyt na ponad 30 tysięcy złotych.

- Kupiliśmy go, bo powiększyła nam się rodzina. To jest samochód siedmioosobowy, dojeżdżałam nim do pacjentów. Rehabilituję ich – mówi pani Jola.

- Samochód zarejestrowaliśmy w urzędzie, zapłaciliśmy podatek, dostaliśmy tablice rejestracyjne, wszystko było jak trzeba. Jeździliśmy nim trzy miesiące, do momentu zajęcia – opowiada Mirosław Waszkiewicz, mąż pani Joli.

Bo dwa tygodnie temu w domu państwa Waszkiewiczów pojawił się komornik skarbowy. Oznajmił, że zajmuje samochód na polecenie Urzędu Skarbowego w Olsztynie. Pani Jola bardzo się zdziwiła, bo mieszka w Lubartowie i żadnych długów wobec urzędu skarbowego nie ma.

- Dowiedzieliśmy się, że pierwszy właściciel w 2001 roku narobił bardzo dużo długów i w 2007 roku urząd skarbowy zrobił zastaw na tym samochodzie, stał się jego właścicielem za długi – opowiada Mirosław Waszkiewicz, mąż pani Joli.

- Nabyliśmy ten samochód niczego nie podejrzewając. Poprzedni właściciele również rejestrowali ten samochód bez żadnych problemów – mówi pani Jola.

- Jeździłem tym samochodem cztery lata, o niczym nie wiedziałem. Kto jeździ samochodem po całej Polsce i za granicę wiedząc, że w każdej chwili może go stracić? – dodaje poprzedni właściciel Lincolna.

Urząd skarbowy nie czuje winny całego zamieszania.

- Oddalam oskarżenie, jakoby w sprawie nic się nie działo. Spór w sądzie spowodował naszych zawieszenie czynności, nie było możliwości przeprowadzenia ich wcześniej. Każdy z nas ma możliwość sprawdzenia, czy dana rzecz jest objęta zastawem w centralnym rejestrze zastawów skarbowych – mówi Beata Drej-Wojciechowska, pełnomocnik do spraw komunikacji Urzędu Skarbowego w Olsztynie.

Pojechaliśmy do wydziału komunikacji Starostwa w Lubartowie. Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego urzędnicy zarejestrowali samochód, który siedem lat temu został zastawiony przez urząd skarbowy.

- Wydziały komunikacji pracują na ogólnopolskim systemie informatycznym, który nazywa się „Pojazd”. Tam dokonywane są zastrzeżenia komornicze pojazdów. Jeśli jest takie zastrzeżenie, to nie ma możliwości zarejestrowania takiego pojazdu. W tym przypadku takiego zastrzeżenia nie było – wyjaśnia Stanisław Wołoszkiewicz ze Starostwa Powiatowego w Lubartowie.

- My nie mamy obowiązku podawać takiej informacji do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, bo ona jest w innym rejestrze – powiedziała nam Beata Drej-Wojciechowska, pełnomocnik do spraw komunikacji Urzędu Skarbowego w Olsztynie.

- Wszystko wskazuje na to, że samochód w najbliższym czasie zostanie zlicytowany, a ja zostanę bez środków, za to z kredytem na sześć lat. Nie będę mogła zawieźć dzieci do szkoły i dojechać do pacjentów. Nie wiem, jak to będzie dalej – mówi pani Jola.

Pojechaliśmy do Romualda C. z Olsztyna, który był pierwszym właścicielem samochodu. On wiedział, że samochód został zastawiony przez urząd skarbowy, ale i tak go sprzedał. Mężczyzna, który ma wobec olsztyńskiej skarbówki ogromne długi, oficjalnie nie ma żadnego majątku. Dlatego zajęto samochód pani Joli.

- To bzdury jakieś są.  Ja tego nie pamiętam w ogóle, niech pani idzie swoimi ścieżkami, o co pani chodzi w ogóle? – powiedział Romuald C.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl