Składki płać, o odszkodowaniu zapomnij

Firma Allianz obejrzała i ubezpieczyła stodołę pana Józefa, a kiedy kilka tygodni później jedna ze ścian budynku runęła, odmówiła wypłaty odszkodowania. Ubezpieczyciel uznał, że stodoła była w złym stanie! Kilka tygodni wcześniej rzeczoznawca Allianzu określił jej stan jako… dobry.

- Stodoła jest wykonana w konstrukcji murowanej, również ławy i ściany fundamentowe są murowane. Nie ma żadnych problemów, by przywrócić stan pierwotny tego obiektu – mówi Bogdan Janicki, rzeczoznawca budowlany.

Problemy jednak są. Finansowe. Ściana stodoły należącej do pana Józefa Bireckiego z Domaniowa pod Wrocławiem zawaliła się cztery lata temu. Budynek był ubezpieczony, ale do dziś z polisy pan Józef nie dostał ani złotówki.

- W 2010 roku zawarliśmy umowę z firmą ubezpieczeniową Allianz. Przyjechał rzeczoznawca i jednoznacznie w protokole napisał, że budynek jest w stanie dobrym – mówi pan Józef.

Kilka tygodni po wykupieniu polisy, w czerwcu 2010 roku, okolicę Domaniowa nawiedziły niespotykane tam wcześniej opady deszczu. W opinii pana Józefa, ale także rzeczoznawcy budowlanego, to właśnie te opady spowodowały zawalenie się ściany stodoły.

- Na skutek wielodniowych opadów powstał lej wodny przy stodole. Grunt nasiąkł wodą i ława fundamentowa obniżyła się. Ława pociągnęła ścianę konstrukcyjną i to było powodem zawalenia – mówi Zygmunt Idźkowski, rzeczoznawca budowlany..

Koszt odbudowy ściany to ponad 30 tysięcy złotych. Pan Józef zwrócił się do firmy Allianz, która ubezpieczyła budynek o wypłatę odszkodowania. Ubezpieczyciel przysłał rzeczoznawcę, którego opinia pana Józefa bardzo zaskoczyła.

Fragment pisma Allianz:

„Dokumentacja zebrana w aktach szkody wskazuje, że główną przyczyną uszkodzeń stodoły jest jej całkowite zżucie techniczne.”

- Firma ubezpieczeniowa wysłała rzeczoznawcę. Kobieta przyjechała i stwierdziła, że budynek się zawalił, bo był stary, tzn. słaba struktura tynku była i się zawalił – opowiada pan Józef.
Z taką opinią nie zgadza się rzeczoznawca powołany przez pana Józefa. Jego zdaniem ścianę można odbudować.

- Pozostałe ściany są w dość dobrym stanie, nie ma na nich żadnych pęknięć. Stodołę można  użytkować – twierdzi Zygmunt Idźkowski, rzeczoznawca budowlany.

- Ubezpieczyciel wykonując czynność likwidacyjne powinien przedstawić uzasadnienie prawne dla podjętej decyzji. Z dokumentów, które analizowałem nie wynikałoby, żeby ubezpieczyciel dał jakieś wiarygodny dowód w postaci niezależnego rzeczoznawcy – mówi Mateusz Kościelniak z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.

Chcieliśmy zapytać przedstawicieli firmy Allianz dlaczego ubezpieczyli budynek, który w ich ocenie najpierw był w stanie dobrym, a potem okazał się totalną ruiną. Niestety, podobnie jak pan Józef, dostaliśmy tylko krótkie pismo:

„Długotrwały proces zawilgocenia powoduje sukcesywną degradację budynku, objawiającą się licznymi spękaniami i rozsadzeniami mrozowymi wilgoci w okresie zimowym, czy też zagrzybieniem pomieszczeń wewnątrz.”

- Skoro budynek został ubezpieczony na określoną wartość, rodzi domniemanie, że w chwili szkody jakąś wartość miał. Absolutnie nie może być tak, że ubezpieczyciel sobie stwierdza, iż budynek nie miał żadnej wartości technicznej i samoistnie się z tego powodu rozpadł. To musi być poparte konkretnymi dowodami – mówi Mateusz Kościelniak z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.

Bez wypłaty sumy z polisy pana Józefa na ratowanie budynku po prostu nie stać.
Oni chętnie ubezpieczają, ale jak się stanie nieszczęście, to już mowy o odszkodowaniu nie ma. Trzeba się dobrze zastanowić, jakiego ubezpieczyciela się bierze – podsumowuje pan Józef.*

* skrót materiału

Reporter: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl