Doradca finansowy kradł na potęgę

Przyszedł do biura doradców finansowych Open Finance i zainwestował 290 tys. zł. Pieniądze zniknęły! Pan Krzysztof padł ofiarą Rafała K., byłego już pracownika Open Finance. Oszust kradł w pracy. Używał firmowego papieru i pieczątek. Prywatne było tylko konto, na które przelewały środki jego ofiary. Śledczy twierdzą, że w sumie „zarobił” ponad 3 mln zł!

Rafał K. jeszcze kilka miesięcy temu pracował jako zastępca kierownika w jednym z warszawskich biur doradców finansowych Open Finance w centrum Warszawy. Dziś mężczyzna jest poszukiwany przez klientów, których oszukał. Pan Krzysztof założył  u niego w lutym i czerwcu 2012 roku lokaty za łączną kwotę 290 tys. zł. Pieniądze przepadły.

- Miejscem podpisania tych umów było biuro Open Finance. Umowy zostały podpisane na papierze firmowym i opatrzone pieczęciami Rafała K. i Open Finance. Potwierdzenia salda były z pieczęcią firmową Open Finance. Byłem przekonany, że przelewam pieniądze na konto Open Finance – mówi pan Krzysztof. W rzeczywistości przelał środki na prywatne konto Rafała K.

- Pracownik firmy Open Finance popełnił przestępstwa oszustwa. Popełnił je w siedzibie firmy. Wina tkwi w nadzorze. Firma Open Finance ma obowiązek dbać i nadzorować swoich pracowników i ponosi odpowiedzialność za nadużycia swoich pracowników – dodaje Mariusz Stelmaszczyk, pełnomocnik poszkodowanych.

Mimo że pan Krzysztof ma oficjalne certyfikaty potwierdzające założenie lokat w Open Finance, to firma odcięła się od wszelakich zobowiązań wobec niego. Ponieważ sam nie był w stanie wyegzekwować należnych mu pieniędzy, wynajął prawników. 

- Wysłaliśmy wezwanie do zapłaty. W odpowiedzi otrzymałem pismo z dosłownie jednym zdaniem, że Open Finance nie poczuwa się do odpowiedzialności. Zostałem zlany przez tę instytucję – mówi pan Krzysztof.

- W warszawskich prokuraturach toczą się dwa postępowania w sprawie Rafała K. W Prokuraturze Warszawa-Mokotów mężczyźnie postawiono sześć zarzutów na rzecz siedmiu pokrzywdzonych, na łączną kwotę miliona złotych. Brał od nich pieniądze powołując się, że jest przedstawicielem jednej z firm finansowych, a pieniądze wpłacał na swoje konto. Natomiast w Prokuraturze Rejonowej Warszawa -Śródmieście postępowanie jest w sprawie. Tamta sprawa kwalifikowana jest jako przywłaszczenie pieniędzy w kwocie prawie 2 milionów złotych – informuje Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Robert Hakało z Warszawy klientem Open Finance jest od pięciu lat. Usługi Rafała K.  w styczniu 2013 roku zaoferowała mu w biurze finansowym jego znajoma. Mężczyzna, jak twierdzi, zawierzył marce firmy.

- Na spotkaniu mój opiekun, czyli pracownik Open Finance przedstawił mi tego pana, jako ich pracownika. Spotkanie prowadzone było tak, że spotykamy się w sprawach Open Finace, było to w ich siedzibie. Cała sytuacja pozwalała mi myśleć, że robimy coś legalnego, bezpiecznego i że Open Finace jest gwarantem – opowiada Robert Hakało.

Rafał K. namówił Roberta Hakałę na podpisanie z nim umowy, jako właścicielem prywatnej firmy. Zobowiązał się zainwestować otrzymane od pana Roberta oszczędności całego życia w obcą walutę i szybko je pomnożyć. Mężczyzna powierzył mu 100 tys. zł. Także w tym przypadku pieniądze przepadły.

- Umowa gwarantowała, że nawet jak coś się stanie, to Rafał K. jest zobowiązany do zwrotu pełnego kapitału, który wpłaciłem – mówi Robert Hakało.

Poszkodowani klienci Rafała K. twierdzą, że nie mają z nim od końca zeszłego roku żadnego kontaktu. Telefonów nie odbiera, na maile nie odpisuje. Okazuje się, że dom w podwarszawskim Karczewie, w którym mieszkał, mężczyzna sprzedał.

- Od zeszłego roku jesteśmy właścicielami tego miejsca. Mieliśmy tutaj wizyty policji i wycieczki ludzi, których oszukał – powiedzieli nam nowi właściciele domu Rafała K.

Rafał K. w Open Finance pracował od początku 2011 roku do końca kwietnia 2013 roku. Postanowiliśmy się dowiedzieć w centrali spółki czy firma poczuwa się do odpowiedzialności za swojego pracownika.

- Jesteśmy otwarci na współpracę z osobami, które zostały oszukane przez tego pana. Wszystkie reklamacje będą szczegółowo badane i rozpatrywane bez postępowania sądowego na korzyść klientów. Będą rekompensaty – zapowiedział  Jerzy Węglarz, rzecznik Open Finance.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl