Ochrona na polu. Wójt siłą buduje kanalizację
Wójt gminy Rzeczniów siłą zajął pole państwa Rogalów pod budowę kanalizacji. Zrobił to na podstawie tajemniczej kopi dokumentu, na którym Anna Rogala rzekomo zgadza się na inwestycję. Kiedy mąż pani Anny chciał wjechać na swoje pole, zatrzymała go ochrona.
- Skoro dziś wójt chce nas wyrzucić z pola, to może juto wyrzuci nas z naszego własnego domu? – pyta Anna Rogala, która walczy o swoją ziemię.
W 2002 roku w gminie Rzeczniów powstał plan budowy kanalizacji. Państwo Rogalowie, przez których pole przechodzi inwestycja, mówią, że nigdy się na to nie zgadzali. Wójt gminy dysponuje kopią umowy, na której jest podpis pani Anny Rogali. Autentyczność tego dokumentu jest jednak trudna do zweryfikowania.
- Wójt dysponuje tylko kopią pisma, w którym rzekomo moja klientka wyraża zgodę na przeprowadzenie tej inwestycji. Moi klienci kwestionują autentyczność tego dokumentu. Nie ma oryginału tego dokumentu – opowiada Grzegorz Pawluk, radca prawny państwa Rogalów.
- Ja pierwszy raz spotkałam się z tym dokumentem, kiedy wójt posłużył się nim wobec mnie w obecności policji. Przyjechałam do urzędu gminy z policją widząc, że kopią na naszej działce – opowiada Anna Rogala.
Sprawę próbowaliśmy wyjaśnić w Urzędzie Gminy Rzeczniów:
Prawnik urzędu gminy: Ja nie wiem czy powinien być nieważny. To nie my powinniśmy rozważać czy on jest ważny, czy nieważny.
Anna Rogala: Ale wy się tym dokumentem posłużyliście wobec nas. Gdzie jest podpis mojego męża? Ta ziemia jest współwłasnością.
Prawnik urzędu gminy: Jeżeli nawet kwestionują państwo ten dokument, to jednak byli informowani o zapadłej decyzji i mieli wtedy możliwość odwołania się od tej decyzji.
Reporter: Dlaczego państwo dopiero teraz się zgłaszają?
Dariusz Rogala: Bo wcześniej nic o tym nie wiedzieliśmy.
Państwo Rogalowie twierdzą, że nie mieli szans na odwołanie, bo o wszystkim dowiedzieli się tuż przed rozpoczęciem budowy w czerwcu tego roku. Gmina tłumaczy, że nie ma obowiązku informować listownie wszystkich zainteresowanych, a ogłoszenie o inwestycji było powszechnie dostępne.
- O całej tej decyzji dowiedziałem się 17 czerwca przez telefon od wójta gminy Rzeczniów. Próbował ze mną dogadać warunki budowy tej inwestycji. Gdy potem szukaliśmy dokumentów, to się dowiedzieliśmy, że było jakieś zebranie w gminie, i że to było wywieszone w gablotce u sołtysa. Może to jest nasz błąd, że tego nie dopatrzyliśmy, ale my żyjemy swoim życiem. Wiadomo, że ta kanalizacja jest potrzebna, nikt tego nie kwestionuje. Jednak te 7 studzienek obsadzonych na naszym polu zabiera miejsce, trzeba będzie udostępnić wjazd do remontu – mówi Dariusz Rogala.
- Pewnego dnia mąż zadzwonił do mnie, że nie ma żadnego przejazdu ciągnikiem na nasze pole ciągnikiem, że jest firma ochroniarska wynajęta przez wójta – opowiada Anna Rogala.
- Szef ochrony spokojnie mi tłumaczył, że ma pozwolenie wójta, żebym się zachowywał spokojnie, bo nic nie wskóram. Tłumaczyli, że zostali wynajęci przez wójta po to, żebym nie mógł zablokować tej inwestycji – dodaje Dariusz Rogala.
Państwo Rogalowie walczą z gminą o odszkodowanie, podczas gdy władze gminy nie przyznają się do błędu. Sprawą zajmuje się też lipska prokuratura.
- Jeżeli przepisy będą nam pozwalały na wypłatę odszkodowania, jeżeli stwierdzi to organ wyższy niż gmina, to my się nie będziemy od tego uchylać – powiedział Karol Burek, wójt gminy Rzeczniów.
- W tej chwili w prokuraturze toczy się postępowanie w sprawie zniszczenia zasiewów moich klientów i generalnie zniszczenia ich nieruchomości przez wykonanie głębokich wykopów – informuje Grzegorz Pawluk, radca prawny państwa Rogalów.
- Chodzi głównie o to, że podczas uzyskiwania pozwolenia na budowę, miały być złożone fałszywe zaświadczenia przez gminę, co do prawa do dysponowania działkami.
Prokuratura zażądała stosownych dokumentów od Starostwa Powiatowego w Lipsku. Po ich przeanalizowaniu zostaną podjęte dalsze czynności – zapowiada Stanisław Konopka z Prokuratury Rejonowej w Lipsku.*
* skrót materiału
Reporterka: Dominika Grabowska