Urzędnicy sprawdzą, czy odrosła mu noga

Pan Andrzej co 5 lat będzie musiał stawiać się na komisji i udowadniać, że… nie odrosła mu noga. Inaczej straci kartę parkingową dla osób niepełnosprawnych. To efekt nowych przepisów. Podobny los czeka innych niepełnosprawnych, np. osoby niewidome lub częściowo sparaliżowane.

Andrzej Lipski ma 50 lat i mieszka we wsi Góra w województwie pomorskim. W 1996 roku stracił nogę. W jednej chwili zawalił się jego cały świat.

- Byłem zawodowym kierowcą. Akurat jechałem do firmy podpisać nową umowę. Zatrzymałem się, bo w rowie leżała ciężarówka – opowiada pan Andrzej

- Zatrzymał się spytać, czy nie trzeba wezwać karetki, udzielić komuś pomocy. Kiedy chciał  z powrotem wsiąść do samochodu, inny samochód zahaczył go i wyrwał mu nogę – mówi Magdalena Wydrzyńska, siostra pana Andrzeja.

Pan Andrzej długo nie mógł otrząsnąć się po wypadku. W końcu kupił samochód z automatyczną skrzynią biegów i dalej zarabiał jako kierowca. Niedawno zgłosił się do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wejherowie (PCPR) po wydanie nowej karty parkingowej dla osób niepełnosprawnych. Niestety, spotkał się z odmową.

- Pan Andrzej ma orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności ze wskazaniem ruchowym i ze wskazaniem do karty parkingowej. To orzeczenie zostało wydane przed 1 lipca tego roku. Takie osoby w świetle nowych przepisów, muszą ponownie stanąć przed komisją, żeby lekarz stwierdził, czy ma znaczne ograniczenia w poruszaniu się – tłumaczy Iwona Romanowska, przewodnicząca Powiatowego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności PCPR w Wejherowie.

- Wystarczy wejść w moją kartotekę i zobaczyć, czy mi się należy. Człowiek musi wszystkie dokumenty trzymać w domu, jeździć i udowadniać. Przecież noga mi nie odrosła – mówi pan Andrzej.

Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie twierdzi, że regularne stawianie się na komisję lekarską nie powinno być dla niepełnosprawnych problemem. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej natomiast winę zaistniałej sytuacji upatruje w licznych nadużyciach osób nieuprawnionych.

- Mnie się wydaje, że instytucja PCPR jest powołana po to, by pomagać inwalidom, a tu się rzuca kłody pod nogi – mówi pan Andrzej. 

- Myślę, że jak pan Andrzej raz na pięć lat przejdzie się do nas, to może na tym skorzystać, bo zmieniają się przepisy dla osób niepełnosprawnych, jest wiele możliwości, żeby złożyć w tym czasie wniosek na turnus rehabilitacyjny, to jest kontakt z lekarzem, z grupą ludzi – zachwala Iwona Romanowska z PCPR w Wejherowie.

- Zdarzały się przypadki, w których karty parkingowe były wykorzystywane przez osoby, które są do tego nieuprawnione. Te sytuacje trzeba było wyeliminować i to było podstawą zmiany przepisów – dodaje Krzysztof Kosiński, dyrektor Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych.

Pan Roman, sparaliżowany kolega pana Andrzeja, przyznaje, że dla niego i wielu innych niepełnosprawnych powtórne pojawienie się na komisji, to prawdziwa wyprawa. Urzędnicy wydają się jednak być ślepo zapatrzeni w przepisy.

- Traktuje się nas jak normalnych, to może i dobrze, tak byśmy chcieli być traktowani. Dotarcie do jakiegoś urzędu jest kłopotliwe. W moim przypadku muszą ze mną jechać przynajmniej dwie osoby  – mówi pan Roman.*

* skrót materiału

Reporterka: Dominika Grabowska

dgrabowska@polsat.com.pl