Miasto buduje, biznes umiera

Budowa deptaka w ścisłym centrum miasta niszczy lokalnych przedsiębiorców. Klienci omijają to miejsce, bo jest niebezpieczne, obskurne i głośne. Strach chodzić po prowizorycznych kładkach i przeciskać się przez wąskie chodniki. Tamtejsi przedsiębiorcy albo już zbankrutowali, albo ledwo wiążą koniec z końcem. Skarżą się, że pomoc ze strony miasta jest niewielka.

Ulice Sobieskiego i Powstańców Śląskich to ścisłe centrum Rybnika. W tej okolicy przez kilkadziesiąt lat koncentrował się miejski handel. Miasto postanowiło ulice przebudować i stworzyć deptak, aby handel kwitł. Niestety, remont doprowadził prawie połowę sklepów do bankructwa.

- Kilka razy nasz sklep był totalnie odizolowany od ulicy, nie byliśmy o tym wcześniej informowani. Rano nie mogłam dostać się do pracy – opowiada Magdalena Kuna, właścicielka sklepu odzieżowego i galerii.

Pani Lucyna jest właścicielem kamienicy, w której prowadzi naleśnikarnię. Z dnia na dzień odwiedza ją coraz mniej klientów. Zdaniem pani Lucyny dlatego, że droga do jej naleśnikarni to droga przez mękę i nie każdy jest w stanie ją pokonać.

- Wykopy są zupełnie niezabezpieczone, ściany obrywają się, widać jak ugina się cały chodnik. Jest tutaj taka kładeczka, ona nie do końca jest stabilna. Nie miną się dwie osoby. Jeszcze jeden deszcz i w ogóle nie będzie można tutaj przejść – opowiada o drodze pani Lucyna.

Pan Zdzisław Bielawski z kolei prowadzi sklep optyczny od 25 lat, ostatnie 5 lat przy ul. Sobieskiego. Lokal wynajmuje od miasta. Przez remont tonie w długach i boi się, że nie doczeka jego końca. Dlatego liczył na pomoc miasta chociażby w obniżeniu czynszu.

- Płacę podatki, dzierżawę, ZUS. Za 2-3 miesiące być może mnie tu nie będzie. W godzinach szczytu, przed remontem, tutaj chodziło około 4 tysięcy ludzi na godzinę , w tej chwili to jest w granicach 500-700. Czynsz nie został zmieniony. Pisałem prośby do prezydenta miasta, do właściciela, czyli ZGM. Dostałem odpowiedzi negatywne – mówi pan Zdzisław.

Na placu budowy przypadkowo spotkaliśmy wiceprezydenta miasta, Michała Śmigielskiego. Zapytaliśmy o trudną sytuację przedsiębiorców.

- Jeżeli mamy taki potężny zakres robót, jaki filmujecie, to prezydent jest żywotnie zainteresowany tym, aby ludziom, którzy prowadzą działalność gospodarczą w Rybniku i płacą na rzecz tego miasta podatki, jak najbardziej ulżyć. Czynsz w kamienicach należących do miasta na pewno został obniżony, jestem pewien – powiedział nam Michał Śmigielski, wiceprezydenta Rybnika.

Reporterka: Przed chwilą rozmawiałam z jednym z przedsiębiorców. Mówił, że dostał odmowę obniżenia czynszu.
Wiceprezydent: W miejskiej kamienicy? Nie, to jest niemożliwe
Reporterka: Możemy przejść i zapytać.

Fragment rozmowy w sklepie pana Zdzisława.

Pan Zdzisław: Odpowiedź jest z 15 maja, odmowna.
Wiceprezydent: Pan pisał do ZGM?
Reporterka: To jest miejska spółka
Pan Zdzisław: I odpowiedzieli mi, że mogę zrezygnować z lokalu i przystąpić do przetargu, jak będzie po remoncie.
Reporterka: Jeśli przedsiębiorca przetrwa.
Wiceprezydent: Można tak domniemywać, ale to nie jest grzeczna odpowiedź i trochę jestem zaskoczony, że pan mi taką przedstawia.
Reporterka: Jeśli pan Zdzisław będzie musiał zamknąć swoją działalność, to co wtedy?
Wiceprezydent: Liczę, że nie upadnie, liczę, że pan Zdzisław sobie poradzi.
Reporterka: Pani Zdzisławie, poradzi sobie pan?
Pan Zdzisław: Musiałbym być wróżką, myślałem że w czynszu mi choć trochę pomożecie
Wiceprezydent: Na pewno, jeżeli tak można powiedzieć to że tak powiem 500%
Reporterka: Obiecuje Pan?
Wiceprezydent: Tak, oczywiście.


- Z naszej strony przedsiębiorcy mogą liczyć na obniżenie czynszów na okres 6 miesięcy od lipca do końca tego roku. Czynsz zostanie obniżony o 50 procent tam, gdzie miasto jest właścicielem nieruchomości – powiedział nam Adam Fudali, prezydent Rybnika.

Z problemem zostają właściciele prywatnych kamienic. Jest jednak szansa na umorzenie podatku od nieruchomości.

- Nie dostajemy z urzędu nic, żadnej ulgi. Dostajemy decyzje negatywne dotyczące zwolnienia nas na ten czas z podatku od nieruchomości.
Musielibyśmy mieć zaległości wobec urzędu, żeby zaległości nam zostały umorzone. Jeśli ktoś ich nie ma, to nie ma szans na jakąkolwiek ulgę – żali się Maciej Piotrowski, administrator kamienicy przy budowanym deptaku.

- Ja nie mogę tego mówić, nie mogę namawiać do niestosowania prawa. Nie mogę powiedzieć, żeby nie opłacać podatku, żeby doprowadzić do powstania zobowiązań. Wtedy jest możliwość umorzenia tego podatku. Ale ja nie mogę chodzić i namawiać: nie płaćcie podatków – mówi Adam Fudali, prezydent Rybnika.

Dla przedsiębiorców największą pomocą byłoby wyrównanie olbrzymich strat finansowych spowodowanych remontem. O to jednak będą musieli walczyć w sądzie przez co najmniej kilka lat. Dla tych co przetrwają remont na osłodę pozostanie piękny deptak. Miało być lepiej, a wyszło jak zawsze.*

* skrót materiału

Reporterka: Agnieszka Zalewska

azalewska@polsat.com.pl