Nietrzeźwy „kanar” i kuriozalne mandaty

Skandaliczna kontrola biletów . 21-letni pan Marek z biletami dla rodziny w ręku krążył po pociągu Kolei Mazowieckich szukając kasownika. Kiedy pytał o niego pasażerów, zobaczył go kontroler. Mężczyzna zamiast pomóc uaktywnić bilety, wystawił mandaty! Pan Marek wezwał policję, bo kontroler był nietrzeźwy.

Pan Marek sfilmował zajście z kontrolerem telefonem komórkowym. To fragment nagrania: 

Pan Marek: Pytaliśmy pana, jak człowieka, gdzie skasować możemy bilety. Miałem w ręku trzy bilety. Przemieszczałem się z jednego przedziału do drugiego. Spytałem się, gdzie mogę skasować bilet, to pan wstał i powiedział mi, że nie mam ważnych biletów, tak?
Kontroler: Ja? Nie przypominam sobie.
Pan Marek: Proszę pana, po pana oczach widać, że pan mówi nieprawdę.
Kontroler: To, że pan nie miał ważnych, to oczywiście tak, nie miał pan ważnego biletu.
Pan Marek: Szedłem i miałem w ręce 3 bilety.
Kontroler: Gdzie pan chodził w pociągu, to ja nie wiem.

Dwudniową wycieczkę po Warszawie 21-letni pan Marek zapamięta na długo. Tydzień temu mężczyzna z rodzicami i siostrą, którzy przyjechali z Gorlic, wybrał się na zwiedzanie stolicy. Pan Marek ma kartę miejską, więc rodzina kupiła trzy bilety.

- Kupili bilet dobowy, bo słyszeli, że można na nim jeździć także pociągami, nie tylko komunikacją miejską. Wsiedli na stacji Warszawa-Powiśle do pociągu Kolei Mazowieckich – opowiada Krzysztof Śmietana, dziennikarz Gazety Wyborczej.

- Wsiedliśmy do ostatniego wagonu. Rodzice usiedli, a ja zacząłem szukać kasownika. Zorientowałem się, że nie ma nigdzie w pobliżu. Mama zasugerowała mi, żebym spytał się kogoś, gdzie taki kasownik się znajduje. W tej chwili wyłonił się kontroler i poprosił mnie, żebym okazał mu bilety. Stwierdził, że nie są skasowane – opowiada pan Marek.

Do kontrolera dołączył kolejny. Żaden z nich nie chciał słuchać argumentów rodziny. Kontrolerzy wyprosili podróżnych na peron i zaczęli wypisywać mandaty. Zbulwersowani turyści całą interwencję nagrali:

Pan Marek: Szedłem przez przedział z biletami? Proszę mi to powiedzieć! Szedłem czy nie? Widział pan, że miałem bilety, pan mi wziął z ręki bilety.
Kontroler: Zastałem pana bez biletu.
Pan Marek: Jak bez biletu? Przecież miałem w ręce bilety!
Kontroler: Nieważne bilety, nieskasowane.
Pan Marek: Ale widział pan, że przemieszczałem się w tymi biletami?
Kontroler: Nie widziałem

- Początkowo była to suma 70 zł, jednak cały czas próbowaliśmy się z nimi jakoś dogadać, wyjaśnić całą sytuację. Wtedy ta suma wzrosła do ponad 170 zł – mówi pan Marek.

Zachowanie jednego z kontrolerów budziło zdziwienie pana Marka. Turyści wezwali policję. Ta nie miała wątpliwości, co do stanu kontrolera.

- Jeden z nich miał 0,24 promila alkoholu w organizmie. Wszystko wskazuje na to, że sprawa znajdzie swój epilog w sądzie - informuje Iwona Jurkiewicz z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Dzień po zajściu turyści udali się do firmy Renoma, której pracownikiem był feralny kontroler.

- Natychmiast po potwierdzeniu tej informacji, zostało przygotowane pismo rozwiązujące umowę o pracę w trybie dyscyplinarnym – mówi Łukasz Syldatk, przedstawiciel firmy Renoma.

Przewoźnik - Koleje Mazowieckie - potępia to, że kontroler był pijany, ale przyznaje, że działał zgodnie z prawem! Bo turyści powinni wiedzieć, co robić, gdy w pociągu nie ma kasownika.

- Takie działanie było zgodne z naszym regulaminem. Osoba, która posiada bilet ZTM jest zobowiązana do tego, żeby skasować go w kasowniku na stacji kolejowej lub w pociągu. A jeżeli nie ma go tam, to jest zobowiązana do tego, żeby wsiąść pierwszymi drzwiami i aktywować ten bilet u kierownika pociągu. Taka informacja jest zarówno na naszej stronie internetowej, jak i w gablotach informacyjnych na stacjach i przystankach kolejowych – informuje Donata Nowakowska, rzecznik spółki Koleje Mazowieckie.

- To zapraszam panią przedstawicielkę na stację Warszawa-Powiśle. Wchodząc z drugiej strony na peron nie ma takiej informacji! Trzeba podejść na sam koniec peronu, a potem ewentualnie wrócić się, żeby wsiąść do pociągu. Nie mamy zamiaru zapłacić, ponieważ chcieliśmy te bilety skasować. W sumie byłoby to niedorzeczne, żeby płacić za wezwanie, które wystawiła osoba pod wpływem alkoholu – mówi pan Marek.*

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz-Przesmycka

ibrachacz@polsat.com.pl