Zbyt pochopny areszt?

To było najgorsze pół roku w ich życiu. 19-letni Łukasz i 20-letni Emil wraz z dwoma kolegami siedzieli w areszcie oskarżeni o napad na młodszego kolegę. Łukasz i Emil twierdzą, że była to zwykła szarpanina, którą tylko obserwowali. Prokuratura uznała ich jednak za groźnych przestępców. Zupełnie inaczej zdarzenie ocenił dopiero sąd, który wypuścił ich na wolność. Chłopcy za kratami przeżyli koszmar.

Tę historię po raz pierwszy opowiadaliśmy w kwietniu tego roku. Przypomnijmy: 20-letni Emil Świetlik cieszył się pierwszą pracą, 19-letni Łukasz Dąbek miał za kilka tygodni zdawać maturę. Od listopada ubiegłego roku obaj wraz z dwójką znajomych byli zamknięci w areszcie tymczasowym i oskarżeni o napad na 17-letniego Mikołaja.

- Wszyscy chłopcy się znają. Mikołaj był winien jednemu z nich pieniądze. Umówili się, że pojadą na stację benzynową. Tam mieli się spotkać z kolegą Mikołaja, który miał dać pieniądze w celu zwrotu zadłużenia. Nie jechali z zamiarem jakiejś kradzieży czy rozboju. To wynikło zupełnie przypadkowo – mówi Sylwia Dąbek, siostra aresztowanego Łukasza.

- Syn mówi: mamo, ja nic nie zrobiłem, ja ich tylko podwiozłem. Nie wiedziałem, że coś tam będzie, nic nie zrobiłem – opowiada Grażyna Dąbek, matka Łukasza.

- Wstępnie nie było mowy o żadnym rozboju. My nie zebraliśmy materiałów na tak ciężkie zarzuty – powiedział nam jeden z policjantów, który zajmował się sprawą.

Sędzia prowadzący postępowanie zmienił tzw. kwalifikację czynu i zwolnił wszystkich czterech zatrzymanych chłopców z aresztu tymczasowego.  Mają nadzieję, że już wkrótce zostaną oczyszczeni z zarzutu zorganizowanego rozboju.

- Te zarzuty zostały zawyżone, sąd je zbił. Niektóre już nawet zdjął, więc przychylił się do tego, że prokuratura pochopnie podjęła decyzję, co do tego zdarzenia – mówi Sylwia Dąbek, siostra aresztowanego Łukasza.

- Mój kolega Daniel przyznał się do trzech uderzeń i tak naprawdę było. Nie było żadnego użycia noża, nic w podobnym stylu. Pani  prokurator dała nam rozbój, za co grozi od  3 lat wiezienia. To jest porażka – twierdzi Emil Świetlik, aresztowany na pół roku.

Łukasz Dąbek miał w tym roku przystąpić do matury. Przez osadzenie w areszcie będzie mógł zdawać egzaminy dopiero w przyszłym roku. Emil Świetlik przez pół roku nieobecności, stracił pracę.

- To zatrzymanie zniszczyło mu cały rok pracy. Do szkoły nie chodził, nie widział się ze znajomymi, nie wiedział, co wszyscy o tym sądzą – mówi Grażyna Dąbek, matka 19-letniego Łukasza.

- Cieszę się, że jestem w domu, a tamtego czasu jakbym nie uwzględniał, nie myślę o tym. Jest ciężko, ale próbuję o tym zapomnieć – dodaje Łukasz Dąbek.

- Więzienie naprawdę zmienia człowieka. Mówią, że lepszym się wychodzi, to nie prawda. Trzeba mieć twardą psychikę i nie poddać się – dodaje Emil Świetlik.*

* skrót materiału

Reporterka: Milena Sławińska

mslawinska@polsat.com.pl