Uratowana przed eksmisją

Mieszkańcy jednego z bloków na warszawskiej Pradze-Południe stanęli w obronie schorowanej sąsiadki. Komornik chciał ją wyrzucić z 18-metrowego mieszkania, w którym nie ma ogrzewania ani toalety. Pani Elżbieta zadłużyła lokal na 13 tys. zł. Kobieta żyje ze skromnej emerytury.

W Warszawie na Pradze-Południe mieszka pani Elżbieta Milewska. 60-letnia kobieta jest samotna, nie ma rodziny. Od urodzenia zajmuje 18-metrowe mieszkanie. Wczoraj komornik miał eksmitować schorowaną kobietę.

- Tu się urodziłam i wychowałam. Mąż zmarł, był alkoholikiem, drugiego poznałam w 2000 roku. Byliśmy razem 6 lat, poznał inną panią, bogatszą i mnie zostawił. Nie mam nikogo, dzieci nie mam, męża nie mam. Choruję na cukrzycę, mam też kłopot z kręgosłupem – opowiada pani Elżbieta.

Mieszkanie jest małe, nie ma ani ogrzewania, ani łazienki. Pani Elżbieta po rozstaniu z mężem została zupełnie sama. Kiedy straciła pracę, zaczęło brakować na czynsz. Z czasem dług urósł do ponad 9 tysięcy złotych. Miasto, właściciel mieszkania, skierował sprawę do sądu.

- Nie mogłam znaleźć pracy, to się ciągnęło. Kiedy dostawałam pieniądze, musiałam zapłacić za światło, za coś żyć. To były minimalne pieniądze. Teraz otrzymałam emeryturę, najniższą, bo 830 zł. Komornik potrąca mi z niej i zostaje mi 500 zł. Zapłacę za światło, te 200 zł mi zostaje, to już mi nie starcza na opłacenie czynszu  – mówi pani Elżbieta.

- Co ona może zrobić? Gdzie znajdzie pracę w wieku 60 lat? Wielokrotnie podejmowała pracę u prywaciarzy, to ją wystawiali do wiatru. Pracowała, ale pieniędzy jej nie wypłacali – mówi Marek Czajkowski, sąsiad pani Elżbiety.

Wczoraj schorowana kobieta miała zostać wyrzucona z mieszkania. Ludzie, którzy dowiedzieli się o jej sytuacji chcieli pomóc. Zaplanowali blokadę eksmisji. Komornik napotkał na korytarzu tłum ludzi. Nie miał szans dostać się do mieszkania.

- Ja jestem komornikiem sądowym, zdajecie sobie państwo sprawę że łamiecie prawo? W związku z tym, że dziś nie dopuszczacie do czynności, ja ją będę kontynuował, kiedy ustąpią przyczyny uniemożliwiające jej przeprowadzenie – oznajmił Marcin Brojek, komornik.

Po wizycie komornika udaliśmy się z mieszkańcami do burmistrza Pragi-Południe. Niestety, nie zastaliśmy ani burmistrza, ani jego zastępców. Rzecznik prasowy i urzędnicy próbowali załagodzić sytuację.

- Proszę sformułować swoje uwagi na piśmie i zostawić u mnie. Obecnie jest dwóch burmistrzów, którzy są obecni, ale pracują, dwaj  inni są na urlopie – oznajmił  Jerzy Gierszewski, rzecznik Urzędu Dzielnicy Warszawa Praga-Południe.

Mieszkańcy uparli się, by tego samego dnia załatwić sprawę.

- Chcemy, żeby burmistrz cofnął eksmisję! Chcemy przekształcić to mieszkanie, bez łazienki, w mieszkanie tymczasowe – mówili. Po pewnym czasie dopięli swego.

- Eksmisja pani Milewskiej została wstrzymana. Komornik odstąpi od czynności. Jeśli ta pani będzie chciała spotkać się z burmistrzem, on ją przyjmie – powiedziała Katarzyna Niwińska, naczelnik Wydziału Organizacyjnego Urzędu Dzielnicy Warszawa Praga-Południe.

Eksmisja na razie została zawieszona. Pani Elżbieta może dziś spać spokojnie. Musi jednak spłacić 13 tysięcy złotych długu. Nie ma takiej kwoty, co oznacza, że do jej drzwi znów może zapukać komornik.*

* skrót materiału

Reporterka: Angelika Trela

atrela@polsat.com.pl