Wypowiedzieli umowę, a licznik bił...

Firma Energa ściga państwa Malinowskich z Pruszcza Gdańskiego za niezapłacone rachunki za prąd. Problem w tym, że dług - około 5 000 zł - powstał po tym, jak małżeństwo wypowiedziało dostawcy energii umowę i wyprowadziło z mieszkania! Zamiast zlikwidować licznik, Energa wystawiała kolejne faktury, które nie trafiały do małżeństwa.

Przez wiele lat państwo Malinowscy mieszkali w budynku przy ulicy Krótkiej w Pruszczu Gdańskim. Mieli umowę na dostarczanie energii z firmą Energa podpisaną na ojca pani Alicji. W 2009 roku mężczyzna zmarł, ale Malinowscy dalej regularnie płacili faktury. W 2012 roku dostali decyzję, że muszą się wyprowadzić z zajmowanego mieszkania.

- Wypowiedzenie umowy wysłaliśmy z kserem aktu zgonu teścia. Energa odpisała, że dostała wypowiedzenie i będzie zdejmować licznik – opowiada Zbigniew Malinowski.

Państwo Malinowscy przeprowadzili się do nowego mieszkania. Podpisali z Energą nową umowę. Regularnie płacili wszystkie faktury.

- Po prawie dwóch latach przyszło do żony pismo: będą jej zabierać pieniądze z pensji z tytułu niezapłaconej energii, bo odbyła się sprawa w sądzie. W sumie chodzi o około 5 tysięcy złotych – mówi Zbigniew Malinowski.

Państwo Malinowscy starali się wyjaśnić sprawę z Energą. Bezskutecznie.

- Żeby móc uzyskać od nich odpowiedź na maila, to kazali przysłać żonie upoważnienie od teścia, który już nie żyje. Takie mają procedury – mówi Zbigniew Malinowski

Nie wiadomo na jakiej podstawie Energa naliczała opłaty, bo pod starym adresem państwa Malinowskich nikt nie mieszka od 2012 roku. Nie wiadomo też, dlaczego firma wysyłała faktury pod stary adres państwa Malinowskich, skoro miała nowy.

- Nawet jakbyśmy nie płacili miesiąc czy dwa, to w Energii czy innych firmach jest tak, że przychodzą i odcinają prąc. Dopóki nie zapłacisz, nie używasz. W takim razie jak oni to naliczali? Z powietrza? Nikt tam nie chodził? – pyta Zbigniew Malinowski.

- Faktury, a potem wezwania do zapłaty były wysyłane listem zwykłym pod adres, gdzie pani Alicja już nie mieszka, natomiast od kwietnia wszystkie wezwania do zapłaty wysyłane są listem poleconym, więc taka sytuacja już się nie powtórzy – mówi Jakub Dusza z biura prasowego grupy Energa.

Państwo Malinoscy złożyli sprzeciw do sądu. Nie chcą płacić za energię, której nie zużyli.

- Mają bałagan. Skoro wysłałam wypowiedzenie umowy, wszystkie dokumenty i nie potrafią się odnaleźć, to ktoś powinien za to odpowiedzieć – uważa Alicja Malinowska.

Po naszej interwencji w sprawie nastąpił zwrot. Energa przyznała się do błędu i wysłała pismo do komornika, żeby wstrzymał egzekucję.

- To był nasz błąd. Oczywiście pani Alicja nie poniesie żadnych konsekwencji finansowych, chcemy panią Alicję serdecznie przeprosić, taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Poczuwamy się do winy, chcemy wyjaśnić, jak do tego doszło - mówi Jakub Dusza z biura prasowego grupy Energa.

- Ja Enerdze nie uwierzę, dopóki nie będę miał tego czarno na białym. Szczęście, że żona trzyma wszystkie papiery. Byłaby tragedia, gdybyśmy nie mieli tego wypowiedzenia umowy. Widzę, że to trzeba trzymać do końca życia – podsumowuje Zbigniew Malinowski.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl