„Do sądu po wyrok - nie po sprawiedliwość”

Ostatnie lata to w życiu państwa Szustaków pasmo nieustannych tragedii. Pani Monika zachorowała na nowotwór tarczycy, pan Radosław miał poważny wypadek samochodowy, stracił też rodziców i brata. W dodatku małżeństwo tonie w obcych długach. PanRadosław wziął ponad 20 tys. zł kredytu, które przekazał przyjacielowi. A ten, choć się wielokrotnie do tego zobowiązywał, nie spłaca rat.

 

Monika i Radosław Szustakowie mieszkają w Kielcach. Pobrali się pięć lat temu. Ich kłopoty zaczęły się jeszcze przed ślubem. Pani Monika nagle zachorowała na nowotwór tarczycy. Zaczęła się walka o jej zdrowie i życie. Walka, która trwa do dziś.

- Tego się nie da opisać. Rozpacz. Ona nie spała, nie jadła, oczy popuchnięte od płaczu – wspomina pani Czesława, matka pani Moniki.

Zaraz po ślubie państwa Szustaków dotknęły kolejne tragedie. W ciągu kilku miesięcy mężowi pani Moniki zmarli: matka, brat i ojciec. A pan Radosław miał wypadek samochodowy. Cudem uniknął śmierci.

Państwo Szustakowie stracili najbliższych. Mają też poważne kłopoty finansowe. Sześć lat temu pana Radosława o pomoc finansową poprosił Marcin D. Znali się od dzieciństwa, więc pan Radosław bez wahania postanowił wziąć dla niego kredyt – ponad 20 tysięcy złotych i pomóc przyjacielowi.

- Można było na niego liczyć.  Gdybym nie miał do niego zaufania, to bym mu nie pożyczył – mówi pan Radosław.
Marcin D. z żoną obiecywali kredyt spłacać. Wielokrotnie składali pisemne i ustne zobowiązania spłaty długu. Niestety lata mijały, a pieniędzy nie oddawali.

- Ja usłyszałam od dłużniczki odpowiedź, że ona nie ma. A ja mam? Ciągle kłamią, obiecują – mówi pani Monika.

Państwo Szustakowie trzy lata temu skierowali sprawę do sądu. Ten nakazał pożyczkę dłużnikom spłacać. Po wygranej w sądzie pani Monika wraz z mężem wierzyli, że w końcu pieniądze odzyskają. O pomoc w egzekucji poprosili komornika. Niestety bez rezultatu.

- Są niewypłacalni, komornik nie ma z czego ściągnąć długu. Są nie do ruszenia według prawa. Każdy dłużnik to wie: nie miej nic na siebie i jesteś czysty – opowiada pani Monika.

- W naszych czasach do sądu przychodzi się po wyrok, a nie po sprawiedliwość – mówi Jolanta Rejdak, koleżanka pani Moniki.

Sytuacja państwa Szustaków jest tragiczna. Co miesiąc muszą spłacać ponad tysiąc złotych raty kredytu. Mieszkają z matką pani Moniki, bo nie mają za co żyć. I choć mają wyrok sądu, a dłużnicy winni są im już prawie 40 tysięcy złotych, państwo Szustakowie pozostają bezradni.

- Doszło już do tego, że czasami nie mamy chleba. Oni nie mają sumienia, robią co chcą. Wiedzą, że jestem po zawale serca, a córka jest chora – mówi pani Czesława, matka pani Moniki.

Próbowaliśmy porozmawiać z Marcinem D. i jego żoną. Magdalena D. nie zgodziła się na wypowiedź. Tuż po naszej interwencji kobieta natychmiast zadzwoniła do państwa Szustaków. Obie strony umówiły się na spotkanie.*

* skrót materiału

Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl