Schudł o… 500 zł

Pan Jan zapłacił 306 zł za „cudowne” tabletki na odchudzanie. Gdy kurier przyniósł mu zupełnie inny preparat, postanowił go odesłać. Wtedy okazało się, że wskazany przez firmę adres nie istnieje. Pan Jan próbował dochodzić swych praw przez telefon. Bezskutecznie. Za każdą minutę połączenia zapłacił prawie… 8 zł!

Pan Jan Dąbrowski z Białegostoku ma 66 lat. Przeszedł zawał ze śmiercią kliniczną, zmaga się z chorobą kręgosłupa i biodra. Od kilku lat usiłuje schudnąć, bo musi. Miesiąc temu znalazł w gazecie ofertę „cudownego specyfiku” na odchudzanie.

- Zadzwoniłem. Przemiła konsultantka zaproponowała mi czteromiesięczna kurację. Wychwalała ten produkt pod niebiosa – opowiada pan Jan.

- Kurier przyniósł tę kopertę, mąż otworzył i mówi: zobacz to nie są te leki, zamiennik mi przysłali – dodaje Elżbieta Dąbrowska, żona pana Jana.

My również zadzwoniliśmy na numer podany w reklamie:

Konsultant: Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
Reporterka: Dzień dobry, znalazłam w gazecie ogłoszenie o tabletkach na odchudzanie Lipocare, czy u państwa można je zamówić?
Konsultant: Oczywiście. Standardowa cena jednego opakowania to 100 zł. Ja dzisiaj daję pani 3 opakowania i czwarte w prezencie. Taką pełną kurację wysyłam do pani za 306 zł, dobrze?

Państwo Dąbrowscy wraz z preparatem dostali pisemną gwarancję możliwości zwrotu. Postanowili więc odesłać niechciany specyfik na adres nadawcy. Tu czekała na nich niemiła niespodzianka.

- Po 3 czy 4 dniach kurier przyniósł mi z powrotem tek lek z adnotacją, że adres, na który go odesłałem, Dominikańska 99, nie istnieje – mówi pan Jan.

- Schudliśmy o prawie 500 zł, czyli nie my, a nasze portfele – mówi Elżbieta Dąbrowska, żona pana Jana.

Państwo Dąbrowscy postanowili ustalić, gdzie więc odesłać paczkę. Zadzwonili na infolinię. Cena połączenia mocno ich zszokowała – 7,69 zł na minutę.

- Na tę infolinię dzwoniliśmy z 7, 8 razy – mówi Elżbieta Dąbrowska, żona pana Jana.

- Moje koszty oscylują gdzieś w granicach 500 zł – dodaje pan Jan.
Dokąd państwo Dąbrowscy mają odesłać niechciany preparat? Ustalenie tego dziś przez infolinię nie jest możliwe.

Okazuje się, że Hamiltons Group Limited, firma od której pan Jan kupił tabletki, zarejestrowana jest na jednej z wysp Oceanu Spokojnego. Co znajduje się pod podawanym warszawskim adresem? Nic. Adres Dominikańska 99 nie istnieje.

- To jest jakby podwójne oszustwo. Oszukuje się Państwo, bo się robi wszystko, żeby uniknąć organów tego państwa, a z drugiej strony oszukuje się konsumentów, bo jeśli ktoś w ten sposób prowadzi biznes, to wiadomo, że te jego produkty nie mają żadnej wartości – mówi Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Próbowaliśmy się skontaktować z firmą Hamiltons Group Limited. W niepodpisanej przez nikogo wiadomości zapewniają, że nie oszukują klientów:

„Firma nie ma polskiego oddziału. My nie podajemy żadnego adresu. Adres dyktuje firma przewozowa, ponieważ najprawdopodobniej musi coś wpisać. Działamy zgodnie z prawem, mamy setki tysięcy zadowolonych klientów i takich zadowolonych klientów będziemy mieć. Życzymy wszystkiego dobrego, a oczywiście wszelkie negatywne przedstawianie naszych produktów i firmy będzie miało koniec w sądzie.”

Kolejny fragment rozmowy naszej reporterki z konsultantem firmy:

Konsultant: Jest gwarancja, że pani schudnie, jak 10 milionów naszych klientów, wśród których również ja się znalazłem, bo schudłem 25 kg. Do połowy grudnia, już na święta, będzie pani naszą chodzącą reklamą. (…) Jeżeli tak się stanie, że pani nie schudnie, to z wypełnioną kartę gwarancją, z pustym opakowaniami pani do nas wysyła i my zwracamy pani pieniądze.
Reporterka: A do was to znaczy gdzie?
Konsultant: Do Warszawy, to jest ulica Dominikańska 99, Warszawa.*

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz-Przesmycka

ibrachacz@polsat.com.pl