Stracił działkę, bo komornik pomylił dłużników

Komornik-partacz zlicytował półhektarową działkę Leszka Antoniaka z Krasnegostawu, mimo że mężczyzna nie miał żadnych długów. Stało się tak, bo komornik pomylił dłużników. Ziemi pan Leszek odzyskać nie może. W dodatku dostał ponad trzy razy niższe odszkodowanie od wyceny działki, jaką dysponuje. A jakie konsekwencje poniósł komornik?

49-letni Leszek Antoniak od wielu lat mieszka z rodziną w mieszkaniu własnościowym w Krasnymstawie. Oprócz tego mężczyzna jest, a właściwie do niedawna był, właścicielem półhektarowej działki w sąsiedniej miejscowości.

- To jest działka budowlana, posiada wszystkie media. To moja ojcowizna, więc ma dla mnie dużą wartość sentymentalną. Nigdy nie myślałem, żeby ją sprzedać. Miałem tam porzeczki, sad, owoce, drzewa owocowe - opowiada pan Leszek.

W 2010 roku pan Leszek jak co roku pojechał do sołtysa, żeby zapłacić podatek za swoją ziemię. Wtedy przypadkiem dowiedział się, że jego działka zmieniła właściciela. Została zlicytowana przez komornika.

- Byłem zszokowany. Jak tak można? Nie miałem żadnych długów, nigdy nawet mandatu nie zapłaciłem, a tu takie nieszczęście - opowiada.

Okazało się, że działka pana Leszka została zlicytowana przez pomyłkę za długi innego mężczyzny o tym samym imieniu i nazwisku, który nie płacił alimentów. Pan Leszek nie miał o tym pojęcia, bo zawiadomienia od komornika przychodziły na adres rzeczywistego dłużnika.

- Moje nieszczęście polega na tym, że jest jeszcze człowiek, który ma to samo imię i nazwisko, a pani komornik nie zweryfikowała danych osobowych. Miejsce zamieszkania się nie zgadza, PESEL się nie zgadza, imiona rodziców się nie zgadzają, a ona wzięła imię i nazwisko i sprzedała mi działkę - denerwuje się mężczyzna.

- Ja nic nie mam, mieszkam na stancji i niczego nie jestem właścicielem - opowiada nam faktyczny dłużnik. - To jest pomyłka wysokiej urzędniczki państwowej, za dużo im wolno – dodaje.

Próbowaliśmy się dowiedzieć, jak to się stało, że działka pana Leszka została sprzedana. Pani komornik nie chciała odpowiedzieć na nasze pytania.

- Nie będę udzielać informacji w tej sprawie, od tego jest rzecznik - powiedziała komornik Joanna Sawicka-Iwaniuk.

- Ani razu dłużnik nie przyszedł do komornika i nie podniósł, że ta działka nie jest jego, także wierzycielka nie mówiła, że jej były mąż nie jest właścicielem takiej działki. Jak najbardziej komornik powinien sprawdzić, kogo licytuje majątek. Pomyłki z winy komorników można policzyć na palcach jednej ręki - twierdzi Tomasz Fornalski, rzecznik Lubelskiej Izby Komorniczej.

Sprawa trafiła do prokuratury. Decyzja organów ścigania była dla pana Leszka zaskoczeniem.

- Stwierdziliśmy, że komornik w sposób nieumyślny nie dopełniła swoich obowiązków przez niedbalstwo. Jednak żeby komuś postawić zarzut, ktoś musi swoim postępowaniem wyrządzić istotną szkodę. Prokurator uznał, iż ta istotna szkoda nie miała miejsca i umorzył postępowanie - informuje Ewa Pizun, zastępca prokuratora rejonowego w Zamościu.

- To niesprawiedliwe, bo taka pani komornik dalej pracuje i żadnych konsekwencji nie poniosła. Jedyne te parę złotych, co otrzymałem za działkę z jej ubezpieczenia. Dla pani komornik wszystko jest w porządku - mówi pan Leszek.

Pan Leszek złożył w sądzie pozew o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Mężczyzna dysponuje wyceną swojej działki na kwotę 90 tysięcy złotych. Dlatego nie rozumie, dlaczego sąd zasądził mu tak niską kwotę.

- Leszek Antoniak prawomocnym wyrokiem otrzymał kwotę 27 tys. zł tytułem odszkodowania za działkę, którą zbył komornik w Krasnymstawie i 10 tys. zł zadośćuczynienia za utratę tej działki - informuje Jerzy Rusin, prezes Sądu Okręgowego w Zamościu.

- Na czysto to wyszło mi 23 tys. zł, bo poniosłem koszty adwokata i operatu szacunkowego działki. Jestem bardzo poszkodowany. Po tym wszystkim urzędnik państwowy kojarzy mi się ze zwykłym złodziejem - mówi pan Leszek.

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl