Pożyczyli 700 zł – muszą oddać 120 tys. zł

78-letni Jan Sznjader podżyrował znajomej pożyczkę w wysokości 700 zł w firmie Krzysztofa J. Kiedy kobieta spóźniła się z jej spłatą, Krzysztof J. zaczął naliczać odsetki w wysokości 7 procent dziennie! Emeryci wpadli w gigantyczne długi.

Jan Sznjader z niewielkiego Warlubia w województwie kujawsko-pomorskim nie straci swojego 30-metrowego mieszkania. Sąd wstrzymał jego licytację.

- Ja się w nocy budziłem i krzyczałem, a teraz po rozprawie jest już trochę lepiej.
Jakoś inaczej jest. Choć jeszcze pewny nie jestem, bo on się może odwołać – mów pan Jan.

Pan Jan w 2001 roku podżyrował znajomej - pani Gabrieli 700 zł pożyczki w prywatnej firmie Krzysztofa J. z Bydgoszczy. Pani Gabriela cały dług spłaciła, ale z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Właściciel firmy pieniądze wziął. Uznał, że była to jednak tylko spłata odsetek. 700 złotych według niego nigdy nie zostało spłacone i od tego naliczał odsetki – 7 procent dziennie. To daje 2500 procent rocznie!

- Ja uwierzyłam, że spłaciłam to. Nigdy z takim czymś się nie spotkałam. Codziennie ten pan sobie naliczał odsetki i uważał to za zgodne z prawem – mówi pani Gabriela Fandrejewska, która wzięła lichwiarską pożyczkę.

- Nie może być ważna umowa, która zakłada odsetki w wysokości 7 procent dziennie. Po to jest system prawny, żeby uniemożliwiać zawieranie takich umów – mówi Marcin Dziurda, prawnik, który pomaga panu Janowi.

Komornik zabierał co miesiąc po 300 zł z emerytur pana Jana i pani Gabrieli. Emeryci spłacili już 45 tysięcy złotych. Ponieważ pani Gabriela nie miała żadnego majątku, komornik postanowił zlicytować mieszkanie pana Jana za cenę wywoławczą - niespełna 26 tysięcy złotych. Nadal nie pokryłoby to długu emerytów, który urósł do 120 tysięcy złotych.

- Szkoda gadać, ja nocami nie spałem. Nikomu nic już nie podpiszę, nikomu – zapowiada pan Jan.

Jak się okazuje, firma Krzysztofa J. od kilku lat już nie działa.  A o losach Krzysztofa J. podobno nie wie nawet jego najbliższa rodzina.

- Taka starsza pani tu przychodziła. Woziłam ją na 5 piętro, stała tam pod drzwiami, bo nie chciał jej wpuścić. Straszny facet. Potem zniknął – opowiada kobieta pracująca w ochronie budynku, gdzie mieściła się firma Krzysztofa J.

Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wstrzymał egzekucję komorniczą  i licytację mieszkania pana Jana. Stwierdził, że umowa, którą podpisali emeryci, była niesprawiedliwa. Wyrok nie jest prawomocny, więc pan Jan nadal nie może spać spokojnie.

- Sąd doszedł do przekonania, że całość kapitału pożyczki została zapłacona. Sąd uznał, że żądanie odsetek umownych jest nadużyciem prawa, jest sprzeczne z zasadami życia społecznego – informuje Ewa Gatz-Rubelowska z Sądu Rejonowego w Bydgoszczy.

- Bardzo dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli – mówi pan Jan.*

* skrót materiału

Reporterka: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl