Rozmowy kontrolowane. Polowanie na klienta

Uważaj, od kogo odbierasz telefon. Pani Genowefa sądziła, że rozmawia z przedstawicielami swojego operatora - firmy Orange Polska. Podpisała nową umowę, bo miało być taniej. W efekcie kobieta przeniosła numer do Polskiej Telefonii Stacjonarnej SA. Tańszy abonament to promocja na trzy miesiące.

80-letnia pani Genowefa Jonczak z Krakowa w kwietniu tego roku odebrała telefon z firmy telekomunikacjnej. Była przekonana, że rozmawia z przedstawicielem swojego operatora, Orange Polska.

- Zaproponowano mi bardzo dobre warunki, 25 zł abonamentu. Do tej pory płaciłam 46 zł. Dla emeryta, rencisty nawet 20 zł to jest pieniądz. Kilka dni później przyjechał mężczyzna z firmy PTS SA. podpisać umowę. Pospieszał mnie. Mówił, że mu się spieszy, bo mam inne umowy do podpisania – opowiada pani Genowefa.

- Bardzo wielu naszych klientów dzwoniło do nas najpierw z pytaniami, a potem ze skargami, twierdząc, że zostali wprowadzeni w błąd przez operatora podszywającego się pod Telekomunikację Polską, a potem pod Orange Polska – mówi Maria Piskier, rzecznik prasowy Orange Polska.

Mimo ponagleń kuriera, pani Genowefa dokładnie przeczytała umowę. Zapoznała się też z regulaminem i cennikiem, które miały być częścią umowy.

- On zaczął zbierać te pojedyncze kartki, złapał też za cennik. Zapytałam, dlaczego go bierze. Odpowiedział, że takie dostał polecenie. Nie przypuszczałam, że w cenniku jest napisane drobniutkimi literkami, że będę płacić abonament 25 zł przez 3 miesiące, a potem 50 zł – mówi pani Genowefa. Jej znajomy dodaje: Słyszałem, jak ta pani dopominała się o ten cennik, a on coś zaczął nadawać: niech pani nie przesadza, niech pani takich rzeczy nie mówi, tylko niech pani to podpisze. Mówił, że nic nie da, bo on jest kurierem.

Kiedy pani Genowefa odkryła, że padła ofiarą nieuczciwych praktyk firmy Polska Telefonia Stacjonarna, wycofała wolę zmiany operatora telekomunikacyjnego. Mimo to, PTS SA. nałożyła na nią karę za zerwanie umowy- 490 złotych.

- Znamy przypadki, gdy nałożono karę za odstąpienie od umowy jeszcze przed tym, zanim tę umowę zaczęto świadczyć – mówi Dawid Piekarz, rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Tak właśnie, zdaniem pani Genowefy, jest w jej przypadku. 80-letnia kobieta czuje się zastraszona. 

- Jestem cała w nerwach. Odbieram przykre telefony, straszą mnie, że jeżeli nie zapłacę tej kwoty, to mój dług zostanie sprzedany do Krajowego Rejestru Długów – opowiada 80-latka.

- Najczęstszą praktyką jest taka opowieść: Jest pani naszym długoletnim klientem, mamy dla pani bardzo korzystną ofertę, w której będzie pani płaciła mniejsze rachunki telefoniczne. „Mniejsze rachunki” to jest najczęściej słowo klucz – opowiada Maria Piskier, rzecznik Orange Polska.

Prosiliśmy o komentarz przedstawicieli firmy PTS SA. Próbowaliśmy skontaktować się telefonicznie, mailowo i osobiście. Niestety bezskutecznie. Reporterzy Interwencji już dwa lata temu ostrzegali przed PTS SA., wtedy ta firma nazywała się Telekomunikacja „Dzień dobry”.

- Miałem chyba z 6 czy 7 telefonów, że będę płacił mniej. W końcu, zmęczony tym wszystkim, mówię: dobrze, jak ma być mniejsza opłata, to podpiszę. Sądziłem, że to jest aneks do umowy z TP SA. – opowiadał nam wówczas Bogumił Samburski z Łodzi.

- Zdarzały się takie sytuacje, że niektórzy nasi pracownicy mogli nadużywać tej nazwy (Telekomunikacja – przyp. red.) w celu zwiększenia wyników sprzedażowych. Nie współpracujemy już z ludźmi, którzy nadużyli naszego zaufania. Zdarzyło się kilka takich sytuacji – przyznał wówczas Łukasz Mirytiuk, rzecznik Telekomunikacji „Dzień Dobry”.

W lipcu Urząd Komunikacji Elektronicznej nałożył na PTS S.A. najwyższą możliwą karę - prawie pół miliona złotych. Firmie przygląda się też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

- Na przestrzeni 2013 i 2014 roku wpłynęło do nas prawie 1500 skarg na tę firmę. Przeprowadziliśmy postępowanie, które zakończyło się karą w maksymalnej możliwej wysokości – mówi Dawid Piekarz, rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej. - Na wysokość kary wpłynęła m.in. kwestia niezgodności działań firmy z prawem: np. we wzorcach umów nie było elementów, które z godnie z prawem telekomunikacyjnym być powinny, to że umowy nie były jasne, precyzyjne i zrozumiałe dla klientów, to że odsyłały do innych dokumentów, np. regulaminu świadczenia usług, co jest niedopuszczalne – wylicza rzecznik UKE.

- Prowadzimy postępowanie przeciwko temu przedsiębiorcy. Może się ono zakończyć karą do wysokości 10% ubiegłorocznego przychodu tego przedsiębiorcy – informuje Agnieszka Majchrzak z biura prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.*

* skrót materiału

Reporterka: Dominika Grabowska

dgrabowska@polsat.com.pl