Nieskuteczne polskie prawo
Pani Paulina z Wielunia od dwóch lat walczy o swoją córkę. Po rozstaniu z partnerem, jego rodzina nie pozwoliła na zabranie córki. Utrudniała także kontakty. Pani Paulina poszła do sądu. Według opinii psychologów były partner pani Pauliny nie jest stabilny emocjonalnie. I mimo przyznania przez sąd opieki nad dzieckiem kobiecie, ojciec dziecka nadal nie chce oddać córki.
Pani Paulina ma dwadzieścia dwa lata. Mieszka w Wieluniu. Cztery lata temu poznała pana Łukasza. Początkowo wszystko układało się dobrze. Zamieszkali u rodziców pana Łukasza. Trzy lata temu urodziła im się córka Emilia. Jak twierdzi kobieta, od tego momentu ich życie zamieniło się w koszmar.
- Zaczął nadużywać alkoholu, wieczorami robił awantury – mówi pani Paulina, która walczy o dziecko.
- W ogóle nie mogłam się do niej dodzwonić. Nie mogła do mnie przyjechać z wnuczką - mówi Jolanta Majsiak, matka pani Pauliny.
Jak twierdzi pani Paulina, po narodzinach dziecka jej konkubent zaczął nad nią znęcać. Kobiety nie akceptowała też jego rodzina.
- Pobił mnie, groził, że mnie zabije. Miał nóż w kieszeni i groził mi, że potnie mi twarz – opowiada pani Paulina.
- Wszyscy się nad nią znęcali, siostra niedoszłego zięcia rzucała w nią ziemniakami - mówi pani Jolanta.
Pani Paulina miała już dość życia z panem Łukaszem. Dwa lata temu wyprowadziła się od niego. Wyprowadzając się, chciała zabrać dziecko. Niestety rodzina wraz z konkubentem, jak twierdzi pani Paulina , za wszelką cenę jej to utrudniali.
- Spakowałam siebie i dziecko, ale jego matka wpadła w szał, jak to zobaczyła. Powiedziała, że za dwa dni przywiezie Emilkę, ale tak się nie stało – mówi pani Paulina.
- Córka ma płacić za to, że w okresie od 11 czerwca 2011 roku do 15 września 2012 roku zamieszkiwała u państwa P. ,oni teraz żądają zapłaty w kwocie 3200 złotych – mówi pani Jolanta.
Według pani Pauliny, konkubent wraz z rodziną utrudniał jej kontakt z córką. Pani Paulina postanowiła więc o Emilię walczyć w sądzie. W grudniu ubiegłego roku sąd zdecydował , że Emilia ma zamieszkać z matką. Niestety ojciec nie chciał oddać dziecka.
- Biegli psychologowie zadecydowali, że dziecko ma być przy mnie, że on jest umiarkowanie zrównoważony emocjonalnie – mówi pani Paulina.
Po czterech miesiącach sąd wydał postanowienie o przymusowym wydaniu dziecka przez pana Łukasza. Pani Paulina wierzyła, że skończą się jej kłopoty i odzyska córkę. Niestety kuratorowi wraz z asystą policji i pogotowia nie udało się Emilii odebrać ojcu. I to aż cztery razy.
- Za pierwszym razem pani kurator udało się wejść do domu. Weszła z policją , mi kazali czekać na zewnątrz. Rozmawiali dwie godziny i stwierdzili, że w tym dniu nie odbiorą Emilki, ponieważ rodzina się na to nie zgadza - mówi pani Paulina.
- Zostało wszczęte z urzędu postępowanie o pozbawienie pana władzy rodzicielskiej. Myślę, że będzie to sprawa priorytetowa, bo tutaj wszyscy są poruszeni sytuacją - mówi Beata Zientek, wizytator ds. rodzinnych i nieletnich w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu.
Pani Paulina jest bezradna. Boi się o życie i zdrowie swojego dziecka. Niestety nikt nie jest w stanie jej pomóc. Próbujemy, więc razem z panią Pauliną kolejny raz odzyskać córkę. W domu przebywała jedynie ciotka byłego konkubenta i córka pani Pauliny. O pomoc w interwencji poprosiliśmy więc policję . Niestety pani Paulina kolejny raz dziecka nie odzyskała.
- Mi się wydaje, że jak kuratorka pojechała ten pierwszy raz, to powinna już wtedy być odebrana – mówi pani Jadwiga, babka pani Pauliny.
Pani Paulina musi czekać na postanowienie prokuratora i sądu. Kiedy to nastąpi - nie wiadomo. A Emilia traci kontakt z matką. I to wszystko w imię dobra dziecka.
- Boję się, że jej nie odzyskam, nie wiem co się z nią dzieje, nie wiem w jakim jest stanie – mów pani Paulina. *
*skrót reportażu
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz