Polskie ubezpieczenie, ukraińskie odszkodowanie
Pan Mariusz z Lublina na terenie Ukrainy uległ wypadkowi. Samochodem kierował jego kolega Ukrainiec, natomiast sprawcą wypadku była kobieta, która prowadziła samochód zarejestrowany i ubezpieczony w Polsce. Pan Mariusz zwrócił się o wypłatę ubezpieczenia do Compensa TU SA. Mimo podpisanej ugody, ubezpieczyciel wycofał się powołując się na przepisy Konwencji Haskiej.
Pan Mariusz z Lublina na terenie Ukrainy uległ wypadkowi. Samochodem kierował jego kolega Ukrainiec, natomiast sprawcą wypadku była kobieta, która prowadziła samochód zarejestrowany i ubezpieczony w Polsce. Pan Mariusz zwrócił się o wypłatę ubezpieczenia do Compensa TU SA. Mimo podpisanej ugody, ubezpieczyciel wycofał się powołując się na przepisy Konwencji Haskiej.
Mariusz Owczarzak z Lublina jechał z kolegą przez Ukrainę. Kolega, obywatel Ukrainy odwoził go do granicy z Polską. W czasie podróży doszło do wypadku.
- Młoda kobieta wpadła w poślizg. Ja i mój przyjaciel Artur trafiliśmy do szpitala w Lubomelu. Osoba, która spowodowała wypadek, była współwłaścicielem tego pojazdu. Samochód był zarejestrowany w Polsce, ubezpieczenie, składki były płacone w Polsce - mówi Mariusz Owczarzak, który został poszkodowany w wypadku.
Mężczyzna został przetransportowany do Polski. Po powrocie do kraju pan Mariusz zaczął ubiegać się o odszkodowanie w firmie Compensa. Przez wypadek mężczyzna nie może pracować. Miał nadzieję, że pieniądze od ubezpieczyciela pokryją koszty leczenia.
- Pełną dokumentację dostarczyłem do Compensy przez swojego pełnomocnika. Ubezpieczyciel stwierdził, że jest wszystko w porządku, że to jest wystarczające – mówi pan Mariusz.
- Zaraz po wypadku mąż miał trudności z poruszaniem się, ze zrobieniem zwykłych czynności. Musiałam być do dyspozycji 24 godziny na dobę dla niego – mówi pani Julita, żona pani Mariusza.
- Lekarz orzecznik Compensy stwierdził, że obecnie daje mi 13% uszczerbku na zdrowiu. Leczenie nie jest zakończone – mówi pan Mariusz.
Po 4 miesiącach od wypadku Compensa TU SA przysłała propozycję ugody na 25 tysięcy złotych.
- Doszliśmy do wniosku, że podpiszemy ugodę. Wystarczyłaby w jakieś części na rehabilitację męża - mówi pani Julitta.
- O godzinie 11 została wysłana podpisana ugoda, a o godzinie 17 zadzwonili do mojego pełnomocnika, że oni się wycofują z ugody powołując się na Konwencję Haską - mówi pan Mariusz.
Oświadczenie Compensa TU SA :
,, W toku powtórnej analizy prawnej ustalono, że podstawą do wypłaty odszkodowania jest prawo ukraińskie. Zgodnie z Konwencją Haską.
W sytuacji, gdy w zdarzeniu uczestniczą dwa pojazdy, a jeden z tych pojazdów jest zarejestrowany w kraju, w którym nastąpił wypadek, prawem właściwym jest prawo wewnętrzne tego państwa. Dnia 10 lipca br. do naszego towarzystwa wpłynął pozew w tej sprawie. Do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd nie możemy przedstawić Państwu więcej szczegółów ’’
- Decydujące jest miejsce zdarzenia. Miejsce tego wypadku jest Ukraina, więc będziemy mieli tu zastosowane prawo ukraińskie – mówi Aleksander Daszewski z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
- Compensa przy nadesłaniu ostatniego pisma ugodowego zaoferowała mi 5 tysięcy hrywien, czyli na złotówki to jest 1250 zł, przyznając mi 5% uszczerbku na zdrowiu – mówi pan Mariusz.
Oświadczenie, które przysłało towarzystwo ubezpieczeń Compensa TU SA nie zawierało w sobie odpowiedzi na zadane przez nas pytania. Postanowiliśmy osobiście pojechać do ubezpieczyciela.
- Więcej nic nie możemy w tej sprawie powiedzieć, póki sprawa nie zostanie rozstrzygnięta przez sąd. Wszystko, co w tej sprawie mieliśmy do powiedzenia powiedzieliśmy państwu w mailu, który został do pani wysłany – mówi w rozmowie telefonicznej rzecznik towarzystwa ubezpieczeniowego.
Pan Mariusz nie zgadza się z decyzją Compensa TU SA i oddał sprawę do sądu. Kwota 1250 złotych odszkodowania nie pokrywa nawet kosztów leczenia na Ukrainie.
- Podstawą zasądzenia tej kwoty są limity, na które powołuje się Compensa TU SA. Te limity nie mają swojego odzwierciedlenia w przepisach kodeksu cywilnego, który obowiązuje na terytorium państwa ukraińskiego - mówi Michał Wąż, pełnomocnik pana Mariusza. - Nie jestem w pełni sprawny, lewa ręka nie funkcjonuje tak, jak należy, bóle kręgosłupa, są nieraz takie dni, że rano nie można wstać z łóżka - mówi pan Mariusz. *
*skrót materiału
Reporterka: Klaudia Szumielewicz