Dwa małżeństwa - jeden dom. Wojna sąsiadów
Zabite okna w mieszkaniu, odcięty prąd, zamknięty dostęp do ogrodu i piwnicy. W taki sposób, zdaniem państwa Mudrów, uprzykrzają im życie ich sąsiedzi – państwo Kleiberowie. Oba małżeństwa zajmują dom niedaleko centrum Warszawy. Ich wojna trwa już 7 lat. Małżeństwo Kleiberów twierdzi, że robi wszystko, by załagodzić konflikt. Państwo Mudrowie nie są jednak jedynymi lokatorami, z którymi mają zatarg.
Państwo Elżbieta i Witold Mudrowie są współwłaścicielami 1/3 nieruchomości w Warszawie od 27 lat. Ich sąsiadami są państwo Michał i Teresa Kleiberowie. Niestety, od około 7 lat rodziny są ze sobą skłócone.
- Nie mam dostępu do piwnicy. Pani Kleiber napisała pismo, że nie mam podstaw do tego, żeby z niej korzystać. Ogród też został nam odebrany. Zagrodzili wejście i koniec. O to się właśnie toczy sprawa w sądzie: o piwnicę i o tzw. ogród północny. Czasami jak spisywałam liczniki, to potrafiła dopaść mnie, szarpać za włosy, że mi nie wolno tam zaglądać. Zdarzało się, że jak wyrzucałam śmiecie, to słyszałam wyzwiska: „baba ubecka”, ”śmieciara” – twierdzi Elżbieta Mudry, współwłaścicielka 1/3 nieruchomości.
- Wszystko zaczęło się od tego, że kiedy mąż zajmował stanowisko ministra, ona mi w dość wulgarny sposób powiedziała: „ja ci pokażę” – mówi Teresa Sukniewicz-Kleiber, współwłaścicielka 2/3 nieruchomości.
58-letnia pani Elżbieta Mudry twierdzi, że od lat jest nękana przez panią Kleiber. Kobieta założyła monitoring na klatce schodowej.
- Któregoś dnia państwo Mudrowie zorientowali się, że ich domofon nie działa. Wezwali człowieka, który tymi domofonami się zajmuje, okazało się, że został odcięty - opowiada Marta Banaszak-Gałczyńska, pełnomocnik państwa Mudrów.
- Więc pytamy, dlaczego to zostało zrobione? Powiedzieli, że domofon jest nam niepotrzebny. Prosiliśmy o zamontowanie centralki na trzy lokale. Pani Kleiber nie zgodziła się na to. Mam też nagrane, jak pani Kleiber szczotką zrywała spadający tynk. Później dostaliśmy od niej bardzo nieprzyjemne pismo, że mąż nie ma klasy, że żenujący spektakl, jak stary człowiek takie rzeczy może robić. Innym razem mieliśmy ciemno na klatce schodowej. Wykręcone były żarówki, zasłonięte rolety. Okazało się, że w mieszkaniu nie mamy prądu i nie działa telewizja – opowiada Elżbieta Mudry, współwłaścicielka 1/3 nieruchomości.
- Pani Kleiber bez ich zgody te rolety zamontowała. Zamknęła je na klucz. W związku z tym moi klienci są odcięci od świata, już nie mówiąc o względach pożarowych – dodaje Marta Banaszak-Gałczyńska, pełnomocnik państwa Mudrów.
- Co my możemy zrobić? Możemy tylko powiedzieć, że nie możemy spać, że często jest nam strasznie przykro. Chcielibyśmy, żeby ona się zmieniła, żeby było jak wcześniej – mówi Teresa Sukniewicz-Kleiber, współwłaścicielka 2/3 nieruchomości.
Państwo Kleiberowie są właścicielami trzech lokali w dwóch sąsiadujących ze sobą budynkach. Lokatorzy twierdzą, że nie da się mieszkać mając za sąsiadów państwa Kleiberów, a Kleiberowie twierdzą, że to oni są szykanowani.
- My od 4 lat jesteśmy nękani. Przede wszystkim staram się chronić męża, bo są to rzeczy tak trywialne, tak śmieszne… Jestem oskarżona przez panią Mudry o wszystko – twierdzi Teresa Sukniewicz-Kleiber, współwłaścicielka 2/3 nieruchomości.
- W zeszłym roku zostaliśmy odcięci od gazu przez państwa Kleiberów, którzy stwierdzili, że doszło do awarii i trzeba wymienić nitkę gazociągu w całym pionie. Nie usunąć awarię, tylko wymienić wszystko. Podali cenę, to wynosiło około 14 tysięcy złotych od mieszkania. Czuję się, jakbym nie był współwłaścicielem, tylko jakimś sublokatorem, który w dodatku nie płaci czynszu i trzeba mnie stąd przegonić - mówi pan Jerzy, sąsiad państwa Kleiberów.
- My mamy absolutnie dobrą wolę i pełną chęć, żeby znaleźć rozwiązanie w każdej sprawie. Na szczęście większość jest bardzo drobnych, ale wywołujących niepotrzebne emocje – dodaje prof. Michał Kleiber, współwłaściciel 2/3 nieruchomości.
Pani Elżbieta od dwóch lat wnosi sprawy do sądu przeciwko państwu Kleiberom. Tylko tak może wyegzekwować poniesione koszty na wspólny budynek. Mimo kilkukrotnych mediacji, sąsiedzi nie potrafią się porozumieć.
- Zwróciliśmy się do sądu o zwrot kosztów, zwrócono nam je, bo na to ewidentnie wskazywały dokumenty. W tej chwili złożyliśmy sprawę o wyznaczenie zarządcy sądowego, bo inaczej nie mamy możliwości czegokolwiek tu zrobić. Na dzień dzisiejszy wiem już na pewno, chcą nam tak uprzykrzyć życie, żebyśmy to za tanie pieniądze im odsprzedali i mieli cały ten budynek dla siebie – twierdzi Elżbieta Mudry, współwłaścicielka 1/3 nieruchomości.
- Te mediacje przyniosły efekt. Podpisaliśmy porozumienie mediacyjne, które dosłownie parę miesięcy po wejściu w życie, z jakichś dla nas z zupełnie niezrozumiałych względów, zostało zakwestionowane. Nie tracimy nadziei na porozumienie, mamy dobrą wolę, staramy się konflikt załagodzić i jestem przekonany, że to się uda zrobić, niezależnie od złej woli drugiej strony – podsumował prof. Michał Kleiber, współwłaściciel 2/3 nieruchomości.*
* skrót materiału
Reporterka: Klaudia Szumielewicz