Sąd nad 6-latkiam. Za porysowany samochód
Koszmar dwóch 6-letnich chłopców z Gdańska. Sąd rodzinny traktuje małego Oskara i Marcina jak nieletnich przestępców. Zwołał już dwie rozprawy, a do ich mieszkań wysłał kuratora. Wszystko przez to, że chłopcy porysowali kamieniami samochód sąsiada z bloku. Chłopcy mieli wówczas 5 lat.
- Chcą z mojego dziecka zrobić przestępcę, który w wieku 5,5 roku wszystko niszczy i psuje – denerwuje się Sławomir Gordon, ojciec Marcina.
- Oskar za każdym razem płacze, pyta czy wrócę z sądu, czy zamkną go do więzienia – opowiada Paulina Korzeniewska, matka Oskara.
W Gdańsku na jednym z osiedli mieszkają dwaj 6-letni chłopcy: Oskar Korzeniewski i Marcin Gordon. Chłopcy lubią bawić się w ogródku przed blokiem i biegać po starym placu zabaw, na którym mieszkańcy parkują samochody.
- Było jeszcze ciepło, dzieciaki bawiły się na dworze przed domem. Zostawiłam Oskara dosłownie na 5-10 minut – mówi Paulina Korzeniewska, matka Oskara.
Rok temu we wrześniu doszło do incydentu, którego skutki chłopcy i ich rodzice odczuwają do dziś. Oskar i Marcin bawili się na podwórku. Byli pod opieką rodziców. W pewnym momencie chłopcy zaczęli biegać wokół samochodów. Uszkodzili auto jednego z sąsiadów.
- Kiedyś bawili się takimi kamieniami, które rysowały po chodniku. Kiedy spadł deszcz, to wszystko ładnie się zmywało. No, i wpadli na pomysł, że nic się nie stanie jak porysują ten samochód – opowiada Paulina Korzeniewska, matka Oskara.
- Cały samochód, drzwi, klapa przednia, tylna, wlew paliwa, buźki, nie buźki porysowane. Od razu na policję pojechałem, nie będę czekał, bo to niemałe pieniądze. Szkodę wyceniono na 3 tys. zł – mówi właścicielem samochodu.
Właściciel samochodu dostał odszkodowanie za zniszczenia. Niestety, sprawa chłopców z urzędu trafiła do sądu i trwa już rok. Rodzice dostali naganę i karę grzywny. To nie koniec ich problemów. Do państwa Korzeniewskich i Gordonów przyszedł kurator.
- Policja zawiadomiła, że dwóch chłopców uszkodziło samochód i powiadomiła sąd rodzinnego. W takim przypadku sąd z urzędu może wszcząć postępowanie w celu sprawdzenia, czy nie zachodzi potrzeba wydania zarządzeń wobec takich dzieci. Sąd wszczął takie postępowanie opiekuńcze, sprawdza czy dzieci miały należytą opiekę. Odbyły się dwie rozprawy. Czekamy na trzecią – informuje Tomasz Adamski z Sądu Okręgowego w Gdańsku.
- Dla dziecka to jest stres, jak jechaliśmy do sądu, to prawie dostał rozwolnienia, ból głowy, brzucha, wszystko naraz – mówi Janina Gordon, matka Marcina.
Chłopcy są zestresowani, boją się, że pójdą do więzienia. Oskar musi korzystać z pomocy psychologa. Jeśli sąd uzna, że opieka jest źle sprawowana, może odebrać dzieci rodzicom. Wszystko przez porysowany samochód.
- Zaczęliśmy chodzić z Oskarem do poradni psychologicznej, bo był strasznie zamknięty w sobie. Bał się, że znowu może zrobić coś nie tak – mówi Paulina Korzeniewska.*
* skrót materiału
Reporterka: Angelika Trela