Umarł na zawał, ale nie dla PZU…

Rodzina Zbigniewa Ferenca walczy z PZU o odszkodowanie. 30 kwietnia mężczyzna dostał zawału serca, zmarł tydzień później w szpitalu. W karcie zgonu nie wpisano jednak zawału, lecz niewydolność serca. Eksperci widzą związek między jednym a drugim, ale PZU już nie. Zamiast 126 tys. zł chce wypłacić rodzinie trzy razy mniej.

- Zawał serca wiąże się z martwicą części serca. Jeżeli martwicy ulega 5, 10, 15, 20, a nawet 30 procent czynnego serca, to siłą rzeczy to serce będzie gorzej pracowało. Gorsza praca serca, to inaczej niewydolność serca – mówi dr hab. Andrzej Kleinrok, ordynator oddziału kardiologii w Szpitalu Wojewódzkim w Zamościu.

55-letni Zbigniew Ferenc ze Skierbieszowa koło Zamościa od lat pracował w państwowych zakładach PKP LHS. W 2007 roku przystąpił do grupowego ubezpieczenia w razie zawału serca.

- Tata pracował cały czas, nie leczył się, bo się dobrze czuł i nie było po nim widać w ogóle, że jest chory. Był silny, do końca pracował – opowiada Marzena Nowosad, córka Zbigniewa Ferenca.

- Nigdy nie mówił, że coś go boli, czy źle się czuje. Zawsze był pogodny, uśmiechnięty, życzliwy – dodaje Jadwiga Mazurek, sąsiadka państwa Ferenców.

30 kwietnia tego roku pan Zbigniew nagle zasłabł obok własnego domu. Z pomocą przyszedł mu syn oraz sąsiadka.

- Zbyszek leżał głową do dołu, na kocu. Był bardzo spocony, najpierw był czerwony, potem coraz bardziej siniał, a oddech był coraz słabszy. Wiedziałam, że to zawał - opowiada Jadwiga Mazurek, sąsiadka państwa Ferenców.

- Przyjechała karetka i zaczęła się reanimacja. Trwała 40 minut, stan taty nie polepszył się, zabrano go do szpitala – mówi Marcin Ferenc, syn pana Zbigniewa.

Mężczyzna trafił do Wojewódzkiego Szpitala w Zamościu, gdzie niestety zmarł 7 maja bieżącego roku. W karcie zgonu jako przyczynę podano niewydolność serca.

- Często w przebiegu zawału eksponujemy rozpoznanie niewydolności serca, a na drugim miejscu dopiero zawał serca. Między zawałem serca a niewydolnością istnieje jednak związek przyczynowo-skutkowy. Zazwyczaj zawał dotyczy dotychczas zdrowych ludzi, bez nasilonych objawów choroby wieńcowej i ten zawał zawsze powoduje niewydolność serca – tłumaczy dr hab. Andrzej Kleinrok, ordynator oddziału kardiologii w Szpitalu Wojewódzkim w Zamościu.

- PZU stwierdziło, że nie może nam wypłacić kwoty z polisy z tytułu zawału, bo to była niewydolność serca, a nie zawał serca – mówi Marzena Nowosad, córka pana Zbigniewa.

- Okazało się, że należy nam się 42 tysiące złotych a nie 126 tysięcy. Niewydolność serca wiążę się z zawałem i to był zawał, tylko nie ma tego słowa w dokumentach ze szpitala – dodaje Marcin Ferenc, syn pana Zbigniewa.

To fragment pisma z PZU:

„Nie posiadamy dokumentacji medycznej niezbędnej do podjęcia decyzji o przyznaniu/odmowie wypłaty świadczenia. Co do sprawy sądowej, rozstrzygnie ją sąd na podstawie zgromadzonych materiałów. Z tych względów nie możemy odpowiedzieć na postawione pytania.”

- PZU odnosząc się do zapisu w karcie zgonu, twierdzi, że nie ma żadnego związku przyczynowego między niewydolnością serca a zawałem, co wydaje się nam nadużyciem i wykorzystywaniem gorszej pozycji ubezpieczonego – komentuje Lech Pawelski, pełnomocnik rodziny Ferenców.

PZU nie chce wypłacić odszkodowania dzieciom pana Zbigniewa. Kwota 126 tysięcy złotych z polisy zmarłego pozwoliłaby między innymi na spłatę kredytu, który mężczyzna zaciągnął przed śmiercią. Pani Marzena oraz pan Marcin oddali sprawę do sądu.*

* skrót materiału

Reporterka: Klaudia Szumielewicz

kszumielewicz@polsat.com.pl