Zapłacił za innego Wojciecha Tomczaka

Zapłacił za innego Wojciecha Tomczaka, bo tak wskazał system! Komornik ściągnął z konta pana Wojciecha z Koszalina prawie 1500 zł na poczet długu. Długu, którego zaskoczony mężczyzna nigdy nie miał... Pracownicy sądu, gdzie pomylono Wojciechów Tomczaków, winę zrzucają na… system komputerowy.

Pan Wojciech Tomczak z Koszalina bardzo się zdziwił, kiedy okazało się, że komornik zablokował mu konta w banku, potem ściągnął prawie 1500 zł na poczet tajemniczego długu, o którym pan Wojciech nic nie wiedział.

- Zadzwoniłem do banku i dowiedziałem się, że jest to egzekucja komornicza. Zacząłem szukać w przeszłości, czy nie mam jakichś zobowiązań. Wyszło mi, że nie mam – opowiada pan Wojciech.

Okazało się, że inny Wojciech Tomczak, mieszkający kiedyś w Koszalinie, nie płacił za telewizję kablową. Telewizja sprawę oddała do sądu, a ten wydał nakaz zapłaty, który nigdy do pana Wojciecha nie trafił.

- List był zaadresowany: Wojciech Tomczak, ulica Wenedów. Ja z tą ulicą nie mam nic wspólnego. Kiedyś tam przejeżdżałem rowerem i tyle – mówi pan Wojciech.

Jak się okazało na pana Wojciecha, uwaga, wskazał system. Mimo, że na umowie z telewizją kablową podany jest adres, pod którym mężczyzna nigdy nie mieszkał, a numer i seria dowodu są zupełnie inne, niż w rzeczywistości ma pan Wojciech.

- Zostałem tym pozwanym, ponieważ jestem jedynym Wojciechem Tomczakiem, który mieszka w Koszalinie. Sąd zadał pytanie: ilu jest Wojciechów Tomczaków w Koszalinie i dostał odpowiedź, że jeden, czyli ja – mówi pan Wojciech.

- Jeżeli powód nie zna numeru PESEL, to sąd go musi ustalić. I tak było w tej sprawie. Wpisano do systemu imię, nazwisko i adres. Dlaczego tak system wskazał, nie jestem w stanie powiedzieć. Czujność sądu została uśpiona przez to, że system wskazał tylko i wyłącznie jedną osobę, która, jak się okazuje, nie była stroną tego postępowania. Stąd takie nieporozumienie – wyjaśnia Sławomir Przykucki z Sądu Okręgowego w Koszalinie.

Komornik szybko zajął konta pana Wojciecha, a mężczyzna sam musiał szukać sprawiedliwości i… swoich pieniędzy. Poszliśmy z nim wyjaśnić sprawę do komornika.  Tam spotkała nas miła niespodzianka. Komornik obiecał pieniądze zwrócić.  Nikt jednak przeprosić pana Wojciecha nie zamierza.*

* skrót materiału

Reporterka: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl