Denaturat i fekalia. Uciążliwi sąsiedzi

Uzależnieni od alkoholu bracia zatruwają życie mieszkańcom bloku w Lubiewie Lęborskim niedaleko Wejherowa. Mężczyźni zamienili swoją kawalerkę w śmietnik. Piją denaturat, awanturują się i załatwiają się do wiader, które gromadzą w swojej łazience. Smród jest nie do wytrzymania. Lokatorzy bloku w Lubiewie muszą znosić dramat od kilkunastu lat. Smród, robactwo i ciągłe wyzwiska to niestety codzienność tych ludzi.

- Bluźnierstwa, kłótnie i smród. My chodzimy w ten sposób. Są coraz bardziej niebezpieczni, już idą w ruch noże, leje się krew - zatyka nos pani Halina, sąsiadka uciążliwych braci.

- Jak sobie popiją to same k…, ch… , ja cię za…, takie przekleństwa słychać. I wtedy jest bijatyka. Raz interweniował mój szwagier. Wpadł do nich, bo jeden miał przecięte żyły i mu zawijał do przyjazdu pogotowia. Tak się mordują między sobą – mówi pani Alicja, sąsiadka.

- Oni wody nie mają, załatwiają się do wiaderka i rano to wynoszą – dodaje pan Krystian, mieszkaniec bloku.
W bloku mieszka 17 rodzin. Wszyscy wykupili mieszkania na własność. Jedynie kawalerka, w której mieszkają uciążliwi bracia, należy do gminy.
Mieszkańcy nie potrafią zrozumieć, że urzędnicy nie są w stanie im pomóc.

- Tak się nie da. Nie wiem, dlaczego gmina nic nie robi, żeby nam pomóc. Tu jest 17 rodzin i nie można zrobić porządku z dwoma osobami. Już nawet nie policzę, ile razy byłam u wójta prosić o pomoc, w opiece społecznej byliśmy, w sanepidzie. Trudno, nie ma odzewu – żali się pani Halina.

- Młodszy z braci ma ustalony umiarkowany stopień sprawności i z tego powodu jest objęty opieką w formie zasiłku stałego. Natomiast drugi z braci jest w aktywności zawodowej, ale nie pracuje. W tej chwili gminna komisja ponownie wystąpiła z wnioskiem o skierowanie braci na leczenie odwykowe zamknięte - informuje Bożena Mrówczyńska, kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Choczewie.

- Myśmy im to wyremontowali, daliśmy im używane meble, bo załatwiali się do łóżka. Mieszkańcy chcieliby, żebyśmy im postawili kontener mieszkaniowy, który zresztą zapuszczą jak mieszkanie. Ale gdzie? My ich nazywamy „Leony”, bo jeden ma na imię Leon. Nie można też ich dać do innej wsi, bo „Leony” są znane w całej gminie – mówi Wiesław Gębka, wójt gminy Choczewo.

Zdesperowani mieszkańcy postanowili , że sami pokażą nam, jak mieszkają ich uciążliwi sąsiedzi. Zapach i widok jest przerażający. Mieszkanie braci przypomina śmietnik, na podłodze zalegają puste butelki po denaturacie i słoiki po jedzeniu. Na środku zapuszczonej łazienki stoi kilka wiader pełnych fekaliów. Rozwiązania problemu lokatorów bloku nie widać.*

* skrót materiału


Reporterka: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl