Koniec koszmaru pani Katarzyny
Koniec koszmaru pani Katarzyny. Po śmierci matki upośledzona kobieta była "więziona" w szpitalu psychiatrycznym, mimo że jej bliscy chcieli się nią opiekować. Po naszej interwencji w sprawie nastąpił przełom. Pani Katarzyna odzyskała wolność. Dziś jest już w pełni bezpieczna. Jej opiekunem prawnym została pani Zdzisława. Pani Katarzyna nazywa ją drugą mamą.
Historię walki o uwolnienie 28-letniej pani Katarzyny z oddziału zamkniętego Szpitala Psychiatrycznego w Łodzi pokazywaliśmy dwukrotnie. Pierwszy raz w grudniu ubiegłego roku. Bezsilny pan Łukasz poprosił wtedy naszą redakcję o pomoc.
Pan Łukasz Kuzmecki z Łodzi jest krewnym pani Katarzyny. Znają się od dziecka. Pani Katarzyna od urodzenia jest upośledzona w stopniu lekkim, ma zespół Downa. Wychowywała się bez ojca, jest jedynaczką. Kiedy w lutym 2013 roku zmarła nagle mama pani Katarzyny, pomoc społeczna umieściła kobietę w szpitalu psychiatrycznym. Co więcej, dyrektor szpitala wystąpił do sądu o umieszczenie pani Katarzyny w placówce opiekuńczej. Kobieta nigdy nie wyraziła na to zgody.
- Ona nie chce mnie wypuścić do domu, ściska mnie, mówi: „Ciociu, nie zostawiaj mnie”, płacze. Chcielibyśmy ją jak najbardziej stamtąd zabrać – opowiadała nam Zdzisława Kubiak, teściowa pana Łukasza.
- Z opinii biegłych wynika, że Katarzyna Olszewska nie musi przebywać w szpitalu psychiatrycznym. Wymaga pomocy osób trzecich i tą osobą trzecią w moim przekonaniu jest pan Łukasz Kuzmecki – mówił Jerzy Ciesielski, pełnomocnik pani Katarzyny.
Rozmawialiśmy z Ewą Chałubińską, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi:
Reporterka: W tej opinii jest wyraźnie napisane, że pani Katarzyna nie wymaga leczenia w zamkniętym oddziale szpitala psychiatrycznego.
Rzecznik: Ta pani nie nadaje się do samodzielnej egzystencji, czyli należy to czytać w ten sposób, że albo musi być umieszczona w Domu Pomocy Społecznej, albo znaleźć się w rodzinie.
Reporterka: Rodzina cały czas walczy, chce, żeby pani Katarzyna znalazła się w rodzinie.
Rzecznik: Na tym polega cała trudność i złożoność tej sprawy.
Nieoczekiwanie już kilka dni po naszym reportażu dyrektor szpitala, jeszcze przed rozprawą sądową, wypisał kobietę do domu. Nie był to jednak koniec walki rodziny o panią Katarzynę.
Reporterka: Cieszysz się, że tutaj jesteś?
Pani Katarzyna: Bardzo się cieszę.
Reporterka: A ciocię lubisz?
Pani Katarzyna: Ciocię bardzo lubię i Łukasza.
- Będę walczył o to, żeby miała dobrze w życiu. Chciałbym, żeby w końcu wszyscy dali Kasi spokój, łącznie z sądami – mówił Łukasz Kuzmecki, kuzyn pani Katarzyny.
W oczekiwaniu na decyzję sądu pani Katarzyna mieszkała z panią Zdzisławą, bo
sąd postawił jeden warunek: kobieta musi mieć swój osobny pokój. Mieszkanie pana Łukasza nie spełniało tego warunku. W sierpniu tego roku walka o to, żeby pani Katarzyna była z rodziną definitywnie się zakończyła. Opiekunem prawnym pani Katarzyny została teściowa pana Łukasza.
- Tyle poświęcenia i raptem zostałam opiekunem prawnym. To wspaniałe uczucie, że mogę takiej osobie pomóc – mówi Zdzisława Kubiak, teściowa Łukasza.
Reporterka: Kasiu, wiesz, że jesteś tutaj bezpieczna i będziesz już z ciocią?
Pani Katarzyna: Wiem.
Reporterka: Cieszysz się z tego powodu?
Pani Katarzyna: Bardzo się cieszę . Bez kochanej cioci bym sobie nie poradziła
Reporterka: Nie poradziłabyś sobie?
Pani Katarzyna: No, pewno. To jest moja mama
Reporterka: Druga.
Pani Katarzyna: Tak.*
* skrót materiału
Reporterka: Małgorzata Frydrych