Młodzi, okrutni mordercy. Rzeź w środku nocy

O tym morderstwie mówi cała Polska. 18-letni Kamil N. wraz ze swoją dziewczyną Zuzanną M. w środku nocy, z zimną krwią zamordował rodziców. Nastolatkowie wszystko dokładnie zaplanowali. Byli wyjątkowo brutalni. Tuż po zbrodni na jaw zaczęły wychodzić szokujące informacje na temat zabójców.

Rakowiska – mała miejscowość w pobliżu Białej Podlaskiej. Kilka dni temu doszło tu do potwornej zbrodni. W swoim domu zamordowany został pułkownik Jerzy N. – oficer Straży Granicznej. Razem z nim zginęła jego żona, Agnieszka – nauczycielka rosyjskiego w jednym z bialskich liceów.

- Byłem chyba jedyną osobą, która to słyszała w nocy. Była godzina 2:30. Wołała o pomoc, „ratunku”. To był krzyk i szczekanie psa. Myślałem, że pies jakąś kobietę zaatakował – opowiada sąsiad małżeństwa.

- Widok był koszmarny. Mieszkanie spłynęło krwią. Mężczyzna miał wręcz poprzebijane nożem ciało na wylot. Wpierw matce udało się uciec, natomiast spowolniły ją czynności związane z otwarciem drzwi – dodaje Ryszard Godlewski, dziennikarz „Słowa Podlasia”.

Niemal natychmiast w gronie podejrzanych znalazł się Kamil N., 18-letni syn ofiar. Po kilku godzinach poszukiwań, policjanci odnaleźli go… w Krakowie. Był w towarzystwie swojej dziewczyny - początkującej poetki, Zuzanny M.

- Tu imprezy były, ćpanie,  wszystko tam było. Raz przyszli do mnie po 20 złotych, naćpani  jacyś, ledwo gadali – mówi nam sąsiad Zuzanny M.

- Była dziwna, przyjaciele jej nie akceptowali, pisała straszne wiersze o śmierci, taka nie za bardzo dziewczyna. Wstawiała zdjęcia na Facebooka, jak zabić nożem. Jej klasa napisała petycję, żeby usunąć ją ze szkoły. Proszono wszystkich, żeby podpisali – opowiadają znajome 18-latki ze szkoły. 

Zuzanna i Kamil przyznali się do morderstwa. Zabili, bo rodzice chłopaka nie chcieli zaakceptować ich związku. Oboje bez oporów opowiedzieli śledczym szczegóły zbrodni. Wszystko odtworzyli też podczas wizji lokalnej.

- Dwa tygodnie przed zdarzeniem kupili lateksowe rękawiczki. Jak stwierdziła Zuzanna M., zaplanowali tę zbrodnię krok po kroku. To był ich wspólny plan. Czytając akta tej sprawy, miałam wrażenie, że to  scenariusz jakiegoś okrutnego filmu kryminalnego – mówi Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

- Zuzanna M. z wypiekami na twarzy, podniecona opowiadała przebieg morderstwa. Podawała szczegóły, była z siebie dumna. Cieszyła się, że tak dobrze im to wszystko wyszło – twierdzi Ryszard Godlewski, dziennikarz „Słowa Podlasia”.

Podobnie jak Kamil, Zuzanna pochodzi z dobrego domu. Jej matka jest wykładowcą w jednym z pobliskich uniwersytetów. Oprócz poezji dziewczyna interesuje się sportem. Kilka lat temu grała wyczynowo w piłkę nożną, była bramkarką. Powołano ją nawet do kadry narodowej młodzików.

- Coraz mniej akceptowana przez zawodniczki, coraz mniej zdyscyplinowana, karna. Ciężko jej się było podporządkować regułom, które obowiązywały wobec innych – wspomina były trener Zuzanny M.

- Gdy raz przechodziła obok mnie, słyszałam jak mówi, że komuś roz… ryj – mówi znajoma Zuzanny M.

Trzy dni po zabójstwie zatrzymano kolejne osoby. Parę studentów z Poznania. Zuzanna i Kamil poznali ich na jednym z letnich festiwali. To oni przywieźli ich na miejsce zbrodni. Potem bezpiecznie odwieźli ich do Krakowa.

- Prokurator nie znalazł dowodów, żeby wioząc ich mieli świadomość, po co ich wiozą, jak również, żeby pomagali w tym przestępstwie – informuje Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

- Ciężko mi uwierzyć w to, że oni nie wiedzieli po co tam jadą i dowiedzieli się dopiero później. Dlaczego w środku nocy przywieźli ich do Białej Podlaskiej, czekali pod ich domem, dlaczego ich stąd zabrali? Tu jest bardzo wiele znaków zapytania  – uważa Ryszard Godlewski, dziennikarz „Słowa Podlasia”.

Przyjaciele z Poznania Zuzanny i Kamila otrzymali zarzut poplecznictwa. Następnego dnia za kaucją wyszli na wolność. Chwilę później w sprawie nastąpił jednak kolejny zwrot. Okazało się, że zabójstwo w Rakowiskach to nie wszystko, co Zuzanna ma na sumieniu. Jak twierdzą śledczy, w przeszłości wykorzystywała seksualnie 14-letnią dziewczynkę.

- To było w 2013 rok. To był czyn ciągły. Co najmniej kilkukrotne obcowanie płciowe. Podczas tamtego postępowania była ona badana psychiatrycznie. I biegli stwierdzili, że jest poczytalna – mówi Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Zuzanna i Kamil trafią niebawem pod obserwację biegłych psychiatrów. Jeśli okażą się zdrowi psychicznie, będzie grozić im dożywocie. Niewykluczone, że nawet zza krat Zuzanna nie da jednak o sobie zapomnieć.

- Myślę, że dla niej to jest dopiero początek kariery, którą zaplanowała z drobnymi szczegółami. Myślę, że jeszcze o Zuzannie dużo usłyszymy – mówi Ryszard Godlewski, dziennikarz „Słowa Podlasia”.*

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski
 
rzalewski@polsat.com.pl