Parafialne zabawy

Przed trzema lata przedstawialiśmy historię kilku dziewczynek z Garbna na Mazurach. Dzieci opowiedziały swojej rodzinie i nauczycielom o dziwnym wobec nich zachowaniu proboszcza. Miał on w trakcie wycieczek nad jezioro kazać się dziewczynkom przebierać się w jego obecności. Dzisiaj prokuratura umorzyła postępowanie, a ksiądz Jarosław trafił do nowej parafii.

Przed trzema laty ksiądz Jarosław był proboszczem w parafii w Garbnie w województwie warmińsko-mazurskim. Do dyrektor tamtejszej szkoły zgłosiły się dziewczynki. Opowiedziały jej o dziwnych zachowaniach księdza na wycieczkach, na które duchowny je zabierał.


- Cykliczne jeżdżenie z małymi dziewczynkami do sanktuariów, zajeżdżanie na niestrzeżone plaże dawanie spódniczek, majteczek, plażowanie w takich niekompletnych strojach – mówi Stefania Siewruk-Welens, dyrektor Zespołu Szkół w Garbnie.


- Ksiądz pojedynczo brał je do samochodu, otworzył bagażnik i w jednej torbie miał majteczki w drugiej spódniczki jakieś.  Ksiądz pierwszy wsiadł do samochodu ona za księdzem i powiedział: siadaj tu i przebieraj się. Leginsy zdjęła i naciągnęła  spódniczkę, a  ksiądz powiedział, żeby majtki ściągnęła,  a ona  że się wstydzi – opowiadała trzy lata temu babcia jednej z dziewczynek.


Jak opowiadali nam mieszkańcy Garbna, ksiądz dziwnie zachowywał się, gdy zostawał sam na sam z dziewczynkami na plebanii.


- Zbagatelizowałam to, bo pomyślałam to ksiądz. Może miał tam jakieś spódniczki, może ich ubrał,  ale nie aż tak do tego stopnia,  ale jak on przy mnie kazał jej się rozbierać - jak ona się rozkrzyczała, to słyszę ten krzyk do dzisiaj  -   opowiadała trzy lata temu jednej z dziewczynek.


Sprawa trafiła do kętrzyńskiej prokuratury,  a ta po ośmiu miesiącach umorzyła śledztwo.


Mieszkańcy Garbna twierdzą jednak,  że w sposób prowadzenia postępowania mógł budzić wątpliwości. Jedną z nich jest zniszczenie przez księdza danych w swoich komputerach.


 - Trudno powiedzieć, co mogło być usunięte, bo usunięto tak dane,  że informatycy nie mogli dotrzeć do zapisów pierwotnych.  Jednak,  że doszło do tego usunięcia musiało być uznane przez prokuratora jako wątpliwości,  ale wątpliwości należy tłumaczyć na korzyść oskarżonego -  mówi Zbigniew Czerwiński, rzecznik prasowy Prokuratury  Okręgowej  w Olsztynie. 


- Laptop i komputer księdza sprawdzono dopiero po kilku miesiącach od rozpoczęcia śledztwa. – mówi  Stefania Siewruk-Welens, dyrektor Zespołu Szkół w Garbnie.


Prokuratura umarzając sprawę oparła się tylko na jednej opinii biegłej seksuolog na temat księdza. Opinię zlecił  sam ksiądz.


- Mogę się wczuć, że ktoś komu nie są obojętne przeżycia znajomych dzieci, które z różnych powodów nie mogą pojechać na wakacje, chce codzienność urozmaicić zabierając je do lasu lub nad jeziora, pokazując ciekawe miejsca. Widząc, że dzieci wchodząc do wody nie przebierają się w kąpielówki, ksiądz powiedział : dziewczynki zmieńcie majteczki, bo sobie zamoczycie.  Nie znaczy to, że ma pedofilne skłonności,  ponieważ mam podstawy, że ksiądz  jest sprawny  heteroseksualnie,  więc go dzieci nie interesują – mówi seksuolog, która przygotowała opinię.


- Same czyny od początku wydawały się dziwne i są negatywne, jednak dla przestępstwa jest wymagana czynność seksualna,  idąca zdecydowanie dalej niż w tym przypadku – mówi Zbigniew Czerwiński, rzecznik prasowy Prokuratury  Okręgowej  w Olsztynie. 


-  W tym przypadku ksiądz wykazał dużą lekkomyślność i brak ostrożności, bo nie powinien zabierać dzieci bez obecności, któregoś z rodziców. Powinien przewidzieć, że może się narazić na podejrzenia i domysły. Niektórym ludziom trudno przyjąć, że komuś bezinteresownie chce się zatroszczyć o cudze dzieci – mówi seksuolog, która przygotowała opinię.


- Płacimy podatki utrzymujemy prokuraturę,  a oni pozwalają na to, żeby nasze dzieci były obmacywane przez starego faceta – mówi siostra jednej z dziewczynek.
Jak ustalił nasz reporter ksiądz Jarosław przez ostatnie dwa lata przechodził pokutę i był zawieszony w  pełnieniu posługi jako proboszcz. Przed kilkoma tygodniami przydzielono mu nową parafię, w niewielkiej miejscowości koło Ostródy.


Mieszkańcy Garbna są zaskoczeni taką decyzją kościelnych władz. Tym bardziej, że wydarzenia sprzed trzech lat to nie pierwsze problemy księdza. Jego dziwne zachowania zauważyli także pracownicy szkoły w Bażynach koło Ornety gdzie ksiądz pracował przed objęciem parafii w Garbnie.


-  Pamiętam,  że już drugiego dnia dobierał się do członka mojej rodziny. Dla mnie to  jest oczywiste,  że ma skłonności. Robił to w dwóch parafiach,  a teraz będzie to robił w trzeciej - mówi siostra jednej z molestowanych dziewczynek. *

*skrót reportażu

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl