Zawracał na podwójnej ciągłej. Nie jest winny kolizji!

Kuriozalna decyzja policji. Kierowca citroena zawracał na podwójnej ciągłej w centrum Giżycka i uderzył w będący na miejscu parkingowym samochód pani Urszuli. Funkcjonariusze uznali, że winna kolizji jest… kobieta.

Urszula Pietrzak, emerytowana nauczycielka z Pisza, we wrześniu ubiegłego roku wybrała się z koleżanką na zakupy do Giżycka. Zaparkowały na parkingu przy ulicy Warszawskiej,  głównej arterii w mieście. Kobiety miały już wysiadać, kiedy w ich auto uderzył inny samochód.

- Ten citroen zatrzymał się pod kątem 45 stopni do mojego samochodu. Czyli wcześniej musiał przekroczyć podwójną ciągłą. To było tak silne uderzenie, że poszły zaczepy zderzaka z lewej strony. Ten pan wyszedł z samochodu, wcisnął ręką ten zderzak i powiedział, że nic takiego się nie stało. Proponował mi trzysta złotych, by załatwić sprawę – opowiada pani Urszula.

- Byłem gotów wziąć tę winę na siebie ze względu na to, że złamałem przepisy ruchu drogowego, przejechałem przez podwójną ciągłą. Ta pani wolała wezwać policję. Policja przyjechała i uznała, że ta pani jest sprawcą kolizji, a nie ja – mówi Jan K., kierowca citroena.

- Na policję czekałyśmy około godziny. Sprawca cały czas gdzieś wydzwaniał, aż do przyjazdu policji. Policjant wypisał mi mandat. Powiedział, że ja cofałam samochód, bo mój wóz stoi na wstecznym biegu. Od dziesięciu lat mam to zakodowane, że zostawiam wóz na wstecznym biegu – dodaje pani Urszula. Kobieta nie przyjęła mandatu, policja skierowała sprawę do sądu. Kolizję przy ulicy Warszawskiej widział świadek, turysta z Warszawy. Józef N. jest osobą postronną. Wydawałoby się, że jego zeznania załatwią sprawę od ręki. Jednak policjanci wzięli stronę lokalnego biznesmena, który jest bardzo pewny swego.

- Ten świadek był przesłuchany przez policję, jego zeznania są jasne i klarowne. Nie wiem, dlaczego policja zdecydowała się jednak wystąpić z wnioskiem o ukaranie pani Pietrzak – mówi Bogusława Olszewskia-Wojgienica, prezes Sądu Rejonowego w Giżycku.

To fragment zeznań Józefa N., świadka kolizji.

„Widziałem moment parkowania przez kierowcę citroena i jestem pewien, że pojazd marki Honda był już zaparkowany, nie poruszał się. Uważam, że kierowca citroena nie zachował szczególnej ostrożności i spowodował kolizję. Po samym zdarzeniu opuścił pojazd, był arogancki i agresywny wobec kobiety”.

Praca policji na miejscu kolizji pozostawia wiele do życzenia. Patrol nie przeprowadził  podstawowych czynności potrzebnych chociażby do uzyskania odszkodowania. Kiedy zaś sprawa trafiła do sądu, policja zaproponowała koleżance pani Urszuli, która brała z nią udział w wypadku, by ta została oskarżycielem posiłkowym.

- Nie byliśmy przebadani alkomatami, chociaż zachowanie sprawcy kolizji świadczyło o tym, że jest silnie wzburzony. W dodatku tego citroena nie było w wykazie samochodów z obowiązkowym ubezpieczeniem OC. Mimo to, nie został zabrany na lawetę – mówi pani Urszula.

- Gdy pojazd nie ma ważnego ubezpieczenia OC zostaje zatrzymane prawo jazdy, a samochód zostaje zabezpieczony – informuje Iwona Chruścińska z Komendy Powiatowej Policji w Giżycku.

- Z miejsca tego zdarzenia odjechała najpierw policja, a później kierowca citroena. Po przejechaniu niewielkiej odległości zatrzymała się policja i zatrzymał się ten pan. Rozmawiali ze sobą – opowiada Irena Stroniawska, koleżanka pani Urszuli, świadek zdarzenia.

- Policjantów nie znałem i nie znam ich do dziś. Posiadałem też ważne ubezpieczenie OC.
To był samochód, który należał do spółki. Auto było w leasingu. Nie mogło być nieubezpieczone, ponieważ leasingodawca mógłby nam je zabrać – tłumaczy Jan K., kierowca citroena.

Pani Urszula przed sądem walczy o swoją niewinność. Skierowała też sprawę do prokuratury, która uznała, że zachowanie policjantów na miejscu zdarzenia budzi wątpliwości. Obecnie prowadzone jest śledztwo w sprawie o niedopełnienie obowiązków służbowych.

- A przecież wystarczyło, żeby ten pan, jadąc zgodnie z kierunkiem ruchu, dojechał do świateł i legalnie zawrócił. Nigdy by do takiego zdarzenia nie doszło – podsumowuje pani Urszula.*

* skrót materiału

Reporterka: Małgorzata Pietkiewicz

mpietkiewicz@polsat.com.pl