Sąd rozdzielił matkę z dzieckiem

Dramat pięcioletniego Filipa z Bydgoszczy. Sąd umieścił chłopca w rodzinie zastępczej po tym, jak pobił go wuj. Mężczyzna opiekował się dzieckiem, gdy matka była w pracy. Pani Izabela nie potrafi pogodzić się z decyzją sądu, nie rozumieją jej również psychologowie.

- To był szok. Czułam, jakby ktoś wyrwał mi serce na siłę. To niewiarygodne – opowiada pani Izabela, której sąd odebrał dziecko.

- Odebranie dziecku matki, zabranie z domu jest traumatycznym doświadczeniem, które przez wiele lat będzie się odzywało w jego życiu – ocenia psycholog Magdalena Kulmaczewska.

23-letnia pani Izabela po rozstaniu z mężem, pół roku temu przeprowadziła się do Bydgoszczy. Znalazła pracę, ale z powodu nocnych zmian miała kłopot z opieką nad 5-letnim synem. O zajęcie się dzieckiem w zamian za mieszkanie poprosiła swego brata. Przez kilka miesięcy wszystko było dobrze… aż do 23 października, gdy mężczyzna przyprowadził do przedszkola dziecko ze śladami pobicia.

- Mogliśmy przedstawić Rafałowi Z. zarzut spowodowania obrażeń u dziecka. Uznaliśmy, że w tym konkretnym przypadku trzeba objąć sprawę ściganiem z urzędu, bo tego wymagał interes społeczny – informuje Dariusz Bebyn z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.

- Dziecko pozostawało pod opieką matki. To ona odpowiada za jego bezpieczeństwo. Sąd podjął decyzję o przekazaniu dziecka do rodziny zastępczej na czas trwania postępowania, celem zabezpieczenia dobra dziecka – dodaje Włodzimierz Hilla z Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.

I to dobro dziecka było powodem decyzji, którą w trybie natychmiastowym, na wniosek prokuratury i policji wydał sąd. Filipek po czterech dniach spędzonych w szpitalu, zamiast do domu, pojechał do rodziny zastępczej.

- Nie mają wobec mnie żadnych zarzutów, nie oskarżają mnie, bo mnie przy tym nie było. Nikt by się nie spodziewał, że brat to zrobi. Opiekował się synem  przez 3 miesiące, Filip traktował go jak męski autorytet, bo ja od pół roku nie żyję z ojcem dziecka – opowiada pani Izabela, matka Filipa.

- Nawet jeśli kogoś znamy, to nie możemy mieć pewności, że nic się nie stanie. Taka reakcja jest po prostu karygodna – twierdzi psycholog Magdalena Kulmaczewska.

Bratu pani Izabeli - Rafałowi Z. prokuratura postawiła zarzuty, a ten… zapadł się pod ziemię. Kobieta rozpoczęła starania o odzyskanie dziecka. Do dziś nie może zrozumieć, dlaczego sąd podjął tak krzywdzącą wobec niej i jej syna decyzję.

- Postanowieni sądu o umieszczeniu dziecka w rodzinie jest zaskarżalne i o ile mi wiadomo, matka złożyła odwołanie. Sąd zdecyduje, czy w chwili podjęcia decyzji była ona zasadna, czy zasadna jest teraz i czy trzeba kontynuować to zabezpieczenie – mówi Włodzimierz Hilla z Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.

- To absurd, żeby dwukrotnie karać dziecko. Najpierw zostało pobite, a potem odebrane matce. To jest paranoja, totalna bzdura – mówi pani Izabela, matka Filipa.*

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl