Uciekła z domu przed teściem-pedofilem

Pani Anna w wypadku straciła męża, dziecko i teściową. Została sama z czworgiem dzieci, w dodatku musi walczyć w sądzie z ZUS-em o rentę rodzinną. To jednak nie koniec jej zmartwień. Ostatnio musiała uciekać z dziećmi z rodzinnego domu, bo sąd wypuścił z więzienia na przepustkę jej teścia. Mężczyzna został skazany za molestowanie jednej z wnuczek.

Anna Ślusakowicz ze Strzelec Krajeńskich koło Gorzowa Wielkopolskiego wychowuje samotnie czworo dzieci. Jej mąż, teściowa oraz jedna z córek zginęli 1 lutego w wypadku. Pijany kierowca Dawid K. staranował samochód, którym jechali najbliżsi pani Anny. Po tej tragedii została wraz z dziećmi bez środków do życia.

- Ze sprawcą wypadku nie mamy żadnego kontaktu. Sąd nieprawomocnie skazał go na 9 lat, ale nie dostaliśmy żadnych pieniędzy, żadnego zadośćuczynienia. A nam brakuje żywności, środków czystości, pieluch. Wszystkiego , co jest związane z małym dzieckiem – opowiadała pani Anna, gdy pierwszy raz opowiadaliśmy tę historię.

Matka dzieci wystąpiła w marcu do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o rentę rodzinną  po zmarłym mężu. Kobieta twierdzi, że ZUS odmówił jej przyznania świadczeń twierdząc, że w okresie składkowym męża była półtoraroczna przerwa. Pani Anna podkreśla, iż w tym czasie pracował on za granicą, na co ma dokumenty.

- Nie mamy renty rodzinnej. ZUS ciągle coś wymyśla. Mąż cały czas pracował, fakt że w Holandii, ale legalnie – mówi pani Anna.

ZUS w przekazanym nam piśmie informuje, że sprawa nie jest zamknięta, bo pani Anna odwołała się od jego decyzji do sądu pracy. Aktualnie Zakład Ubezpieczeń Społecznych na polecenie sądu bada kwestię zatrudnienia męża kobiety na terenie Unii Europejskiej. Pani Anna twierdzi, że urzędnicy robią wszystko, aby pieniędzy nie otrzymała, a miesiące mijają.

- ZUS nas olewa. Kto czeka 11 miesięcy na rentę, która się należy? Mąż pracował non stop od szkoły zawodowej – mówi pani Anna.

Wypadek to jedna z wielu tragedii, jakie dotknęły rodzinę. Dwie córki pani Anny są niepełnosprawne. Na dodatek teść kobiety przez kilka lat molestował jej córeczkę, czyli swoją wnuczkę. W styczniu 2014 roku został skazany za gwałt. W listopadzie sąd zdecydował wypuścić go na półroczną przepustkę z zakładu karnego. Kobieta musiała więc opuścić rodzinny dom.

- Przerwa  była udzielona z powodu stanu zdrowia skazanego. Osoby skazane mają swoje prawa. Jeżeli ich stan zdrowia tego wymaga, musza się leczyć – tłumaczy Roman Makowski, prezes Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim.

- Dziękuję bardzo, nie będziemy rozmawiać. Nie mam sobie nic do zarzucenia, nie mam wyrzutów sumienia, broń Boże – powiedział nam skazany za molestowanie wnuczki teść pani Anny.

- Sytuacja pani Ani i jej dzieci jest bardzo niekomfortowa. Zdrowie psychiczne najstarszej córki zaczęło szwankować, gdy dowiedziała się o powrocie osoby, od której doznała krzywdy. Potrzebna była pomoc psychiatry – informuje Marian Ambrożuk z Miejsko-Gminnego Ośrodek Pomocy Społecznej w Strzelcach Krajeńskich.

Miejsko–Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej wynajął rodzinie mieszkanie. Pomaga także Caritas, który zapewnia paczki żywnościowe.

- Boimy się, bo nie mieszkamy daleko. To tylko 5 kilometrów, a ten człowiek ma samochód. Wszędzie możemy go spotkać – mówi o swoim teściu pani Anna.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl