Rolni piraci

Nieuczciwi rolnicy znaleźli sposób na wyłudzanie unijnych pieniędzy. Koszą nie swoje pola lub łąki, a później odbierają za nie dopłaty. Rolnicy z Marun koło Olsztyna przyłapali jednego z oszustów na gorącym uczynku i wezwali policjantów. Funkcjonariusze mogli jedynie ukarać go mandatem w wysokości 500 zł.

Wieś Maruny, kilkanaście kilometrów od Olsztyna. W połowie czerwca na pola, które tutejsi rolnicy dzierżawią od Agencji Nieruchomości Rolnych, wjechał ciężki sprzęt do koszenia i rozdrabniania siana. Mężczyzna obsługujący maszynę skosił ponad 80 hektarów łąk pana Marka Dziedzioło.

- Zauważyłem, co się stało dopiero 2 dni później. Wykosił ponad 80 ha. Bardzo delikatnie licząc straciłem około 30 tysięcy złotych – opowiada pan Marek.

Koszący łąki mężczyzna po kilku dniach znów pojawił się w Marunach. Zaalarmowani przez pana Marka mieszkańcy rozpoznali go i uniemożliwili dalszą pracę, gdy próbował wjechać na pole pani Grażyny.

- Pytam go, co zrobił, skosił sąsiadowi 80 hektarów.  A on na to, że to mu ktoś zlecił. Podał nam nawet numer telefonu do tego człowieka – opowiada pani Grażyna.

- Okazało się, że on nie ma wyrzutów sumienia. Powiedział: zgoda, jest to naganne moralnie, ale on przestępstwa nie popełnia – dodaje Marek Dziedzioło.

Próbowaliśmy umówić się ze zleceniodawcą procederu, mieszkańcem Olsztyna. Niestety, nie pojawił się na umówionym spotkaniu. Postanowiliśmy sprawdzić, na czym polega proceder wyłudzania dopłat poprzez niszczenie cudzych pól.

- Osoby, spółki, czy firmy w określonych terminach składają wniosek o dopłaty obszarowe. Wjeżdżają na pola, niszczą uprawy i w ramach procedur oczekują na opłaty obszarowe – opowiada Grzegorz Majchrzak, któremu również próbowano skosić łąki.

Dotację, która pochodzi z Unii Europejskiej, powinni otrzymywać rolnicy, którzy użytkują ziemię rolną. „Polowi piraci” po skoszeniu zgłaszają się po dofinansowanie do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Twierdzą, że to oni użytkują ziemię. 

- Oczywiście weryfikujemy te wnioski. Przeprowadzamy kontrolę administracyjną, w toku której weryfikujemy, czy rzeczywiście na tych działkach prowadzona jest działalność rolnicza. W przypadku powzięcia jakichkolwiek wątpliwości jest drugi etap kontroli, do której typujemy wskazane przypadki, w tym również przypadki bezumownego korzystania – mówi Sebastian Balcerek z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

- Pewna grupa ludzi stwierdziła, że można wyłudzać pieniądze. Ten proceder trwa już 3-4 lata - mówi Zdzisław Szymocha z Agencji Nieruchomości Rolnych w Olsztynie.

A zarobić można na dotacjach nawet 1000 zł za hektar! Jak przekonali się rolnicy z podolsztyńskich Marun – niewiele można z tym zrobić. Policja wezwana do Marun tuż po tym, jak udało się zatrzymać mężczyznę koszącego cudze łąki, jest niemal bezsilna.

- Przyjęliśmy zgłoszenie, ale artykuł 156 kodeksu mówi, że kto niszczy zasiewy, w tym przypadku była to trawa, podlega karze grzywny do 500 złotych lub karze nagany – informuje Krzysztof Wasyńczuk z policji Olsztynie.

- Niestety, prawo w Polsce jest tak skonstruowane, że bardziej chroni bandziorów, niż praworządnych obywateli – podsumowuje Grzegorz Majchrzak, któremu próbowano skosić łąki.*

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl