Ma trzy córki. Komornik opróżnił konto

Komornik zabrał z konta pana Piotra pieniądze z alimentów na poczet spłaty… alimentów. Panu Piotrowi zostało 10 groszy w banku i trzy córki na utrzymaniu. Na koncie były pieniądze, które dostawał z funduszu alimentacyjnego. Stracił je, bo zalegał z alimentami na córkę z poprzedniego związku. Komornikom nie wolno zajmować tego typu świadczeń.

Piotr Drozd z Sanoka samotnie wychowuje trzy córki. Siedmioletnie bliźniczki i ich czteroletnią siostrę utrzymuje z pieniędzy przesyłanych na jego konto z funduszu alimentacyjnego. Była żona pana Piotra opuściła rodzinę w ubiegłym roku.

- Stwierdziła, że się wyprowadza. Nie chciała z nami mieszkać. Nadużywała alkoholu – opowiada mężczyzna.

- Nie było lekko. Awantury, wyzwiska, prowokowanie do bicia. Ona po prostu sama rękę wyciągała, mieszała każdego z błotem.  Dzieci musiały na to patrzeć – dodaje Małgorzata Drozd, matka pana Piotra.

Żona pana Piotra zaniedbywała dzieci i zadłużyła mieszkanie, gdy mężczyzna zarabiał za granicą. Jeszcze przed rozwodem sąd ograniczył matce dziewczynek władzę rodzicielską.

- Przed odwykiem żona wyszła z domu i nie było jej pięć dni. Zgłosiłem je zaginięcie, bo jednak pięć dni to jest już kawałek czasu. Po pięciu dniach żona wróciła jakby nigdy nic - opowiada pan Piotr.

- Sąd ograniczył Ninie D. władzę rodzicielską nad trójką małoletnich córek w ten sposób, że ustanowił nadzór kuratora sądowego. Natomiast pełnię władzy rodzicielskiej udzielił ojcu Piotrowi – informuje Artur Lipiński z Sądu Okręgowego w Krośnie.

- Finansowo na dzień dzisiejszy jest krucho. Moim głównym utrzymaniem są alimenty, zasiłek rodzinny na dzieci i zasiłek z pomocy społecznej – dodaje pan Piotr.

Mężczyzna ma jeszcze jedną córkę z poprzedniego związku. Dziewczynka mieszka z jej matką. Na tę czwartą córkę pan Piotr powinien płacić alimenty, ale gdy po odejściu żony musiał zrezygnować z pracy, by opiekować się dziećmi, nie miał pieniędzy na alimenty. 

- Miałem długi, zacząłem je powoli spłacać, ale niestety na życie i jeszcze alimenty nie miałbym pieniędzy. To były długi ze związku z żoną. Do dziś je jeszcze spłacam. Z pierwszą córką mam kontakt do dnia dzisiejszego. Przebywa u mnie wielokrotnie, nocuje. Ma moje nazwisko – opowiada pan Piotr.

Zaległości alimentacyjne na pierwszą córkę pana Piotra wyniosły 2700 złotych. Komornik zajął konto bankowe pana Piotra. Kłopot w tym, że na koncie znajdowały się wyłącznie alimenty i zasiłki na 3 córki mężczyzny. Efekt jest taki, że komornik na poczet alimentów zajął… alimenty. W sumie około 1700 zł. 

Kłopot w tym, że prawo zabrania komornikom zajmowania alimentów. Taka informacja widniała na piśmie komornika do banku, ale bank tego pod uwagę nie wziął. To jego oświadczenie:

„Bank nie jest uprawniony do badania tytułu dokonywanych wpłat na rachunek, a także do podejmowania kroków zmierzających do ewentualnego wyłączenia określonych wpływów spod egzekucji.”

- Rachunek bankowy co do zasady jest rachunkiem dłużnika, a pieniądze na tym rachunku są pieniędzmi „abstrakcyjnymi”. Czyli nie są związane ze źródłem ich pochodzenia. To mogą być pieniądze ze stosunku pracy, to mogą być pieniądze właśnie np. z alimentów, to mogą być pieniądze z jakiekolwiek innego źródła – informuje Andrzej Kulągowski z Krajowej Rady Komorniczej.

Efekt jest taki, że komornik informuje bank, że nie wolno zajmować alimentów, a bank nie może sprawdzić, skąd klient ma pieniądze na koncie. I tak koło się zamyka.

- Gwarantuję, że wszystkie czynności zostały wykonane zgodnie z prawem i na pewno żadne przepisy nie zostały złamane – powiedziała Marzena Radziuk, komornik przy Sądzie Rejonowym w Sanoku, która zajęła pieniądze pana Piotra.

- Nawet jak komornik bierze, to tylko część pieniędzy. A tutaj poszły wszystkie. Zostało nam 10 groszy na koncie – podsumowuje Małgorzata Drozd, matka pana Piotra.*

* skrót materiału

Reporter: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl