Sąd się myli, bracia płacą podwójnie

Sąd w Lublinie popełnił błąd, zauważył go, ale nie poprawił. W efekcie dwaj bracia mogą stracić dom. Podczas sprawy o podział majątku sąd zdecydował, że Paweł i Artur Parkotowie mają zapłacić trzeciemu bratu 1/3 wartości rodzinnego domu, czyli 149 000 zł. W postanowieniu sędzia omyłkowo podwoił tę kwotę, pisząc, iż ma to być po 149 000 zł od każdego z braci. Sprawa trafiła do komornika.

Paweł i Artur Parkotowie są braćmi. Wychowali się w domu w Lublinie. Ich kłopoty zaczęły się po śmierci matki, kiedy to trzeci brat – mieszkający od ponad 30 lat w Niemczech pan Eugeniusz – upomniał się o swoją część majątku.

Sąd wycenił dom na 447 000 zł – po 149 000 na każdego brata. W marcu 2013 roku parter przyznał panu Pawłowi, piętro panu Arturowi. Trzeciego brata kazał spłacić. Tyle że tu sąd popełnił błąd.

- Zamiast zasądzić 149 000 zł, zasądził dwa razy po 149 000 zł. Sąd sam znalazł swój błąd (w trakcie pisania uzasadnienia postanowienia - przy. red.) i przyznał się do niego. Było dla mnie oczywiste, że wszystko poprawi, że będzie zmiana na kwoty właściwe – mówi Paweł Parkot.

Tak się jednak nie stało. Sąd, mimo iż sam pomyłkę znalazł, nie poprawił jej. Bo to nie pomyłka pisarska, ale merytoryczna. Kto zawinił? Odbijanie odpowiedzialności trwa.

- Jeśli się okaże, że nie jest to oczywista omyłka pisarska, to nie ma takiej procedury, która pozwala, by sam coś zmienił. W tej sprawie powinna być wniesiona apelacja pełnomocnika uczestnika postępowania – tłumaczy Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.

- Rzecznik jak potłuczony chrzani. Dla mnie to było oczywiste, że jeżeli sąd mi napisał, że popełnił oczywistą omyłkę, to podstawą do sprostowania oczywistej omyłki sądowej, jest m.in. oczywista omyłka rachunkowa lub inna omyłka – twierdzi pełnomocnik Pawła Parkota.

Złożenie wniosku o sprostowanie nic nie dało. Postanowienie z błędem na wniosek brata z Niemiec trafiło do komornika. Ten żąda od każdego z dwóch braci po 149 000 zł. To dramat zwłaszcza dla pana Artura.

- Mój brat jest osobą chorą, bardzo źle reaguje na ciężkie sytuacje, takie jak w tej chwili. Jeżeli dojdzie do egzekucji, brat zostanie bezdomnym. Problem rozwiązałaby sprzedaż domu, ale komornik dokonał wpisu w księdze wieczystej i każdy, kto się dowiaduje, że jest jakieś zabezpieczenie komornika na księdze wieczystej, odstępuje od chęci kupna – mówi Paweł Parkot.
 
Udało nam się porozmawiać z pracownikiem kancelarii komorniczej, która ściąga dług od braci. 

Reporterka: Skoro ktoś walczy o wyprostowanie tego błędu, to czy na ten czas można to wstrzymać, dać człowiekowi szansę?
Pracownik kancelarii: Wie pani, my mamy działać zgodnie z przepisami prawa, ustawa nam nie pozwala w żaden sposób w takim momencie zawieszać postępowania.
Reporterka: Nawet jeśli wiecie, że jest błąd, do którego ktoś się przyznał?
Pracownik kancelarii: Ne możemy tego analizować.

Bracia Parkotowie dalej walczą, odwołali się do sądu okręgowego. Nam udało się skontaktować z bratem mieszkającym w Niemczech. Mimo że wcześniej żądał egzekucji, w rozmowie z nami zadeklarował chęć pomocy braciom.

- Wypada, żebym jutro faksem wycofał egzekucję komorniczą. Ja nie zamierzam braciom  zrobić krzywdy – stwierdził Eugeniusz Parkot.*

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz-Przesmycka

ibrachacz@polsat.com.pl