Matka zmarła – synowie na bruk

Choć ma zaledwie 22 lata, podjął się wyzwania opieki nad niepełnosprawnym bratem. Pan Radosław został z problemami sam. Ojciec nie przejmuje się rodziną, a matka niedawno zmarła. Jakby tego było mało, pan Radosław dostał pismo, w którym urzędnicy każą mu wyprowadzić się w mieszkania socjalnego. Ruszyliśmy z pomocą.

„Ja już nie wytrzymuję psychicznie, jestem na skraju załamania. Bardzo proszę was o pomoc, sam nie dam rady”. Takimi słowami zaczynał się list 22-letniego Radosława Rypińskiego z Torunia do naszej redakcji. Jego 20-letni brat jest niepełnosprawny intelektualnie od urodzenia.

- Mieszkaliśmy zawsze w trojkę. Mama zajmowała się domem, nie mogła pracować, bo brat jest niepełnosprawny. Ma upośledzenie w stopniu znacznym, wodogłowie, padaczkę, jest nadpobudliwy. Ojciec nigdy nie interesował się nami. Przebywa w zakładzie karnym – opowiada pan Radosław.

Życie nie oszczędzało tej rodziny. Od zawsze pan Radosław dzielił z mamą obowiązki opieki nad chorym bratem. Żeby regularnie opłacać rachunki za mieszkanie socjalne – mężczyzna pracuje dorywczo. Niestety, 5 września tego roku matka braci zmarła na raka trzustki. Miała 51 lat.

- W ciągu miesiąca musiałem wydorośleć. Zdejmuję i zakładam bratu pampersy, gotuję, piorę, sprzątam. Wszystko jest na mojej głowie. Brat potrzebuje opieki 24 godziny na dobę, podania leków o danej porze, obiadu, śniadania, kolacji, odprowadzenia do szkoły specjalnej. Przemek ma 600 złotych renty i to praktycznie wystarcza na same pampersy. Jakoś daję sobie radę, nie poddaję się – opowiada pan Radosław.

Kilka dni temu pan Radosław przeżył kolejną tragedię. Dostał pismo z Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej w Toruniu, że musi razem z bratem natychmiast  wyprowadzić się z mieszkania. Przyjechaliśmy do niego dzień przed wyznaczonym terminem opuszczenia lokalu.

- Boję się. Gdzie mam z bratem iść? Nie chcę go w żadnym ośrodku umieszczać, on ma tylko mnie. Nasze mieszkanie jest socjalne. Głównym najemcą była mama. Teraz Zarząd Gospodarki Mieszkaniowej twierdzi, że nie ma możliwości podpisania z nami umowy, czyli my mamy iść pod most. Największym absurdem jest to, że mama dostała lokal ten ze względu na niepełnosprawność Przemka, a teraz oni tej niepełnosprawności nie widzą – mówi pan Radosław.

Poszliśmy z braćmi do Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej w Toruniu zapytać, czy urzędnicy mogą im pomóc w tej trudnej sytuacji.

- Przepisy kodeksu cywilnego, w oparciu o które pan Radosław złożył wniosek o przepisanie umowy mieszkaniowej, nie pozwalają nam rozpatrzeć prośby pozytywnie. Jedynym krokiem jest skierowanie pozwu o eksmisję do sądu. Jeżeli sąd orzeknie eksmisję z prawem do lokalu socjalnego, to my będziemy mogli zawrzeć umowę najmu na ten lokal – powiedziała nam Karolina Wojciechowska, rzecznika Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Toruniu.

- Spokojny będę, jak będę wiedział, że będę miał mieszkanie, i że będę miał gdzie iść z bratem, gdzie wrócić – rozpacza pan Radosław.*

* skrót materiału

Jeśli chcą państwo pomóc braciom, prosimy o kontakt z redakcją: 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl

Reporterka: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl