Pijany kierowca zabił rodzinę. Już jest wolny

Wsiadł pijany do samochodu, pędził na złamanie karku i zabił trzy osoby. Po trzech miesiącach wyszedł na wolność! Dawid K. jechał 140 km/h, mając 2 promile alkoholu w organizmie. Uderzył w samochód, którym podróżowała 14-letnia Ola, jej tata i babcia. Prokuratura chciała, by do ogłoszenia wyroku mężczyzna siedział w areszcie, ale sąd zadowolił się 40 tys. zł kaucji i puścił go wolno.

- W wypadku zginęły trzy pokolenia jednej rodziny, babcia, jej syn oraz wnuczka – mówi Jerzy Synowiec, pełnomocnik rodziny ofiar.

O tej tragedii spowodowanej przez pijanego kierowcę mówiła cała Polska. 1 lutego w wypadku samochodowym koło Gorzowa Wielkopolskiego zginęła niespełna 14-letnia córka pani Anny Ślusakiewicz, a także jej 63-letnia była teściowa oraz 39-letni były mąż. Kobieta dowiedziała się o tragedii swojej rodziny przebywając na Wyspach Brytyjskich.  

- Pracowałam w Anglii, siostra zadzwoniła do mnie, szok!. W ciągu dwóch minut podjęłam decyzję, że wracam do Polski na stałe – mówi Anna Ślusakiewicz.

- Sprawca mając dwa promile alkoholu i jadąc 140 kilometrów na godzinę, zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w prawidłowo jadącego fiata – opowiada Dariusz Domarecki z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

- Kierowca audi miał jedynie uraz nogi. Byliśmy zdruzgotani jego postawą, zasłaniał się brakiem pamięci – dodaje Sławomir Konieczny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.

Sprawcą tragedii okazał się 27-letni mieszkaniec Dobiegniewa - Dawid K. Mężczyźnie przedstawiono zarzut jazdy pod wpływem alkoholu i spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to 12 lat więzienia.

- Dawid K. w przeszłości był karany. Z tego co udało mi się ustalić wynika, że miał wyroki za paserstwo – opowiada Kamil Siałkowski, dziennikarz Gazety Wyborczej Gorzów Wielkopolski.

Drugiego lutego gorzowski sąd aresztował mężczyznę na trzy miesiące. Jeszcze pod koniec kwietnia prokuratorzy wnioskowali o przedłużenie aresztu. Jednak sędzia zajmujący się sprawą Dawida K. zdecydował o wypuszczeniu go na wolność. Pod warunkiem wpłacenia 40 tysięcy złotych kaucji.

- On nie przyznaje się do winy, to rodzi obawę mataczenia w sprawie. W dodatku Dawid K. większość czasu spędza za granicą. Istnieje podejrzenie, że nie stawi się na proces – alarmuje Jerzy Synowiec, pełnomocnik rodziny pokrzywdzonych.

- Może wyjechać w każdej chwili. Nawet paszportu mu nie zabrali – dodaje Anna Ślusakiewicz, która w wypadku straciła m.in. córkę.

Okazuje się, że gorzowski sąd orzekając kaucję 40 tysięcy złotych nie zbadał stanu majątkowego Dawida K. Jako wiarygodne przyjął ustne oświadczenie sprawcy wypadku stwierdzające, że uzyskiwane przez niego dochody są niewielkie. O tyle to zastanawiające, że samochód, którym jechał pijany mężczyzna wart był około  60 tysięcy złotych.

- Wszyscy jesteśmy oburzeni. Tutaj chodzi o bezpieczeństwo. Zginęły trzy osoby na skutek zawinionego działania tego sprawcy - mówi Dariusz Domarecki z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

- Decyzja sądu jest rażąco błędna. Brałem udział w setkach spraw, jestem karnistą od 30 lat i nie przypominam sobie takiej łagodności dla sprawcy ze strony sądu – dodaje Jerzy Synowiec, pełnomocnik rodziny pokrzywdzonych.

- Sprawa budzi emocje, ale trzeba wziąć pod uwagę, że sąd nie może kierować się emocjami – mówi Renata Nowosadzka z Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim.

Pani Anna nie może pogodzić się z decyzją sądu. Nie rozumie, dlaczego sprawca śmierci jej najbliższych, w tym córki Oli, jest na wolności.

- W Polsce nie ma sprawiedliwości, nie w naszych sądach. Taki sam ból przeżywałam w dniu wypadku jak i teraz, kiedy wypuścili sprawcę. To jest nie do opisania – mówi kobieta.

Sprawca tragicznego wypadku cieszy się wolnością. Dotarliśmy do niego. Dawid K. mieszka w domu razem ze swoją konkubiną, która jest córką urzędnika gminnego z Dobiegniewa. Oboje nie mieli odwagi z nami porozmawiać.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl