Sąsiad- wróg numer jeden
Pani Marta i pani A. są sąsiadkami. Ich relacje nie należą do łatwych ani miłych. Nieustanne kłótnie, wzywanie policji, mandaty i sprawy sądowe są codziennością. Ostatnio pani Marta została skazana za ucięcie sąsiadce ogrodniczej linki. Koszt linki wynosił 20 złotych, koszt procesu o wiele więcej.
W niewielkiej miejscowości Karczów koło Radomska mieszkają obok siebie dwie rodziny: Marta Milc z niepełnosprawnym synem i państwo A. Obie strony kłócą się o wszystko. Obie strony regularnie wzywają policję. W zeszłym roku państwo A. wezwali funkcjonariuszy, gdyż jak twierdzą pani Marta przecięła im linkę podtrzymującą winogrona.
- Winogrona były przywiązane do owczarni. Sąsiadka przyszła i ucięła linkę – mówi sąsiadka Marty Milc.
- Sprzątałam na swojej nieruchomości, ścinałam winogrona. Linki w ogóle nie było, nie ujawniono mi żadnej linki, mimo że domagałam się - mówi Marta Milc, która ma konflikt z sąsiadami.
Do Karczowa przyjechali policjanci. Wartość linki ocenili na 20 złotych. Rozpoczęło się postępowanie.
- Czynności wyjaśniające skutkowały tym, że policjanci zdecydowali się skierować sprawę na drogę postępowania sądowego – mówi Wojciech Auguścik z Komendy Powiatowej Policji w Radomsku.
W sądach dwóch instancji odbyło się kilka rozpraw, przesłuchano kilku świadków. Uznano, że pani Marta jest winna obcięcia linki i wymierzono jej karę.
- Pani Marta Milc została skazana na karę grzywny za popełnienie wykroczenia polegającego na uszkodzeniu mienia, a przy czym wartość szkody została ustalona na 20 złotych – mówi Jacek Gasiński z Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim.
- To nie jest jakaś wielka sprawiedliwość. To jest iskierka nadziei, że w tym kraju da się normalnie żyć, a nie martwić się, że osoba, która nie wiem, czy ma jakieś wykształcenie, czy potrafi coś więcej niż krzyczeć i wyzywać - mówi sąsiadka pani Marty.
To na pewno nie jest to ostatnia sprawa między panią Martą a jej sąsiadami, którą będą zajmowały się sądy i policja. Obie strony nie mają zamiaru się pogodzić.
- Skoro cały czas mamy relacje sąsiedzkie jak między Kargulami a Pawlakami, to dla nich jest to sprawa wielkiej wagi. Domagają się swojego prawa w sądzie, a my im musimy to prawo zapewnić - mówi Jacek Gasiński z Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. *
*skrót materiału
Reporterka: Paulina Bąk