Mieszkanie tylko na piśmie

Po pożarze domu państwo Kubkowie zostali skazani na życie w dawnej stajni. W budynku panuje przeraźliwy smród, strych grozi zawaleniem, a ze ścian odpada tynk. Małżeństwo od wielu lat starało się o zamianę lokalu. W końcu wójt Kamieńca Ząbkowickiego im taki zaproponował i to na piśmie. Później nagle zmienił zdanie.

62-letnia pani Zofia Kubka mieszka wraz z mężem w miejscowości Kamieniec Ząbkowicki. Siedem lat temu wraz z mężem - panem Zbigniewem nie mieli za co żyć. Postanowili więc wyjechać za granicę do pracy. Niestety, podczas pobytu za granicą z dnia na dzień państwo Kubkowie stracili dorobek życia . Ich mieszkanie doszczętnie spłonęło.

- Trudno mi o tym mówić, zostaliśmy tylko w tym, w co byliśmy ubrani – rozpacza pani Zofia.

Po pożarze pani Zofia błagała wójta o jakikolwiek lokal, gdyż została na ulicy. Udało się. Małżeństwo zamieszkało w gminnym lokalu zaadaptowanym ze stajni. Niestety, choć lokal był już wielokrotnie remontowany, dziś nie nadaje się do użytku.

- Tu się nie da żyć. Zapraszałem wójta. Mówiłem, że przyjedzie na kawę, to do ludzi już nie wyjdzie, bo będzie tak śmierdział – mówi pan Zbigniew.

- Po ścianach ciekła woda, i ten smród, bo mamy tu 9 szamb dookoła – dodaje pani Zofia.
Kobieta walczyła o zamianę mieszkania przez kilka lat. Wójt wielokrotnie obiecywał sprawę załatwić.

Dwa lata temu marzenie państwa Kubków w końcu miało się spełnić. Wójt gminy  Kamieniec Ząbkowicki złożył im pisemną propozycję przydziału mieszkania. Państwo Kubkowie musieli spełnić, jak wynikało z pisma od wójta, tylko jeden warunek: wyrazić pisemną zgodę na przyjęcie lokalu w ciągu siedmiu dni. Pani Zofia z mężem formalności dopełniła, mieszkanie widziała i zdecydowała się na nie.

- Ja stałam pod tym blokiem i z radości płakałam – wspomina ze łzami pani Zofia.

Po kilku dniach państwo Kubkowie poszli do urzędu gminy, by podziękować wójtowi za nowe mieszkanie. Zanim to nastąpiło, rozmawiali o przydziale mieszkania z pracownikiem gminy.

-  Mąż spotkał przewodniczącego komisji mieszkaniowej, który powiedział, że na nas została sporządzona notatka służbowa, bo powiedzieliśmy, że mieszkanie jest pod skosem i go nie chcemy. Jak można coś takiego wyssać z palca? – dziwi się pan Zofia.

- Jeżeli pani Kubka chce mieć pełnowartościowe, o ponadprzeciętnym standardzie mieszkanie, zapraszam do zakupu mieszkań na wolnym rynku – powiedział Marcin Czerniec, wójt gminy Kamieniec Ząbkowicki.

Państwo Kubkowie postanowili sprawę skierować do sądu. Ten jednak nie przyznał im racji. Zdaniem sądu, pismo przesłane przez wójta do państwa Kubków, było jedynie propozycją, a nie konkretną umową. Próbujemy porozmawiać z wójtem. Chcemy wiedzieć, dlaczego taka propozycja padła, a mieszkania nie ma. 

Reporterka: Po co złożył pan tej kobiecie propozycję, wiedząc że tego mieszkania nie da? Dlaczego pani mieszkania nie dostała?
Wójt: Szanowni państwo, sprawa pani Zofii nie powinna być przedmiotem dzisiejszego  spotkania.
Reporterka: Czy pan ma dokument, gdzie pani Zofia i pan Zbigniew odmawiają mieszkania?
Wójt: Sprawa pani Zofii jest zamknięta.

- Wójt mi powiedział, że jedyne, co może zaoferować to schronisko. A ja pytam: panie wójcie, czy swoją mamę oddałby pan do schroniska? Boję się o rodziców, bo w tym mieszkaniu nie da się mieszkać. Mama jest już kłębkiem nerwów, coraz bardziej podupada na zdrowiu. Nie jest już tą samą kobietą – rozpacz pani Wioletta, córka państwa Kubków.

- Ten człowiek zabrał mi zdrowie, zabrał mi życie – dodaje pani Zofia.*

* skrót materiału

Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl